Izabela Parzyszek zaginęła 10 dni temu. 9 sierpnia kobieta przekazała swojemu ojcu, że jej samochód uległ awarii na autostradzie A4. Chwilę później 35-latka zniknęła bez śladu, w jej poszukiwania zaangażowanych jest wiele osób. Służby odtwarzają ostatnie chwilę sprzed tego zdarzenia – oto, co na ten moment wiadomo.
Nowe informacje w sprawie poszukiwań Izabeli Parzyszek. Wiadomo już, że dochodzenie prokuratury prowadzone jest pod kątem przestępstwa pozbawienia wolności. Tymczasem na jaw wyszła wiadomość od jednego z członków rodziny zaginionej. Słowa rzekomej cioci Izabeli rzucają nowe światło na sprawę.
Śledczy wciąż próbują ustalić, co się stało z Izabelą Parzyszek, która zaginęła w piątek, 9 sierpnia. W mediach zaczął udzielać się również mąż kobiety, który apeluje o pomoc w jej odszukaniu i bardzo oszczędnie wypowiada się na temat działań policji. Tym razem jednak zdecydował się wyznać, co usłyszał od policjantów.
Poszukiwania Izabeli Parzyszek to ostatnio jeden z najgłośniejszych tematów w polskich mediach. Dziennikarze “Faktu” przyglądając się sprawie ustalili, czy samochód 35-latki, który odnaleziono na autostradzie A4, rzeczywiście był zepsuty. Ich ustalenia są wstrząsające.
W piątkowym wydaniu serwisu “19:30” na antenie Telewizji Polskiej jeden z materiałów został poświęcony Izabeli Parzyszek. Punktualnie o godzinie 19:48 na ekranach pojawił się jej mąż Tomasz. Mężczyzna opowiedział, co do tej pory udało się ustalić.
W sobotni poranek policja przeprowadziła poszukiwania zaginionej Izabeli Parzyszek w rejonie autostrady A4, gdzie znaleziono samochód kobiety. Zdaniem popularnej jasnowidzki i wróżbitki Victorii Naiver mundurowi szukają jednak nie tam, gdzie trzeba. Wskazała nawet, w jakie miejsce powinni się skierować.
Trwa akcja poszukiwawcza Izabeli Parzyszek, która zaginęła w piątek, 9 sierpnia. W sobotni poranek policja zdecydowała o blokadzie autostrady A4 na odcinku, gdzie odnaleziono samochód 35-latki. Po ok. godzinnych działaniach ruch na trasie został wznowiony.
W piątkowym programie “Fakty” pojawił się Tomasz Parzyszek, mąż zaginionej Izabeli, która zniknęła w piątek, 9 sierpnia. Zrozpaczony mężczyzna w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że obawia się najgorszego.
Nie milkną echa tajemniczego zaginięcia Izabeli Parzyszek, która zniknęła bez śladu w piątek 9 sierpnia, zostawiając swój samochód na pasie awaryjnym autostrady A4. Policja wciąż prowadzi szeroko zakrojone poszukiwania i nie wykluczone, że w ramach akcji w sobotę cała autostrada zostanie wyłączona z ruchu.
Tragiczny finał poszukiwań 32-letniej Katarzyny z Debrzna. Prokuratura podała, że to jej zwłoki odnaleziono w lipcu w lesie koło Złotowa. Śledczy oraz sąsiedzi zmarłej podają więcej informacji o sprawie, o której od dwóch miesięcy pisały media.
Mnożą się teorie dotyczące zaginięcia 35-letniej Izabeli Paryszek, która zaginęła bez śladu w zeszły piątek. O przekazywanie wszelkich informacji, jakie mogą pomóc w jej odnalezieniu, nieustannie apeluje mąż kobiety. Tymczasem jeden z policjantów przekazał nieoficjalną wersję zdarzeń. Jego głos cenny jest o tyle, że sam bierze udział w badaniu tej sprawy.
Wciąż nie wiadomo, co wydarzyło się z Izabelą Parzyszek. 35-latka zaginęła bez śladu w zeszły piątek, pozostawiając swój samochód na autostradzie A4. Jej mąż został zapytany, czy przed zniknięciem kobieta mierzyła się z problemami, które mogły mieć wpływ na jej zniknięcie.
Dziś wieczorem minie dokładnie tydzień od tajemniczego zniknięcia 35-letniej Izabeli Parzyszek. W mediach pojawia się coraz więcej informacji na temat tej sprawy. Jej mąż publicznie przekazał właśnie kolejny apel oraz wyjaśnił, co kobieta pozostawiła wewnątrz samochodu, który porzuciła na autostradzie przed swoim zaginięciem.
Od dwóch miesięcy trwały poszukiwania zaginionej Katarzyny Oldenburg z Debrzna. Służby potwierdziły właśnie tragiczne informacje: to jej zwłoki odnaleziono w lipcu w lesie koło Złotowa - donosi “Gazeta Wyborcza”.
Nie milkną echa zaginięcia 35-letniej Izabeli Parzyszek z Kruszyna. Niestety policja wciąż nie wie, co stało się z kobietą. Teraz do głosu doszedł jej mąż, który wystosował poruszający apel.
Mija tydzień, odkąd 35-letnia Izabela Parzyszek pozostawiła swoje auto na autostradzie A4 i przepadła bez śladu. Co mogło się wydarzyć? By pomóc naszym Czytelnikom rozeznać się w skomplikowanych okolicznościach zaginięcia mieszkanki Kruszyna, redakcja Gońca przygotowała podsumowanie najważniejszych informacji. Oto 10 kluczowych rzeczy, które wiemy do tej pory.
Zaginęła 14-letnia Gaja Lawdańska. Dziewczyna wyszła z domu 9 sierpnia i do tej pory nie wróciła. “Moje dziecko cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową (...). Nocuje u przypadkowo poznanych przez internet osób. Boję się o jej życie” - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą zrozpaczona mama nastolatki.
Każdego dnia spływają nowe informacje, które mogą być kluczowe dla ustalenia, co stało się z Izabelą Parzyszek, która zniknęła bez śladu w zeszły piątek. Kobieta po raz ostatni była widziana na autostradzie A4 na terenie powiatu złotoryjskiego. Za sprawą jej męża wiemy, że policja przeszukała już zawartość pozostawionego przez nią w samochodzie telefonu. Mężczyzna ujawnił, co dokładnie ustalono i z kim jako ostatnim rozmawiała kobieta.
Sprawa zaginięcia 35-letniej Izabeli Parzyszek poruszyła całą Polskę. Codziennie spływają na ten temat nowe informacje, jednak policja wciąż nie wie, co stało się z kobietą. Wywiadu udzielił za to jej mąż, który pytany o potencjalną chęć odstąpienia przez Izabelę od wspólnoty świadków Jehowy udzielił wymijającej odpowiedzi. Co dokładnie powiedział?
Temat zaginięcia Izabeli Parzyszek od kilku dni nie znika z mediów. 35-latka ostatni raz była widziana na autostradzie A4 na terenie powiatu złotoryjskiego. O jej życiu i potencjalnych okolicznościach tajemniczego zniknięcia dowiadujemy się jednak coraz więcej. Właśnie głos w tej sprawie zabrał doświadczony policjant, który zwrócił uwagę na kilka dodatkowych elementów.
Cały czas trwają poszukiwania 35-letniej Izabeli Parzyszek, która w piątek 9 sierpnia pozostawiła swoje zepsute auto w okolicach autostrady A4 i zniknęła. Do tajemniczej sprawy zaginięcia 35-latki odniósł się znany profiler kryminalny Jan Gołębiowski. Przedstawił trzy zaskakujące hipotezy.
Izabela Parzyszek z Kruszyna na Dolnym Śląsku zaginęła w tajemniczych okolicznościach. Z kobietą od piątku 9 sierpnia nie ma kontaktu. Wiele osób zaangażowało się już w działania poszukiwawcze. Policja nie wyklucza różnych wersji wydarzeń. Jeden z oficerów operacyjnych, który zna kulisy akcji, przekazał Wirtualnej Polsce zaskakujące informacje.
Policyjni technicy sprawdzili telefon 35-letniej Izabeli Parzyszek. Kobieta zaginęła w piątek 9 sierpnia. Na trasie z Bolesławca do Wrocławia zepsuło jej się auto, które zostawiła i oddaliła się w nieznanym kierunku. W samochodzie odnaleziono jej telefon komórkowy. Zagadkowa sprawa zaginięcia kobiety jest rozwojowa. Pojawiają się nowe wątki - tym razem dowiedzieliśmy się, do kogo Izabela dzwoniła tuż przed tajemniczym zniknięciem.
Media żyją poszukiwaniami 35-letniej Izabeli Parzyszek. Kobieta widziana była po raz ostatni w piątek 9 sierpnia. Na autostradzie A4 zepsuł jej się samochód. Od tamtej pory nie ma z nią żadnego kontaktu. Trwa szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza, w którą zaangażowani są również wyznawcy społeczności religijnej Świadkowie Jehowy. Członkowie wspólnoty przyznali się do tego, jak wyglądały pierwsze godziny po jej zaginięciu.
Policja oraz najbliżsi od kilku dni nie ustają w poszukiwaniach Izabeli Parzyszek. Sprawa zaginięcia 35-latki jest bardzo tajemnicza. Wiadomo, że kobiecie w miniony weekend zepsuło się auto na autostradzie A4. Od soboty nie ma z nią żadnego kontaktu. Teraz pojawił się nowy wątek. Sprawdzono wyciąg z jej konta bankowego.
Warszawa. Policja opublikowała wizerunek kobiety, której pilnie poszukuje w związku ze zdarzeniem, do którego doszło w jednym ze sklepów w galerii handlowej przy ulicy Złotej. Wizerunek kobiety zarejestrowały kamery monitoringu. Policja przekazała szczegóły i prosi o pomoc wszystkich, którzy rozpoznają podejrzaną.
Policja oraz najbliżsi już od ponad miesiąca poszukują 30-letniej Jowity Zielińskiej. Kobieta 6 lipca wracała do domu z pracy. Jechała rowerem, a świadkowie widzieli ją już kilometr od domu. Ostatecznie 30-latka do niego nie wróciła. Intensywne poszukiwania cały czas nie przyniosły rezultatów. W sobotę 10 sierpnia dokonano odkrycia, które może okazać się przełomem w tej tajemniczej sprawie.
Zrozpaczona rodzina szukała Anny od miesięcy. Bliscy wciąż mieli nadzieję, że mieszkanka Gryfina (woj. zachodniopomorskie) wkrótce wróci do domu. Od momentu, kiedy wyjechała do pracy i przestała kontaktować się z rodziną, nie udało się nawiązać z nią kontaktu. Teraz zza zachodniej granicy napłynęła wyjątkowo smutna informacja.