Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > W wypadku w Lubieni zginęła ciężarna kobieta. Świadkowie ujawnili przerażające kulisy zdarzenia
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 03.09.2022 08:44

W wypadku w Lubieni zginęła ciężarna kobieta. Świadkowie ujawnili przerażające kulisy zdarzenia

W wypadku w Lubieni zginęła ciężarna kobieta. Świadkowie ujawniają szokujące kulisy zdarzenia
Facebook/Ratownictwo Powiatu Ostrowieckiego

Tragiczny wypadek w Lubieni na zawsze naznaczył życie rodziny pani Dominiki, która padła ofiarą pijanego i będącego pod wpływem narkotyków pirata drogowego. Po dramacie na jaw wychodzą coraz to nowsze, mrożące krew w żyłach fakty dotyczące okoliczności zdarzenia. Wiele szczegółów zdradziły już same służby ratunkowe, ale prawdziwe emocje wypływają z relacji świadków. Ci opowiadają o dynamicznej akcji zatrzymania przestępcy, w którego oczach widać było tylko "obłęd".

Nie tylko wakacje były na polskich drogach tragiczne. Pasmo prawdziwych nieszczęść nie zostało przerwane wraz ze zmiana kartki w kalendarzu, o czym świadczą tragiczne zdarzenia, jakie wydarzyły się w całym kraju od czwartku 1 września.

Nie ma dnia, byśmy w serwisie Goniec.pl nie informowali o kolejnych ludzkich dramatach, trzymając rękę na pulsie i uczulając na niezwykłą uważność podczas podróży. Czasem jednak na zapobieżenie nieszczęściom zwyczajnie nie mamy wpływu. Tak też było w przypadku pani Dominiki z Lubieni.

Dramatyczny wypadek w Lubieni

Był czwartek 1 września. Dzieci z nieskrywanym żalem, ale i ciekawością pełne werwy ruszyły do szkół, by zainaugurować nowy, pełen niespodzianek i wyzwań rok szkolny. Ci starsi zebrali się zapewne w grupki i wspólnie wkroczyli w szkolne mury, tym młodszym towarzyszyli rodzice i opiekunowie, trzymający za rękę i gotowi wesprzeć w chwili kryzysu.

Wśród przeżywających rozpoczęcie kolejnego etapu edukacji wraz ze swoją pociechą była też 32-letnia pani Dominika. Kobieta razem z dwójką swoich dzieci i bratem właśnie wracała z uroczystości rozpoczęcia nauki przez jej starszą córkę. Nie spodziewała się jednak, że gdy tylko przekroczy bramę oddzielającą teren szkoły od ulicy, naprzeciw wyjdzie jej śmierć.

Wszystko, jak zawsze, potoczyło się bardzo szybko. Na przyległej do chodnika ulicy znienacka pojawił się rozpędzony citroen prowadzony przez 61-letniego Daniela Cz. Auto poruszało się z tak wielka prędkością, że niczym torpeda, wystrzeliło na łuku drogi i wyleciało na pobocze wprost na rodzinę. Dzieci jakimś cudem uniknęły poważnych obrażeń, brat pani Dominiki został niegroźnie ranny, ale 32-latka zginęła na miejscu.

Nie żyje ciężarna kobieta i jej dziecko

Świadkiem traumatycznego zdarzenia był m.in. emerytowany policjant, który w rozmowie z dziennikarzami "Faktu" zdradził szokujące okoliczności wypadku.

- Szli za nami, też wracaliśmy z rozpoczęcia roku. Nagle rozległ się huk i straszny krzyk. Odwróciłem się. Przed chwilą byli ludzie i zniknęli. Natychmiast pobiegłem zobaczyć, co się stało – opowiadał.

Na miejsce natychmiast zbiegli się inni ludzie, którzy ruszyli do pomocy. Po chwili rannymi już zajmowało się wezwane pogotowie ratunkowe i załoga śmigłowca LPR. Rozpoczęła się heroiczna walka o życie nie tylko kobiety, ale i jej nienarodzonego dziecka, które próbowano wydobyć z łona matki. Niestety, ani jej, ani malca nie uratowano.

Szokująca relacja świadków: "W oczach miał obłęd"

Sam sprawca wypadku wykorzystał zamieszanie wokół poszkodowanych i szok, w jakim byli świadkowie i rzucił się do ucieczki. Ani przez chwilę nie przeszło mu przez myśl, by wysiąść z poturbowanego auta i włączyć się w akcję pomocy, zainteresować się losem swoich ofiar czy pokornie poczekać na policję.

Zamiast tego, Daniel Cz. w panice zaczął manewrować citroenem między chaszczami. Niestety, okoliczności nie były dla niego sprzyjające, bo mieszkańcy Lubieni wykazali się niezwykłą odwagą oraz iście obywatelską postawą i zaczęli go gonić.

- Był jak oszalały. Krzyczał, w oczach miał obłęd. Zablokowaliśmy mu auto, a potem zabrałem mu kluczyki. I zamknąłem go od zewnątrz. Wtedy zaczął kopać w drzwi, szyby. Klął na czym świat stoi, grożąc, że nas pozabija - relacjonował były policjant.

Groźby i buńczuczne pohukiwanie przestępcy na nic się nie zdało. Ludzie nie pozwolili mu uniknąć odpowiedzialności i zatrzymali do czasu, gdy na miejscu zjawiła się policja. Dopiero później okazało się, że 61-latek nie dość, że był pijany (miał ok. 1,3 promila alkoholu), to jeszcze był pod wpływem narkotyków.

Zamiast skruchy, szyderczy uśmiech

Dzień później prokuratura postawiła kierowcy zarzuty. - Jeden dotyczy kierowania samochodem pod wpływem alkoholu i narkotyków, za co grozi mu do dwóch lat więzienia. Drugi zarzut dotyczy spowodowania w tym stanie wypadku drogowego skutkującego śmiercią kobiety, za co grozi mu do 12 lat więzienia - poinformował Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.

Dla śledczych nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Daniel Cz. nie okazał skruchy i uciekł z miejsca wypadku. Podczas przesłuchania przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Na proces poczeka w areszcie.

Wstrząsające jest także to, w jaki sposób zareagował na pytanie dziennikarzy o to, czy żałuje swojego czynu. Choć z jego ust nie padła żadna odpowiedź, mina zdradziła więcej niż tysiąc słów. Daniel Cz. najwyraźniej nie ma żadnych skrupułów, bo na jego twarzy dostrzec można było jedynie szyderczy uśmiech.

Tymczasem rodzina pani Dominiki przeżywa najtrudniejsze chwile w swoim życiu. Osierocone dzieci trafiły pod opiekę dziadków, bo mąż kobiety pracuje za granicą. Lokalna społeczność liczy zaś na to, że sprawca dramatu zostanie sprawiedliwie osądzony.

- To straszna tragedia. Tacy byli szczęśliwi. Wyremontowali dom, czekali na kolejne dziecko. Ten bandzior powinien zgnić za kratami - mówią mieszkańcy Lubieni.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: fakt.pl, goniec.pl