Julii Przyłębskiej po raz kolejny udało się zdenerwować duże grono Polaków. Tym razem jednak nie poszło o odbieranie praw kobietom, ale o niefortunną wypowiedź o Powstaniu Warszawskim. Brak wiedzy historycznej czy brak wyczucia?
Afery mailowej ciąg dalszy. Portal Poufna Rozmowa opublikował kolejne wiadomości, pochodzące rzekomo ze skrzynki mailowej szefa KPRM Michała Dworczyka. - Z panią prezes omówiłem 3 tematy - można przeczytać w wiadomości e-mail, zatytułowanej "TK". W sieci zrobiło się gorąco, bo po pierwsze korespondencja była skierowana wprost do premiera Mateusza Morawieckiego, a po drugie dotyczyła decyzji, które miały mieć bezpośredni wpływ na budżet państwa.W internecie wciąż publikowana jest korespondencja mająca pochodzić między innymi z prywatnej poczty szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka i premiera Mateusza Morawieckiego. Rządzący dotąd kwestionowali prawdziwość maili, ale również nie pokazali ani jednego przykładu maila nieprawdziwego. Co więcej, istnieje co najmniej kilka wiadomości, których prawdziwość została potwierdzona przez osoby wymienione z nazwiska w korespondencji.
Po ogromnej krytyce prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska postanowiła w końcu opublikować swoje oświadczenie majątkowe. Wynika z niego, że posiada duży dom z basenem i oszczędności w dwóch walutach. Zaciągnęła również dwa kredyty.To właśnie Julię Przyłębską Jarosław Kaczyński określił przed laty "odkryciem towarzyskim". Poza tym, że jej mężem jest były ambasador RP w Niemczech Andrzej Przyłębski (sprawował tę funkcję w latach 2016-2022), niewiele wiadomo o jej życiu. Nowe światło na tę sprawę rzuca oświadczenie majątkowe.