Jeszcze jakiś czas temu Magdalena Ogórek i Jarosław Jakimowicz tworzyli jeden z najbardziej rozpoznawalnych duetów prezenterskich w Telewizji Polskiej. Od jakiegoś czasu dziennikarka nie pojawia się jednak przed kamerami u boku gwiazdora. Jak wyznała prezenterka w rozmowie z "Super Expressem", nie jest to przypadek.Jarosław Jakimowicz nagle powrócił do show-biznesu po długiej nieobecności i stał się jedną z twarzy Telewizji Polskiej. Gwiazdor zaczął współprowadzić program "W kontrze" na antenie TVP info w duecie z Magdaleną Ogórek.Początkowo wydawało się, że celebryta i dziennikarka świetnie się dogadują, zarówno na antenie, jak i w życiu prywatnym. Gdy Jarosław Jakimowicz został oskarżony o gwałt na uczestniczce konkursu miss generation, dziennikarka stanowczo broniła kolegi z pracy.
W Nowy Rok wystartowała kolejna edycja programu "The Voice Senior", a w gronie trenerów zadebiutowała Maryla Rodowicz. W jednym z odcinków na scenie pojawił się dawny adorator królowej polskiej estrady i wspomniał, jak dostał od niej "kosza". Piosenkarka nie była w stanie ukryć swojego zawstydzenia, gdy wyszło na jaw, w jaki sposób go potraktowała.Odcinek z udziałem 72-letniego Jerzego Seehabera ze Świecia zostanie wyemitowany już w najbliższą sobotę. Mężczyzna całe życie pracował jako elektromonter w zakładach celulozy, jednak jego największą pasją od lat jest muzyka.
W zeszłym roku władze Telewizji Polskiej same zadecydowały, kto będzie reprezentował nasz kraj w międzynarodowym Konkursie Piosenki Eurowizji i wysłały do Holandii znanego ze swojej anteny Rafała Brzozowskiego. Jak donosi "Jastrząb Post", w tym roku TVP zdecydowała się zmienić formułę wyboru kandydata i zamiast ogłosić swojego faworyta, zorganizuje jawne preselekcje.W 2020 roku Polskę na Eurowizji miała reprezentować Alicja Szemplińska, która wygrała w głosowaniu widzów. Z powodu wybuchu pandemii koronawirusa wydarzenie się nie odbyło, a wokalistka straciła możliwość zaprezentowania się na międzynarodowej scenie konkursu.Choć wielu osobom naturalnym wydawało się, że Alicja Szemplińska wystąpi na kolejnej Eurowizji, tak się nie stało. Władze Telewizji Polskiej bez konsultacji z widzami postanowiły, że w czasie finału 65. Konkurs Piosenki Eurowizji nasz kraj będzie reprezentował Rafał brzozowski z utworem "Ride".
Kolejne ważne nazwiska odchodzą z "M jak miłość". Fani serialu mogą być zdziwieni roszadami w obsadzie. O śmierci jednego z bohaterów świadczyć może jego usunięcie z czołówki. Kto znika z hitowej produkcji TVP?Najgłośniejszym odejściem z "M jak miłość" w ostatnim czasie było wyrzucenie przez Jacka Kurskiego Barbary Kurdej-Szatan za jej wpis o Straży Granicznej i sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Fani serialu TVP mogą jednak zauważyć, że z "M jak miłość" znika coraz więcej kluczowych aktorów. Już niedługo na ekranach zabraknie lubianych postaci.
We wtorkowym wydaniu "Wiadomości" TVP reklamowały Zakopane jako najlepsze miejsce na ferie w polskich górach. Dziennikarze w ogóle nie wspomnieli o radykalnym wzroście zachorowań, z którym mierzy się turystyczna stolica Tatr po "Sylwestrze Marzeń" TVP2. Z kolei na poinformowanie widzów o przekroczeniu ważnej bariery zgonów covidowych poświecili dwie minuty.Zakopane ma ogromne powody do obaw. Nie dość, że rozwój pandemii przyspieszyła sylwestrowa impreza organizowana przez telewizję publiczną, to już w ten weekend w mieście pojawią się tłumy fanów skoków narciarskich. O tym, kogo zabraknie w konkursie na Wielkiej Krokwi, informowaliśmy tutaj.
Dziś wieczorem na antenie telewizyjnej jedynki wyświetlony zostanie hiszpański film dokumentalny o polskim papieżu Janie Pawle II "Wojtyła. Śledztwo". Intrygujący tytuł przykuł wzrok wielu widzów, którzy z niecierpliwością czekają na start emisji.W opisie dokumentu twórcy przekonują, że jest on analizą publicznego wizerunku św. Jana Pawła II i ma na celu ukazanie prywatnego oblicza pochodzącego z Polski zwierzchnika Kościoła Katolickiego. Film miał swoją premierę w 2020 roku, a jego reżyserem jest Jose Maria Zavala.- Karol Wojtyła to prawdopodobnie najbardziej publiczna postać w historii. Nikt nie był fotografowany, nagrywany czy filmowany tak często jak on. [...] Jakie było prywatne oblicze najbardziej publicznej postaci świata? Kto oddał nawet swoje życie, aby pontyfikat Jana Pawła II mógł być taki, jakim go pamiętamy – długi i owocny? - można przeczytać w opisie dystrybutora.
W miniony poniedziałek oficjalnie rozpoczęła się budowa nowej hali zdjęciowej Telewizji Polskiej w Warszawie. Na uroczystej inauguracji nie zabrakło prezesa TVP Jacka Kurskiego, który w pewnej chwili sam chwycił za łopatę. Szef stacji nie kryje dumy ze swojego nowego projektu.Nowoczesna hala zdjęciowa TVP ma powstać przy ulicy Woronicza. Budynek o powierzchni 20 tysięcy metrów kwadratowych będzie znajdował się więc tuż przy głównym gmachu Telewizji Polskiej.
"Korona królów" znika z anteny TVP. Serial odniósł jednak na tyle duży sukces, że stacja postanowiła iść za ciosem i szykuje dla widzów kolejny serial historyczny. "Jagiellonowie" pojawią się na antenie jeszcze w tym roku, a główną obsadę zatwierdził sam Jacek Kurski."Jagiellonowie" mają być utrzymani w podobnym klimacie, który widzowie polubili, co "Korona królów", bowiem jak wiadomo, sprawdzonej receptury się nie zmienia.
Goście "Pytania na śniadanie" zakpili z rządowej propagandy? Jakub Szalaty i Kamila Pociech założyli ubrania, których grafiki układały się w rebus, a jego rozwiązaniem było hasło "PEGAZUS". W ten sposób najpewniej nawiązali na antenie TVP 2 do przemilczanej w dużej mierze przez rządowe media afery.Sprawa podsłuchiwania oponentów obecnej władzy za pomocą systemu Pegasus nie schodzi z ust polityków opozycji i mediów komercyjnych. Jedynie TVP milczy na ten temat lub, co zdarza się rzadziej, bagatelizuje zamieszanie i mówi o "pseudoaferze".Mimo iż sam Jarosław Kaczyński, w wywiadzie dla "Sieci", przyznał, że polskie służby mają izraelskie oprogramowanie, obóz rządzący zapiera się rękami i nogami, że nigdy nie wykorzystywał go nielegalnie. Choć miało to raz na zawsze uciąć temat, tak się nie stało, a kontrowersje powróciły i to, ku zaskoczeniu widzów, w telewizji śniadaniowej na antenie "Dwójki".
W porannym programie TVP Info padły wulgarne określenia dotyczące polityków Platformy Obywatelskiej. Wypowiedział je Marian Kowalski, który często gości w telewizji publicznej, a którego nie upomniał ani prowadzący program Michał Rachoń, ani pozostali interlokutorzy.Od czasu, gdy Polacy zorientowali się, że gwałtownie wzrosły ich rachunki za gaz i energię, polski rząd przyjął narrację, że za wszystko odpowiedzialna jest m.in. polityka klimatyczna Unii Europejskiej. Co za tym idzie, rzekomo sam Donald Tusk, który jest przewodniczącym największej frakcji w europarlamencie.TVP przeprowadziło więc zmasowany atak na byłego premiera oraz Europejski System Handlu Emisjami, który był dzisiaj jednym z tematów poruszanych w programie Michała Rachonia pt. "#Jedziemy". Zgodnie z głosowaniem internautów na Twitterze, temat cen energii został poddany dyskusji jako pierwszy. Prowadzący program zaczął od odważnego stwierdzenia, w którym zaatakował lidera PO i całą partię.
Małgorzata Tomaszewska w poniedziałkowym wydaniu "Pytanie na śniadanie" popełniła dwa błędy, z czego jeden był dosyć poważny. Gwiazda TVP szybko przeprosiła fanów i postanowiła wytłumaczyć się.Jednymi z zaproszonych gości do programu były położna Agnieszka Mińko i Sylwia Anderson-Hanney, która rodziła w obecności seminarzystów. Ekspertki miały rozmawiać o obecności studentów medycyny podczas porodu.Małgorzata Tomaszewska, córka legendarnego bramkarza reprezentacji Polski Jana Tomaszewskiego, w poniedziałkowym wydaniu programu "Pytanie na śniadanie" stanowiła parę prowadzących z Aleksandrem Sikorą.Niestety, Małgorzata Tomaszewska przedstawiając gości pomyliła imię i nazwisko jednej z pań. Kobieta od razu poprawiła prowadzącą, co sprawiło, że na chwilę zapadła krępująca cisza. Dopiero po chwili dziennikarka przeprosiła za pomyłkę, tłumacząc się w nieco dziwny sposób.
Od premiery filmu "Zenek" o gwiazdorze disco polo Zenku Martyniuku minęły już prawie dwa lata, jednak internauci wciąż znajdują kolejne błędy, które pojawiły się w produkcji. Na Facebooku pojawiły się dowody, że TVP wyraźnie słabo przygotowało się do realizacji filmu."Zenek" był wielkim wydarzeniem dla Telewizji Polskiej, bowiem był to pierwszy wyprodukowany film pełnometrażowy, za którego dystrybucję kinową w całości odpowiadała TVP. Premiera odbyła się 14 lutego 2020 roku, a po raz pierwszy film pojawił się w telewizji 1 stycznia 2021 roku. Niestety, film oparty na biografii Zenona Martyniuka nie przypadł widzom do gustu. Według Google podobał się on tylko 36% widzów, a w serwisie Filmweb ma on notę zaledwie 2,8/10 przy ponad 37 tys. oddanych głosów.Już od samego początku produkcja w reżyserii Jana Hryniaka wzbudzała kontrowersje. Sam Zenek Martyniuk przyznał, że film był robiony zbyt szybko i za mało uwagi poświęcono w nim jego twórczości.Pozostała część artykułu pod materiałem wideoInni zwracali uwagę na to, że historia Zenka Martyniuka tak naprawdę jest tylko inspiracją dla scenariusza, a sam film nie przedstawia prawdziwej historii życia gwiazdora disco polo. Chodzi przede wszystkim o wątek z porwaniem syna Zenka, który w filmie pełni bardzo ważną rolę, a w prawdziwym życiu nie tylko nie miał miejsca, ale został zaczerpnięty z życia innego gwiazdora disco polo, Sławomira Świerzyńskiego.- Myślę, że ktoś przeczytał książkę „Cesarz disco polo”, zobaczył, że taki wątek był w moim życiu, no i dołożył sobie do historii Martyniuka. Umówmy się: prawie połowa filmu jest o porwaniu. To, co pokazali w filmie, to są pierdoły. Patrzyliśmy z żoną na to pseudo-porwanie i szczerze mówiąc, trochę się uśmialiśmy - powiedział Świerzyński.Teraz oliwy do ognia dorzucił Tomasz Matulewicz, administrator grupy „BRAVO” (czasopismo) na Facebooku. Znalazł on poważne błędy, których łatwo można było uniknąć, gdyby ktoś z produkcji przyłożył się do tematu.- Jest taki film „Zenek”, a w nim scena, w której główny bohater na targowisku przegląda „BRAVO”. Akcja dzieje się w roku 1985, czyli sześć lat przed premierą polskiej edycji pisma. Nie wiadomo, jak i skąd sprzedawca na targowisku ma polskie wydania magazynu z roku 1991, 1994 i 1995 (tylko udało mi się wypatrzeć). A żeby było śmieszniej w tym numerze, który notabene Zenek kradnie, znajduje się plat Limahla, który u nas nigdy się nie pojawił. Przejrzałem też niemieckie wydania pisma z tego okresu. I mimo, że plakatów Limahla było sporo, to z takim zdjęciem nie znalazłem (jeśli się mylę, poprawcie mnie) - napisał.W dalszej części wpisu zauważył również, że w jednej ze scen na ścianie pojawia się plakat Luke’a Perry'ego z "Beverly Hills 90210" i zespołu Take That. Problem polega na tym, że akcja filmu w tym momencie dzieje się w 1985 roku, a serial miał swoją premierę w 1990 roku. W tym samym powstał zespół, którego plakat rzekomo tam wisiał.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Puste krzesła do rejestracji dzieci i kolejka po akt zgonu. Zdjęcie z USC w Warszawie wywołało burzęPożar w Przemyślu. Strażacy gasili kamienicęWojciech Korda z Niebiesko-Czarnych podupadł na zdrowiu. Pomocy potrzebuje także jego żonaŹródło: JastrząbPost
"Ranczo" miało swoją premierę w 2006 roku. Już wtedy w serialu TVP wystąpili głównie znani i lubiani. Jak wyglądali jednak jeszcze przed tym, nim trafili do serialu? Niektórzy bardzo się zmienili. Wśród gwiazd są i takie, które już odeszły. Szczególnie obsada musiała opłakiwać odejście Pawła Królikowskiego, który zmarł niespodziewanie w 2020 roku.
W Prawie i Sprawiedliwości narasta niechęć do Jacka Kurskiego. Ostatnie afery prezesa TVP nie wystawiają partii dobrego świadectwa, dlatego dalsza kariera byłego polityka wisi na włosku. Jego odwołania ma chcieć sam Paweł Kukiz, który dziś trzyma w szachu Zjednoczoną Prawicę. Dodatkowo szefa telewizji publicznej obciążają najnowsze maile ze skrzynki Michała Dworczyka.Ostatnie tygodnie nie są łatwe dla Jacka Kurskiego. W grudniu na celownik byłego polityka SP wzięła "Gazeta Wyborcza", która opisała, w jaki sposób wykorzystuje on swoich pracowników do usługiwania sobie i swojej żonie. Wśród "próśb" miały znaleźć się te dotyczące karmienia kota, robienia zakupów spożywczych czy wożenia prania do pralni.Później Onet opublikował materiały, z których wynikało, że Kurski zignorował zakażenie koronawirusem i zamiast na izolację wybrał się na finał Eurowizji Junior w Paryżu. Choć sam szef telewizji publicznej próbował gasić pożar i groził pozwami dziennikarzom, przekaz trafił do polityków i sympatyków PiS, którzy poczuli oburzenie i wściekli się na prezesa TVP.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Ligienza jako Fabian Duda pojawił się w drugim sezonie serialu "Ranczo" i od razu skradł serca widzów TVP. Przez lata był pierwszoplanową postacią, dzisiaj jednak trudno rozpoznać w nim tego młodego absolwenta marketingu i zarządzania, który pojawił się jako praktykant w Urzędzie Gminy Wilkowyje.Piotr Ligienza od dziecka wiedział, że chce zostać aktorem. W 2006 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie. Swoją przygodę na dużym ekranie rozpoczął od roli w filmie "Rh+", jednak prawdziwą popularność przyniosła mu rola Fabiana Dudy w serialu "Ranczo".
Wpadka Michała Adamczyka w sobotnich "Wiadomościach" TVP. Dziennikarz zapowiadając materiał o planach Joe Bidena popełnił znaczący błąd, jednak nie zdecydował się na to, by na wizji go poprawić. Widzowie Telewizji Polskiej to zauważyli?Już w zapowiedzi pierwszego materiału część widzów "Wiadomości" TVP mogła zwrócić uwagę na nietypowe słowa Michała Adamczyka. Dziennikarz mimo znaczącej wpadki nie stracił zimnej krwi.W zapowiedzi materiału Marcina Szewczaka prowadzący "Wiadomości" nie dał po sobie poznać, że pomylił istotną kwestię rozmów na szczeblu międzynarodowym i ogłosił, że Rosja będzie rozmawiać z Rosją.
Ida Nowakowska zaskoczyła wszystkich i wystąpiła na scenie ze swoim synem. Postanowiła zaśpiewać mu śliczną kołysankę. Jej zachowanie nie podobało się jednak wszystkim - część widzów stwierdziła, że angażowanie tak małego dziecka do koncertu nie było najlepszym wyjściem. Maluch towarzyszy sławnej mamie niemal wszędzie. Nowakowska często zaznaczała, że TVP daje bardzo duże możliwości i dobre warunki młodym rodzicom. Nie ma żadnego problemu, by przyjść do pracy z dzieckiem. Pytanie jednak, czy jego miejsce powinno być też na koncercie?
Jakie wykształcenie ma Danuta Holecka? Prezenterka TVP tak naprawdę nie sądziła, że kiedykolwiek będzie pracować w mediach. Skorzystała, gdy nadarzyła się okazja, a teraz jest jedną z największych gwiazd TVP. Jej kariera mogła wyglądać zupełnie inaczej. Danuta Holecka wybrała studia, które w ogóle nie były związane z dziennikarstwem. Ostatecznie wylądowała jednak w mediach. Jak do tego doszło?
Naczelni komentatorzy TVP Info ponownie "nie zawiedli" telewidzów. Tym razem Adrian Stankowski, Marek Król i Michał Karnowski wypowiedzieli się na temat systemu Pegasus. Oskarżenia o jego nielegalne stosowanie określili jako "pseudoaferę", na którą nie ma żadnych dowodów.W ciągu kilku dni sprawa używania przez polskie służby Pegasusa tak bardzo się rozlała, że obóz rządzący i sprzyjające mu media nie mogły dłużej milczeć na ten temat. Gdy w końcu przyznano, że afera wybuchła, natychmiast przystąpiono do ataku na wysuwających oskarżenia w kierunku rządu Mateusza Morawieckiego.Telewizja Polska posłużyła do forsowania narracji, zgodnie z którą doniesienia o nielegalnym szpiegowaniu to niczym niepoparte insynuacje i taktyka nieposiadającej oferty dla Polaków opozycji na zniszczenie czystego jak łza obozu władzy. O odpowiedni przekaz w telewizji rządowej zadbali oczywiście nie tylko prowadzący programy publicystyczne dziennikarze, ale także ulubieni komentatorzy TVP i TVP Info, a wśród nich Michał Karnowski oraz Adrian Stankowski, który jest naczelnym recenzentem telewizji Jacka Kurskiego.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
"Wiadomości" TVP znalazły winnego horrendalnych cen gazu w Polsce. Zdaniem dziennikarzy TVP za wysokie rachunki odpowiada m.in. "tuskowe". Niestety, widzom nie wytłumaczono, na czym miałoby ono polegać. Skrytykowano za to politykę unijną oraz samorządy."Wiadomości" TVP w końcu przyznały, że kieszenie Polaków drenuje drożyzna. Na tym praktycznie skończyły się rzetelne informacje przedstawione w środowym wydaniu serwisu informacyjnego. Wśród przemilczeń i manipulacji pojawiły się bowiem oskarżenia, że za wysokie ceny gazu odpowiada Donald Tusk i tajemnicze "tuskowe".
Tuż po "Sylwestrze Marzeń 2021" prezes TVP Jacek Kurski z dumą chwalił się oglądalnością widowiska zorganizowanego przez swoją stację. Teraz na jaw wyszło, ile pieniędzy zgarnęły za swój występ w Zakopanem gwiazdy sylwestrowego koncertu Telewizji Polskiej. Kwoty zwalają z nóg.Władze Telewizji Polskiej zadecydowały, że w tym roku sylwestrowe widowisko powróci do Zakopanego. Na scenie wybudowanej na Górnej Równi Krupowej pojawiła się plejada zarówno krajowych, jak i zagranicznych gwiazd.
Magdalena Ogórek przez czas szczytu swojej kariery w TVP znana była z bardzo ostrych poglądów dotyczących aborcji. To się nie zmieniło. Gwiazda w szokujących słowach wypowiedziała się na ten ważki temat, nie pozostawiając wątpliwości, którą stronę w walce o prawa rozrodcze popiera. Niegdyś Ogórek była kandydatką na urząd prezydentki z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Od tamtego czasu wiele się jednak zmieniło - dziennikarka i prezenterka pokazała swoją mocno konserwatywną naturę.
Widzowie Telewizji Polskiej są oburzeni prawdą o programie "Pytanie na Śniadanie". Okazuje się, że noworoczny odcinek śniadaniówki TVP nie był w całości transmitowany na żywo. Kulisy nagrywania show przez przypadek ujawniła w swoim sylwestrowym wpisie w sieci wokalistka Paulina Ignasiak, znana pod pseudonimem Paulla.Paulla opublikowała w sieci post, w którym zachęcała fanów, by oglądali jej noworoczny występ w "Pytaniu na Śniadanie". Wokalistka w rozmowie z prowadzącymi śniadaniówkę prezenterami opowiadała m.in. o tym, jak spędziła minionego Sylwestra. Okazuje się jednak, że wywiad prawdopodobnie był nagrany jeszcze przed Nowym Rokiem.- Jeśli jutro będziecie na siłach, to zapraszam do oglądania "Pytania na śniadanie", będę tam gościem - napisała w Sylwestra Paulla na swoim Instagramie.
Adrian Stanowski, publicysta prawicowej "Gazety Polskiej Codziennie", stał się głównym ekspertem "Wiadomości" TVP. Użytkownik Twittera policzył, że słowa dziennikarza zacytowano w programie informacyjnym ponad 130 razy. Tylko w ubiegłym roku.Poza tym internauta przedstawił wyliczenia dotyczące pokazywania polityków w tym samym ujęciu. Zwycięzcą okazał się Donald Tusk.
W Nowy Rok Telewizja Polska zaprezentuje widzom trzecią część kultowej komedii "Kogel Mogel". Kochani przez Polki i Polaków bohaterowie powrócili po wielu latach i wciąż bawią do łez. Seans zaplanowano na godzinę 21:50.TVP1 postanowił wyjść naprzeciw oczekiwaniom widzów i zaprasza na kolejną przygodę z ulubionymi bohaterami komedii "Kogel Mogel". Z pewnością nie wszyscy mieli jeszcze okazję zobaczyć nakręcony po latach sequel kultowego filmu. TVP1 wyemituje noworoczny hit "Łoj córciu, córciu! Już ty panienką długo nie będziesz" - ten cytat pani Solskiej, granej przez nieżyjącą już Katarzynę Łaniewską zna z pewnością każdy miłośnik polskiego kina. Dwie części ponadczasowej komedii "Kogel-mogel", wyprodukowane w latach 1988-89 po dziś dzień cieszą się niesłabnącą popularnością. Jeszcze do niedawna wydawało się, że dwa filmy Romana Załuskiego nie mają szans na kontynuację. Wielu uważało, że potencjalny sequel nie ma zresztą sensu i nigdy nie zdołałby dorównać nieśmiertelnemu pierwowzorowi. Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo<div id=”onnetworkPlayer”></div><script async type="text/javascript"src="https://video.onnetwork.tv/embed.php?sid=Mk5nLDIyc2MsMA==&cid=onnetworkPlayer"></script> Zmierzyć się z tym zadaniem ponad siły postanowił jednak reżyser Kordian Piwowarski, twórca "Baczyńskiego". I jak twierdzi wielu widzów - wyszło mu naprawdę nie najgorzej.Artysta zdołał zebrać część oryginalnej obsady "Kogla-mogla". Zaprosił więc do współpracy wspomnianą już Katarzynę Łaniewską, a także chociażby Grażynę Błęcką-Kolską, Ewę Kasprzyk czy Zdzisława Wardejna. "Miszmasz" na dobry początek roku Chcąc przyciągnąć do starej formuły nieco nowej widowni, twórcy "Miszmaszu czyli Kogla Mogla 3" postanowili stworzyć również całkowicie nowe postaci, obsadzone młodymi aktorami. W filmie pojawiają się więc m.in. Aleksandra Hamkało, Nikodem Rozbicki i Mikołaj Roznerski. Nie zabrakło również popularnych współczesnych aktorów. Widzowie będą mogli zatem cieszyć się obecnością na ekranie Anny Muchy, Katarzyny Skrzyneckiej, czy Macieja Zakościelnego. Film spotkał się z raczej surową opinią ze strony krytyki, ale za to bardzo dobrym odbiorem widowni, która tłumnie wyruszyła do kin, zapewniając możliwość nakręcenia kolejnej części, która do kin wejdzie już 7 stycznia. Przygotowując się na premierę najnowszej części "Kogla mogla" warto zatem przypomnieć sobie poprzednią odsłonę serii, która wyemitowana zostanie 1 stycznia o 21:50 na TVP1. Widzowie, którzy od komedii wolą kino sensacyjne, powinni włączyć kanał nieco wcześniej, o 20:10. Wyświetlony zostanie wówczas wyśmienity film akcji w gwiazdorskiej obsadzie, "Ścigana" w reżyserii Stevena Soderbergha. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Doda wystąpiła na Sylwestrowej Mocy Przebojów. Miała na sobie oryginalny kombinezonSą wyniki sekcji zwłok Żory Korolyova. Nie zostaną ujawnione publicznieSylwestrowa Moc Przebojów 2021. Beata Kozidrak podziękowała fanomJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Michał Cholewiński, który jeszcze do niedawna był jednym z czołowych prezenterów państwowej telewizji, pracuje obecnie w Polsacie. 31 grudnia dane mu było po raz pierwszy poprowadzić "Wydarzenia". Dziennikarz miał zastąpić Macieja Orłosia w "Teleexpressie". Ostatecznie zdecydował się na zmianę medium na prywatną telewizję, w której osiąga już znaczące sukcesy.
Środowe wydanie "Wiadomości" zostało zaskarżone do KRRiT przez trzech byłych prezesów TVP. W ich ocenie poświęcenie 18 minut na "reklamowanie" Sylwestra w Zakopanem narusza zasady. Całe główne wydanie programu uznali za "infantylne i stronnicze".TVP to poza Polsatem jedyna stacja, która organizowała koncert sylwestrowy z udziałem publiczności. Wirusolodzy i politycy opozycji grzmią, że to tak naprawdę "igrzyska" w dobie czwartej fali pandemii.
Sylwestrowy odcinek "Sprawy dla reportera" obfitował w niespodzianki. W studiu pojawiły się wielkie gwiazdy, w tym Zenon Martyniuk, który jakiś czas temu zaangażował się w pomoc kilkumiesięcznemu Kubusiowi, choremu na rdzeniowy zanik mięśni. W programie przypomniano także materiał z wizyty w rodzinnym domu gwiazdora disco-polo w Gredelach na Podlasiu. W pewnym momencie piosenkarz chwycił za gitarę. W studiu "Sprawy dla reportera" pojawili się Grażyna Szapołowska, Zenon Martyniuk oraz Krzysztof Zanussi. Sylwestrowy odcinek rozpoczął się wspólnym wykonaniem piosenki Zenona Martyniuka pt. "Przez twe oczy zielone".