W środę w Sejmie doszło do awantury, gdzie argumentem stała się śmierć Lecha Kaczyńskiego. Posłanka PiS wykorzystała zmarłego prezydenta jako argument i oburzyła wicemarszałkinię Małgorzatę Kidawę-Błońską. Zarządzona przerwa w obradach nie uspokoiła nastrojów na sali. Sejm. Niespokojna środa na ul. Wiejskiej. Posłanka PiS Teresa Wargocka podzieliła się zdaniem, które oburzyło nawet opozycję. Biorąc pod uwagę, że poszło o Lecha Kaczyńskiego, to pewne jest, że kaliber wypowiedzi przekroczył wszelkie granice.
"O dwóch takich, co ukradli księżyc" to kultowy film, w którym po raz pierwszy mogliśmy podziwiać aktorskie zdolności swojego czasu najważniejszych bliźniąt w Polsce. Od premiery filmu minęło już 60 lat i okazuje się, że z oryginalnej obsady pozostał już jedynie Jarosław Kaczyński, obecny prezes partii PiS.
Andrzej Duda podczas dzisiejszej wizyty na Wawelu w niezwykle wzruszających słowach prezydent wspomniał swoje osobiste doświadczenia, jakie wyniósł z kontaktów ze śp. Marią i Lechem Kaczyńskimi, kiedy dopiero zaczynał swoją karierę polityczną.
Krzysztof Skiba ponownie zakpił z rządzących i ich "genialnych" pomysłów. Tym razem artysta wziął pod lupę zapowiadany z fetą film o ś.p. prezydencie Lechu Kaczyńskim, który ma być zatytułowany „Prometeusz polski. Lech Kaczyński i Gruzja”. Wokalista Big Cyc, zainspirowany wizją powstania dzieła, postanowił przedstawić swoją własną wersję mitu o greckim bohaterze. Obserwatorzy Skiby byli wprost zachwyceni.Krzysztof Skiba nie przestaje bawić Polaków. Mimo funkcjonowania na polskiej scenie od wielu lat, artysta wciąż ma sposób na to, by zaskoczyć swoich fanów i sprawić, że ci z pewnością nie będą się nudzić.Sam woklaista Big Cyc jest zresztą postacią wielowymiarową. Poza pisaniem i wykonywaniem hitów, sprawnie komentuje rzeczywistość, tworzy felietony, książki i spełnia się jako stand-uper.Z upływem czasu dla niektórych osób stał się nawet niekwestionowanym symbolem buntu, dla którego nie istnieją tematy tabu. Jego cięty język i trafne spostrzeżenia nie omijały przy tym sfery polityki i to już w czasach komuny. I choć czasy się zmieniły, Skiba nie przestał podszczypywać władzy, będąc jednym z jej bardziej wytrawnych recenzentów.
W ukraińskim Czortkowie w obwodzie tarnopolskim odsłonięto w niedzielę obelisk ku czci Marii i Lecha Kaczyńskich. Uroczystość odbyła się w dniu 500. rocznicy nadania miejscowości praw miejskich przez króla Zygmunta I Starego. W jej trakcie odczytano listy napisane przez prezydentów Andrzeja Dudę i Wołodymyra Zełenskiego oraz premiera i prezesa PiS.Ukraina nie zapomina o wielkiej sympatii i trosce, jaką przez lata darzyli ją polegli w katastrofie smoleńskiej ś.p. prezydent Lech Kaczyński oraz jego małżonka ś.p. Maria Kaczyńska.Zaledwie niecałe dwa miesiące po tragedii Tu-154, 27 maja 2010 r., w Odessie odbyła się uroczystość nadania imienia Prezydenta Lecha Kaczyńskiego ulicy, a także odsłonięto pamiątkową tablicę. Podobnie stało się też kilka lat później w Żytomierzu. Wczoraj zaś para prezydencka doczekała się obelisku w historycznym Czortkowie.
Maria Kaczyńska i Lech Kaczyński uchodzili za jedną z najsympatyczniejszych par prezydenckich. Nie da się ukryć, że miano to zawdzięczali przede wszystkim pierwszej damie, która uchodziła za osobę ciepłą, dobrą i zaangażowaną w sprawy społeczne. Mało kto jednak wiedział, że małżonkowie brali ślub aż dwa razy.Maria Kaczyńska obchodziłaby jutro 80. urodziny. Jedna z najbardziej lubianych pierwszych dam była kobietą wykształconą i elokwentną. Posługiwała się czterema językami obcymi. Po ukończeniu studiów na Wyższej Szkole Ekonomicznej w Sopocie pracowała w Instytucie Morskim w Gdańsku w pracowni badań koniunkturalnych.
Prezydent Lech Kaczyński po raz kolejny został uhonorowany przez obecną władzę w zaskakujący sposób. Zmarły tragicznie polski przywódca został bowiem patronem kortu tenisowego w Kozerkach. Relacją z tego podniosłego wydarzenia pochwaliło się w sieci Ministerstwo Sportu i Turystyki. Niecodziennego wyróżnienia nie omieszkał nie skomentować z nutą złośliwości europoseł Bartosz Arłukowicz.Były już mniej lub bardziej udane pomniki, a także ulice, o które spory toczyły władze lokalne i centralne, ale takiego wyróżnienia Lech Kaczyński nie doczekał się przez długie 12 lat, które minęły od jego śmierci w katastrofie smoleńskiej.Zmarły tragicznie przywódca Polski słynął z zaangażowania w wiele spraw, jednak nie da się ukryć, że sport nie był jego domeną. Nie dziwne więc, że pomysł, na jaki wpadło Ministerstwo Sportu i Turystyki, wzbudził niemałe kontrowersje i stał się obiektem kpin.
Jarosław Kaczyński od kilku lat może liczyć wyłącznie na Martę Kaczyńską. Na przestrzeni dwóch dekad prezes Prawa i Sprawiedliwości pożegnał matkę, brata i ojca. To właśnie z Rajmundem Kaczyńskim, tatą bliźniaków, wiąże się największa tajemnica rodowa.W poniedziałek 1 sierpnia Polacy będą obchodzić 78. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Niewiele osób wie, że ojciec Jarosława Kaczyńskiego był dowódcą siódmej drużyny, drugiego plutonu kompanii K-1 Pułku "Baszta". Historia walki Rajmunda Kaczyńskiego o wolność jest wyjątkowo dramatyczna.
Policja poszukuje nieznanego mężczyzny, który w Siedlcach oblał pomnik Lecha Kaczyńskiego białą farbą. Motywacje sprawcy pozostają tajemnicą, jak również to, kim jest. To nie pierwszy tego typu incydent związany z postumentem zmarłego prezydenta RP.Policja w Siedlcach opublikowała dwa zdjęcia z prośbą o pomoc w ustaleniu personaliów mężczyzny podejrzanego o oblanie farbą pomnika Lecha Kaczyńskiego. Emocje związane z postacią tragicznie zmarłego prezydenta RP nadal są w Polakach żywe?Poszukiwany przez policję mężczyzna udowadnia, że impuls do wystąpienia przeciwko osobie uhonorowanej pomnikiem może przyjść w zupełnie nieoczekiwanej chwili. Sprawca dewastacji pomnika Lecha Kaczyńskiego, zamiast cieszyć się wakacjami i tropikalną pogodą chwycił w dłoń farbę.
Pomnik Lecha Kaczyńskiego w Siedlcach doczekał się kolejnej dewastacji. Tym razem został pokryty od góry do dołu jasną farbą. To nie pierwsza taka przygoda - pomnik miał już doświadczenie z farbami. Policja szuka winnych. Materiał o dewastacji nagrała telewizja internetowa TV Wschód, która pokazała skalę zniszczeń siedleckiego pomnika. Przywrócenie go do poprzedniego stanu może potrwać.
Ulica Lecha Kaczyńskiego podzieliła gości Polsat News. Jan Śpiewak na jedną z tez oparł łokcie o stół i głowę schował w dłoniach. Co zdarzyło się w programie na żywo? Wyjaśniamy.- Lech Kaczyński powinien mieć ulicę w Warszawie już dawno, dawno temu i nie jakąś tam gdzieś na uboczu - powiedział Grzegorz Jankowski, który prowadził program w Polsat News.Pod koniec piątkowego wydania "Punkt widzenia" rozpętała się prawdziwa burza. Powodem było uhonorowanie zmarłego pod Smoleńskiem prezydenta. Wspomniano wyborcze obietnice Rafała Trzaskowskiego, który ostatnio zasłynął wyznaniem z przeszłości na temat swojego życia miłosnego.
W Tarnowie przed zabytkowym dworcem kolejowym powstaje pomnik Lecha Kaczyńskiego, o którym nie wie sam prezydent miasta. - Jesteśmy zaskoczeni, jako tarnowianie, rozpoczęciem budowy pomnika w tym miejscu - powiedział Roman Ciepiela. Cokół na "tajny pomnik" byłego prezydenta już stoi. Radna PiS nie widzi problemu.- Projekt pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest zwyczajnym koszmarkiem, krasnoludkiem z wiejskiego ogródka. To uwłacza wręcz godności tej postaci - napisał Adam Bartosz, były dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie, w liście w związku z kontrowersjami z formą uczczenia postaci zmarłego pod Smoleńskiem prezydenta.Z wykształcenia etnograf mocno związany z Tarnowem zaznacza, że nie chodzi o fakt budowy i honorowania Lecha Kaczyńskiego, a formą, jaka została wybrana. - W zupełnej konspiracji, z pogwałceniem nie tylko tradycyjnych zasad współżycia obywatelskiego - powstaje budowla, która od samego początku jej ujawnienia wzbudza wśród tarnowian niesamowite emocje negatywne - napisał Adam Bartosz.Liczba zaskoczonych wiadomością, że już niedługo widok na zabytkowy dworzec zostanie przesłonięty przez pomnik Lecha Kaczyńskiego jest spora. Wlicza się do niej prezydenta Tarnowa, Roman Ciepiela.
Napisy z groźbami i "życzeniami" dla wroga żołnierze najpewniej umieszczali na pociskach od czasów wynalezienia tego rodzaju broni. Jednak na pociskach artylerzystów z jednostek Ukrainy pojawiają się napisy z dedykacją dla Rosjan nie tylko w języku ukraińskim. Kilka z nich Ukraińcy dedykowali Polsce.
Posłanka PiS Maria Kurowska zaapelowała do ministra Piotra Glińskiego o interwencję w sprawie spektaklu pt. "Ale z naszymi umarłymi", granego na deskach Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. W sztuce mają pojawiać się postacie Marii i Lecha Kaczyńskich, a była prezydencka para rzekomo miała zostać przedstawiana jako zombie wychodzące z krypty na Wawelu. Dyrekcja teatru twierdzi jednak, że w spektaklu nie pojawiają się takie sceny.Spektakl pt. "Ale z naszymi umarłymi" w reżyserii Marcina Libery na podstawie utworu Jacka Dehnela to jak mówią jego twórcy "groteskowa komedia grozy o pierwszej apokalipsie zombie w dziejach Rzeczpospolitej Polskiej". Z kolei zdaniem posłanki PiS sztuka ta to "Ohydne widowisko", które "profanuje ważne chrześcijańskie symbole".
W nocy z soboty na niedzielę, tuż przed 12. rocznicą katastrofy smoleńskiej, pomnik poświęcony Lechowi Kaczyńskiemu w Opolu Lubelskim został zdewastowany. Monument oblano brązową farbą. Policja w dalszym ciągu szuka sprawcy, któremu grozi grzywna lub kara ograniczenia wolności.Burmistrz Opola Lubelskiego Sławomir Plis potwierdził, że doszło do incydentu. - Pomnik jest zniszczony, został oblany farbą - oznajmił samorządowiec, którego wypowiedź cytuje "Dziennik Wschodni".
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie polskiego samolotu rządowego pod Smoleńskiem życie straciło 96 osób, w tym ówczesna para prezydencka. Na pokładzie oprócz Lecha i Marii Kaczyńskich znajdowali się także inni czołowi przedstawiciele krajowych władz. Długa lista ofiar mogła być jednak zupełnie inna. Grupa osób, które w ostatniej chwili zrezygnowały z podróży do Smoleńska i nie wsiadły na pokład feralnego samolotu, jest bardzo liczna.W tym roku mija 12 lat od katastrofy smoleńskiej, w której życie straciło aż 96 osób. Ofiarami byli polscy delegaci, którzy wsiedli na pokład rządowego samolotu, by wziąć udział w zaplanowanych uroczystościach z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.Okazuje się jednak, że lista z nazwiskami ofiar katastrofy mogła wyglądać zupełnie inaczej. Ostateczna grupa pasażerów rzadowego Tu-154 kształtowała się bowiem do ostatniej chwili przed odlotem.
Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, zdradził, jakim małżeństwem byli Lech i Maria Kaczyńscy. W trakcie rozmowy z TVN z okazji 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej przyznał, że para się lubiła, choć nie brakowało tarć. W ciepłych słowach wspominał lata pracy z Lechem Kaczyńskim, ale przyznał, że tragedia w 2010 r. wywołuje u niego smutek, ponieważ pamięć o prezydencie "nie jest wspólna", tylko zabarwiona politycznie.Podczas rozmowy współpracownik prezydenta przyznał, że "dobrze", że wybudowano pomnik Lecha Kaczyńskiego na Placu Piłsudskiego w Warszawie. - Wbrew pierwotnym pogłoskom jest on jednak dość dyskretnie ustawiony, nie stoi na środku. Lech Kaczyński powinien być upamiętniony - przekonywał. Mimo tego uważa, że "lepszy" jest pomnik ofiar tragedii smoleńskiej, ponieważ stanowi "pewną artystyczną metaforę sytuacji".
W tym roku mija 12 lat od katastrofy prezydenckiego samolotu Tu-154 w Smoleńsku, do której doszło 10 kwietnia 2010 roku. Po kilku latach miejsce tragedii odwiedził reporter serwisu "Onet", który rozmawiał o wypadku z okolicznymi mieszkańcami.Prezydencki samolot rozbił się podczas próby lądowania na lotnisku w Smoleńsku, a na pokładzie maszyny śmierć poniosło łącznie 96 osób, w tym ówczesny prezydent Polski Lech Kaczyński i jego żona Maria, a także wielu wysokiej rangi urzędników państwowych i polityków. Stanowili oni część polskiej delegacji, która zmierzała do Smoleńska na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.W tym roku mija 12 lat od katastrofy w Smoleńsku, która zapisała się na kartach polskiej historii wyjątkowo tragicznie. W niedzielę 10 kwietnia 2022 roku w Warszawie odbędą się huczne obchody kolejnej rocznicy, a udział w nich weźmie m.in. brat bliźniak zmarłego prezydenta Polski, Jarosław Kaczyński.
W katastrofie polskiego samolotu w Smoleńsku zginęło łącznie 96 osób, w tym ówczesny prezydent kraju Lech Kaczyński i jego żona, Maria. Tego dnia córka prezydenckiej pary nagle straciła dwoje najbliższych osób. Marta Kaczyńska wróciła wspomnieniami do tych dramatycznych chwil w rozmowie z dziennikarzami.W tym roku mija 12 lat od katastrofy rządowego samolotu Tu-154, który rozbił się w okolicy lotniska w Smoleńsku podczas próby lądowania. Na pokładzie maszyny znajdowali się członkowie polskiej delegacji na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, w tym prezydencka para oraz wielu najwyższej rangi urzędników państwowych.
Nie ulega wątpliwości, że śmierć Lecha Kaczyńskiego prezydenta RP i pierwszej damy Marii Kaczyńskiej 10 kwietnia 2010 r. była ogromnym szokiem. Niemniej prezydenckim TU-154M lecieli nie tylko ważni politycy i osobistości, ale również załoga. 7 osób, które obsługiwało lot do Smoleńska, bardzo często jest zapominanych w oficjalnych relacjach. Przypominamy ich nazwiska.10 kwietnia 2010 r. łącznie zginęło 96 osób znajdujących się na pokładzie prezydenckiego samolotu lecącego do Smoleńska. Do tragedii doszło na chwilę przed lądowaniem na lotnisku nieopodal Katynia, gdzie odbywały się oficjalne obchody upamiętniające zbrodnie na polskich oficerach.Do Smoleńska polecieli nie tylko politycy i generałowie. Swoich najbliższych stracili również zwykli Polacy, gdyż na pokładzie TU-154M obowiązki służbowe wykonywało siedem osób. Z pracy nigdy już nie wrócili.
Niewiele osób pamięta słowa Jolanty Kwaśniewskiej niedługo po katastrofie smoleńskiej. Była pierwsza dama ujawniła kulisy przekazania władzy w Pałacu Prezydenckim oraz porażającej świadomości na temat sytuacji, w jakiej znalazła się Marta Kaczyńska. Refleksja nastąpiła po tym, jak do Jolanty Kwaśniewskiej przyszła jej córka Aleksandra.Lech Kaczyński obejmował fotel prezydenta po Aleksandrze Kwaśniewskim, a Jolanta Kwaśniewska postanowiła wspomnieć wspólne spotkanie. Mimo zupełnie różnych poglądów politycznych była pierwsza dama wyjątkowo ciepło wspomina Lecha Kaczyńskiego i jego żonę Marię.Wiele osób nie wiedziało, że Jolanta Kwaśniewska spotkała się z Lechem Kaczyńskim na długo przed symbolicznym przekazaniem fotela prezydenta RP. - Prezydent był moim nauczycielem akademickim, wykładał prawo pracy - powiedziała żona Aleksandra Kwaśniewskiego w rozmowie z Moniką Olejnik.
Maria Kaczyńska była jedną z najbardziej lubianych pierwszych dam. Wraz z mężem uchodzili za zgraną parę. Dla wielu osób sporym zaskoczeniem będzie fakt, że tragicznie zmarłą parę prezydencką dzieliła spora różnica wieku.Maria i Lech Kaczyńscy byli małżeństwem przez ponad trzy dekady. Przyszła para prezydencka poznała się przez przypadek. Maria poszukiwała wówczas współlokatora do domu, w którym mieszkała, a Lech, który niedawno zaczął pracę na Uniwersytecie Gdańskim - odpowiedniego lokum.
W gruzińskim Batumi Mateusz Morawiecki wspomniał zmarłego tragicznie w katastrofie smoleńskiej Lecha Kaczyńskiego. Polski premier wskazał, że były prezydent w czasie agresji Rosji na Gruzję w 2008 r. wypowiedział "prorocze słowa". Niemal natychmiast po tym, jak Mateusz Morawiecki wrócił ze spotkania z Wołodymyrem Zełenskim i premierem Ukrainy Denysem Szmyhalem, udał się na oficjalną podróż do gruzińskiego Batumi. Jego wizytę relacjonował oczywiście szereg mediów.Szef polskiego rządu podczas swojego wystąpienia wskazywał, że Polska i Gruzja są połączona przyjaźnią "emocjonalną, historyczną, polityczną oraz gospodarczą". Mateusz Morawiecki postanowił wspomnieć wizytę Lecha Kaczyńskiego, który 14 lat temu wyraził swoje wsparcie dla Gruzji zaatakowanej przez Rosję. Premier wskazał, że padały wtedy słowa, które częściowo się spełniły. Mateusz Morawiecki zasugerował, że reszta słów Lecha Kaczyńskiego powinna stanowić swoiste ostrzeżenie.