Wzruszające przemówienie Artura Andrusa na pogrzebie Joanny Kołaczkowskiej
W Warszawie odbył się pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej, uwielbianej aktorki kabaretowej i filaru Kabaretu Hrabi. Uroczystości na Powązkach zgromadziły rodzinę, przyjaciół, artystów i fanów. Wzruszające przemówienie wygłosił Artur Andrus, który podkreślił, że "odeszła dla nas osoba najważniejsza”, wspominając jej niezwykły talent i wpływ na polską scenę kabaretową.
Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej
Joanna Kołaczkowska, ciesząca się ogromną sympatią artystka kabaretowa i długoletnia filar kultowego Kabaretu Hrabi, zmagała się od kwietnia 2025 roku z agresywnym nowotworem mózgu, a konkretnie glejakiem. Mimo natychmiastowej operacji i intensywnego leczenia pod okiem najlepszych specjalistów, choroba postępowała szybko. Joanna Kołaczkowska zmarła w nocy z 16 na 17 lipca 2025 roku, otoczona opieką bliskich, pozostawiając po sobie bogatą spuściznę sceniczną i głęboko poruszające wspomnienia.
W poniedziałek, 28 lipca, w kościele św. Karola Boromeusza w Warszawie odbyły się uroczystości pogrzebowe Joanny Kołaczkowskiej, cenionej aktorki kabaretowej i autorki tekstów. Msza żałobna rozpoczęła się o godzinie 11:00, a ceremonia świecka o 12:00 w sali "Powązki Wojskowe”. Później żałobnicy pożegnali artystkę na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Msza żałobna i pożegnanie Kołaczkowskiej bez patosu
Podczas mszy w kościele św. Karola Boromeusza duchowny zauważył liczne grono żałobników i wspomniał o życzeniu artystki, by pogrzeb nie był przesadnie patetyczny. "Nie musi być za bardzo śmiesznie… ale dlaczego nie możemy płakać i się śmiać?” – mówił, odnosząc się do jej wizji. Kabaret Hrabi poinformował, że Joanna Kołaczkowska prosiła, by zamiast wieńców przekazane środki wspomagały fundację działającą na rzecz osób z niepełnosprawnością. Chciała, aby jej pożegnanie nie było marszem karminowym, ale aktem dobra.
Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej zgromadził przyjaciół, artystów i fanów, którzy licznie tłumnie przybyli, by pożegnać wyjątkową artystkę. Przemówienie Artura Andrusa było pełne głębokich emocji – określił jej odejście jako stratę kogoś najważniejszego. Joanna Kołaczkowska pozostawiła po sobie dorobek pełen inteligentnego humoru i wrażliwości, a jej życie inspirowało artystów i widzów.
ZOBACZ TAKŻE: Zaginięcie Beaty Klimek. Niepokojące słowa o byłej partnerce jej męża: “Teraz ona powinna się bać”
Artur Andrus na pogrzebie Joanny Kołaczkowskiej
Podczas uroczystości głos zabrał m.in. Artur Andrus – wieloletni współpracownik i przyjaciel Joanny Kołaczkowskiej. W swoim wzruszającym przemówieniu powiedział o wyjątkowym darze aktorki:
O Aśce mówiło się, że ona zbierała wokół siebie ludzi kolorowych, ale też trzeba powiedzieć, że zbierała ludzi szarych. Ona miała dla każdego czas. I spotykała się z takimi, którzy zdobywali świat, i z takimi, którzy z tym światem mieli problemy.
W trakcie swojego poruszającego wystąpienia wspomniał również, że Joanna Kołaczkowska miała własną wizję swojego pożegnania. Podkreślała, że nie musi ono być pełne żartów, ale dobrze, by łączyło w sobie zarówno uśmiech, jak i łzy – bo te uczucia są naturalną częścią ludzkiego życia i towarzyszą nam każdego dnia:
Ona nam trochę ułatwiła to pożegnanie, bo wielokrotnie mówiła, jak je sobie wyobraża. Mówiła, że będą jej przyjaciele, będą ją wspominali, będzie jej ukochana muzyka, ktoś z jej przyjaciół coś zaśpiewa - właściwie ona sama już powiedziała, jak to ma wyglądać. W jednej z takich wypowiedzi usłyszałem, jak powiedziała, że "nie musi być za bardzo śmiesznie". I to mnie jakoś uspokoiło, jeżeli nie musi być za bardzo śmiesznie, to nie musi też być za bardzo smutno, ale dlaczego nie może być tak i tak? Dlaczego nie mamy sobie teraz razem i popłakać, i się pośmiać? Te emocje towarzyszą nam całe życie wymiennie, to i niech teraz nam towarzyszą.