Znane są najnowsze rewelacje dotyczące zdrowia Jarosława Kaczyńskiego. W przestrzeni publicznej ostatnio wiele spekulowano o kondycji prezesa Prawa i Sprawiedliwości, jednak wszelkie wątpliwości rozwiał w końcu jeden z jego najbardziej zaufanych pracowników Marek Suski. Poseł gościł w piątek na antenie Polsat News, gdzie odniósł się m.in. do plotek o sepsie, na którą miał zapaść lider Zjednoczonej Prawicy. Co powiedział?
Wypełnienie przez Polskę kamieni milowych, niezbędnych do uruchomienia środków z Krajowego Planu Odbudowy, wciąż budzi wiele kontrowersji. Jedną z bardziej palących kwestii jest obecnie tzw. ustawa wiatrakowa, która dzieli zwykłych obywateli i polityków. Właśnie dlatego jeden z nich, poseł PiS Marek Suski, postanowił złożyć do projektu poprawkę, a ta wywołała lawinę komentarzy. Nie chodzi jednak o jej treść, ale zaskakującą formę, o którą nie mógłby się pokusić żaden inny parlamentarzysta.
Po tym, jak Jarosław Kaczyński trafił w grudniu do szpitala w celu przejścia zabiegu wszczepienia endoprotezy kolana, wiele osób ponownie zaczęło zastanawiać się nad tym, w jakiej kondycji jest prezes Prawa i Sprawiedliwości i czy będzie on w stanie dalej kierować partią. Wszelkie spekulacje postanowił uciąć więc jego bliski współpracownik, poseł Marek Suski, który gościł dziś w Radiu ZET. Poza przekazaniem najświeższych doniesień o stanie zdrowia lidera Zjednoczonej Prawicy parlamentarzysta podzielił się też swoją własną refleksją na temat tego, jaką osobą jest jego zwierzchnik. Wiele osób może być więcej niż zaskoczonych.
Marek Suski nie zostawił suchej nitki na wypowiedzi ambasadora Niemiec w Polsce. Thomas Bagger najpierw wyraził swoje niezrozumienie względem odrzucania niemieckiej propozycji rozmieszczenia baterii Patriot w Polsce oraz zwrócił uwagę na zaangażowanie Olafa Scholza w sprawę ukraińską. Zapytany o tę opinię szef Gabinetu Politycznego Premiera odparł, iż niemieckie tłumaczenia są "żałosne".
Politycy Prawa i Sprawiedliwości nie od dziś nie kryją swojego negatywnego stosunku do stacji TVN. Wzajemna niechęć trwa od wielu lat. Jednym z wymiarów złych relacji było tzw. lex TVN, specjalna ustawa, która de facto miała ograniczyć funkcjonowanie nieprzychylnej rządowi stacji. Tym razem na sejmowych korytarzach doszło do spotkania Marka Suskiego, polityka PiS, z dziennikarzem TVN24 Radomirem Witem.
Poważne spięcie Roberta Mazurka z gościem jego "Porannej rozmowy" na antenie RMF FM. Znany z bezkompromisowej postawy dziennikarz wyraźnie stracił cierpliwość do polityka PiS Marka Suskiego, który odpowiadając na niewygodne pytania konsekwentnie zasłaniał się niewiedzą. Prowadzący uznał więc, że dalsza debata nie ma większego sensu i przedwcześnie zakończył wywiad, podsumowując go w dobitnych słowach.W środę 5 października gościem porannej audycji w RMF FM był jeden z najbardziej charyzmatycznych polityków obozu władzy, Marek Suski. Polityk nie pierwszy raz zasiadł twarzą w twarz z Robertem Mazurkiem, aby odpowiedzieć na jego pytania, jednak tym razem finał rozmowy był zupełnie inny niż zazwyczaj.Wszystko przez to, że Suski nie odrobił pracy domowej i przyszedł do studia nieprzygotowany lub też, co bardziej prawdopodobne, nie miał ochoty poruszać tematów, które dla jego ugrupowania są bardzo niekomfortowe. To zaś mocno poruszyło nerwy gospodarza programu i spotkało się z jego stanowczą reakcją.
Wiadomo, ile jeszcze Jarosław Kaczyński pozostanie szefem PiS. Marek Suski podał dokładną datę, a sam prezes zakomunikował, że może się to wydarzyć już niedługo. Jakie są przewidywania na najbliższy czas i czy PiS rozpadnie się, gdy zabraknie wodza?Można śmiało powiedzieć, że to właśnie Kaczyński trzyma swój klub w ryzach. Podobnie jak działo się to w przypadku Donalda Tuska i PO, tak jest i przy prezesie PiS.
W PiS trwa prawdziwa gorączka. Wielu klubowiczów jest wyraźnie zestresowanych, a sytuacja w rządzie wygląda jak prawdziwa panika. Z relacji rozmówców "Wirtualnej Polski" wynika, że niedawno ciśnienie wszystkim członkom partii rządzącej podniósł Marek Suski. Stara gwardia ma już dość Mateusza Morawieckiego i na spotkaniach partyjnych wymienia się nieprzychylnymi uwagami na jego temat. Premier jest zaś nieobecny, mimo że dzierży tytuł jednego z sześciu wiceprezesów PiS.
Na piątkowym posiedzeniu Sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych doszło to ostrej wymiany zdań na temat galopujących cen energii. W odpowiedzi na krytykę działań rządu, przewodniczący komisji Marek Suski zagroził posłance Lewicy wezwaniem Straży Marszałkowskiej. O drożyznę nie omieszkał też oskarżyć Unii Europejskiej - Głupia Unia dała się omotać Rosji - stwierdził. Podczas piątkowego spotkania członkowie komisji zebrali się, aby dyskutować na temat postępu prac nad ustawą gwarantującą rekompensaty szkód związanych z wprowadzeniem zakazu importu węgla pochodzącego z Rosji i Białorusi. Atmosfera zaczęła robić się gorąca kiedy posłowie rozpoczęli dyskusję na temat drożejącej energii i działań podejmowanych przez Polskę oraz Unię Europejską.