Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Tragedia w szpitalu, nie żyje uwielbiany lekarz. Rodzice zabójcy przerwali milczenie
Michał Pokorski
Michał Pokorski 30.04.2025 07:57

Tragedia w szpitalu, nie żyje uwielbiany lekarz. Rodzice zabójcy przerwali milczenie

policja
fot. Pixaby/ @Fleimax

Wczoraj całą Polskę obiegły tragiczne informacje. W godzinach porannych w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie zamordowany został doktor Tomasz Solecki. Mężczyzna zginął od ciosów nożem z rąk Jarosława W, czyli swojego dawnego pacjenta. Tragedia wstrząsnęła całą Polską, a teraz dziennikarze Super Expressu dotarli do rodziców zatrzymanego. Ich słowa rozdzierają serce.

Zawód lekarza to bardzo trudne i odpowiedzialne powołanie

Zawód lekarza to jedna z najbardziej wymagających i odpowiedzialnych profesji na świecie, której nie sposób porównać z żadną inną. Lekarze każdego dnia mierzą się z sytuacjami trudnymi – ich praca to nie tylko diagnozowanie i leczenie, ale przede wszystkim walka o ludzkie życie i zdrowie. Ogromna presja, szybkie decyzje, konieczność zachowania spokoju w dramatycznych chwilach oraz bezpośredni kontakt z cierpieniem pacjentów sprawiają, że ta profesja obciąża nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.

ZOBACZ: Poruszające wyznanie Doroty Wellman u Wojewódzkiego. Usłyszała to cała Polska

Mimo nieustannego postępu medycyny, rozwoju technologii i coraz lepszej diagnostyki, lekarze wciąż często stają przed sytuacjami, w których – pomimo starań – nie są w stanie pomóc. Każda, nawet najdrobniejsza pomyłka może mieć poważne konsekwencje: pogorszenie stanu zdrowia pacjenta, a w najgorszym przypadku – jego śmierć. To ogromna odpowiedzialność, której nie da się całkowicie zminimalizować. Warto też pamiętać, że lekarze, choć noszą fartuchy i podejmują decyzje o wielkiej wadze, są tylko ludźmi – z własnymi emocjami, zmęczeniem i ograniczeniami. Dlatego praca lekarza wymaga nie tylko wiedzy i doświadczenia, ale również wewnętrznej siły, empatii, odporności na stres i gotowości do nieustannego uczenia się. To powołanie, które nie kończy się po ośmiu godzinach pracy – to odpowiedzialność, która towarzyszy przez całe życie.

stethoscope-840125_1280.jpg
fot. Pixaby/ @Parentingupstream
Zmiany w prawie jazdy dotkną seniorów. Nie przejdziesz testów, stracisz dokument

Nie żyje doktor Tomasz Solecki. 35-letni Jarosław W. zatrzymany

Tragiczne wydarzenia wstrząsnęły we wtorek całym środowiskiem lekarskim oraz opinią publiczną w Polsce. W gabinecie krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego doszło do brutalnego ataku, w wyniku którego zginął ceniony ortopeda, 40-letni dr Tomasz Solecki. Do tragedii doszło w trakcie wizyty lekarskiej – do gabinetu, w którym lekarz badał pacjentkę, wtargnął uzbrojony w nóż 35-letni mężczyzna. Napastnik zaatakował medyka z wyjątkową brutalnością, zadając mu liczne ciosy w klatkę piersiową, brzuch oraz kończyny.

Lekarz natychmiast trafił na stół operacyjny, gdzie przez blisko dwie godziny walczono o jego życie. Niestety, mimo wysiłków całego zespołu medycznego, nie udało się go uratować. Śmierć dr. Soleckiego potwierdziła oficjalnie minister zdrowia Izabela Leszczyna, przekazując wyrazy współczucia bliskim i współpracownikom ofiary.

Nie ma słów, które wyraziłyby mój smutek i gniew po śmierci Pana Doktora z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Krakowie, śmierci po ataku nożownika. Rodzinie i Współpracownikom Pana Doktora składam wyrazy głębokiego współczucia. Agresja wobec tych, którzy pełnią misję ratowania naszego zdrowia i życia jest barbarzyństwem i zasługuje na najwyższy wymiar kary - napisała na X.

Komenda Miejska Policji w Krakowie poinformowała, że sprawcą jest 35-letni mieszkaniec powiatu jędrzejowskiego, który został zatrzymany bezpośrednio po ataku. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa. Według mediów, Jarosław W. z wykształcenia jest ratownikiem medycznym, a pracował ostatnio jako funkcjonariusz Służby Więziennej. To dramatyczne zdarzenie odbiło się szerokim echem w całym kraju, stawiając pytania o bezpieczeństwo personelu medycznego i konieczność zmian systemowych w ochronie zdrowia.

Lekarz, który każdego dnia z oddaniem niósł pomoc innym, stracił życie w miejscu, które powinno być symbolem bezpieczeństwa, troski i zaufania – skomentował tragedię Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

35-latek został zatrzymany i oczekuje w tej chwili na proces. Dziennikarze jednej z redakcji dotarli do rodziny sprawcy brutalnego ataku i postanowili z nimi porozmawiać. Poruszające wyznanie rodziny.

ZOBACZ TEŻ: Czterodniowy tydzień pracy coraz bliżej. Minister postawiła sprawę jasno, zapadła ważna decyzja

Wyznania rodziców Jarosława W. rozrywają serce

Rodzice 35-letniego mężczyzny, który we wtorek zabił nożem lekarza ortopedę w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim, opowiedzieli dziennikarzom "Super Expressu" o tle tragedii. Według ich relacji, ich syn dwa lata temu uległ poważnemu wypadkowi, w wyniku którego doznał urazu łokcia. Operację przeprowadził właśnie doktor Tomasz Solecki. Od tamtej pory mężczyzna miał być przekonany, że zabieg przebiegł nieprawidłowo, a lekarz wstrzyknął mu substancję, którą uznał za truciznę. To przekonanie miało zapoczątkować jego pogarszający się stan psychiczny.

Syn był do tego lekarza od momentu zabiegu wrogo nastawiony, mówił, że on go uszkodził, że wszczepił mu białaczkę. Ostatnio był w kiepskim stanie psychicznym, twierdził, że jest śmiertelnie chory, byliśmy nawet u onkologa, ale onkolog nie stwierdził żadnej choroby. Dwa tygodni temu się jeszcze pogorszyło, syn powiedział mi, że weźmie garść tabletek i się otruje, że nie będzie kaleką i więcej go nie zobaczymy. – mówi w rozmowie z "Super Expressem" pani Teresa, mama Jarosława W.

Z biegiem czasu mężczyzna, z zawodu funkcjonariusz Służby Więziennej, popadał w coraz większą paranoję. Stał się zamknięty w sobie, rozdrażniony, obsesyjnie skupiał się na wydarzeniach sprzed lat i odrzucał wszelką pomoc psychologiczną czy psychiatryczną. Rodzice zauważali jego zmiany, jednak nie spodziewali się, że sytuacja może doprowadzić do aktu przemocy.

Jemu pogorszyło się ostatnio. Wziął z pracy urlop i przyjechał do nas, ale nie chciał pójść do psychiatry – mówią rodzice.

Zrozpaczeni rodzice dodali, że gdyby tylko wiedzieli co zamierza ich syn, od razu by go powstrzymali.

Dziś rano go nie widzieliśmy. Wyszedł z domu. Nie wiedzieliśmy, gdzie pojechał. Gdybyśmy tylko wiedzieli, co on zamierza, to na pewno byśmy go powstrzymali - powiedzieli rodzice Jarosława W. w rozmowie dla Super Expressu.