Pewna kobieta opublikowała w mediach społecznościowych wzruszające nagranie, na którym pokazała swoje nowo narodzone dziecko. W materiale wideo widzimy, jak malutka dziewczynka tuli się do swojej prababci. Niezwykła więź, która wytworzyła się między maluchem a seniorką, poruszyła internautów. Film polubiło już ponad 80 tysięcy użytkowników.Choć statystycznie ludzie żyją coraz dłużej, nie każde dziecko ma okazję, by poznać pradziadków. Córka jednej z użytkowniczek TikToka miała tyle szczęścia. W dodatku okazało się, że między nią a prababcią szybko narodziła się niezwykła więź. Matka dziewczynki postanowiła opublikować poruszające nagranie, na którym przeżywająca jesień życia kobieta czule tuli swoją prawnuczkę.W udostępnionym na TikToku materiale wideo widzimy dziecko, które znalazło się w ramionach prababci. Nowo narodzona dziewczynka nie płacze ani nie wierci się. Wygląda na bardzo spokojną w ramionach starszej kobiety, która delikatnie głaszcze niemowlę. Nieczęsto można zobaczyć takie spotkanie dwóch pokoleń.Na jednym z nagrań widać, że kobieta trzymająca dziecko musi już korzystać z aparatury medycznej. Prababcia jednak wygląda na bardzo szczęśliwą z tego, że może spędzić trochę czasu z niemowlęciem. Matka dziewczynki nie ukrywała, że ten widok niezwykle ją poruszył. Podobnie zareagowali internauci – film otrzymał ponad 86 tys. serduszek.Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Każda rodzina ma album z pamiątkowymi zdjęciami. Wiele fotografii powstaje w okresie, gdy dzieci są jeszcze małe, by rodzice mogli później wspominać beztroskie czasy. Ta pamiątka ma jednak niezwykłą historię. Autorzy do dzisiaj nie rozwiązali związanej z nią tajemnicy. Podczas uwieczniania wspólnej chwili stało się coś, co trudno wytłumaczyć. W kadrze pojawiła się ręka.Fotografia pięcioosobowej rodziny została opublikowana w mediach społecznościowych i wywołała gorącą dyskusję. Rodzice, którzy się na niej znaleźli, nie mogli ukryć dużego niepokoju w trakcie przeglądania albumu. Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że jest zwykłe zdjęcie. Jednak po przyjrzeniu się mu bliżej, można dostrzec straszny szczegół.Na fotografii widzimy uśmiechniętą rodzinę, która wybrała się na spacer. Rodzice postanowili, że jesienna aura sprzyja zrobieniu pamiątkowego zdjęcia, więc wraz z trójką małych dzieci usiedli na ławce. Wszyscy uśmiechnęli się do obiektywu, a później – jak gdyby nigdy nic – wrócili do domu. Niepokojący szczegół zauważyli dopiero po pewnym czasie. Okazało się, że w kadrze pojawiła się "dodatkowa" ręka. Do dzisiaj nie wiadomo, skąd się tam wzięła.
Egipt: we wrześniu narodziło się dziecko z ciałem obcym w brzuchu. Pierwsze obserwacje dotyczące "czegoś" znajdującego się wewnątrz płodu dokonano w siódmym miesiącu ciąży. Po narodzinach i natychmiastowym przewiezieniu noworodka do szpitala dziecięcego Al Mahd odkryto, że noworodek miał w brzuchu płód.Rodzice oczekujący narodzin dziecka nie mogli spodziewać się diagnozy, jaką usłyszą tuż po jego przyjściu na świat. Po porodzie w Al-Tayseer International Hospital natychmiast podjęto decyzje, że noworodek musi być hospitalizowany w specjalnym dziecięcym szpitalu.
Aż 11 dzieci zmarło podczas wycieczki szkolnej nieopodal rzeki Cileuleur we wschodniej Jawie w Indiach. Nastolatkowie brali akurat udział w akcji sprzątania nadbrzeża.Grupa 21 uczniów próbowała przeprawić się na drugi brzeg rzeki, kiedy doszło do najgorszego. Nagle porwał ich nurt rzeki, co zakończyło się śmiercią aż 11 dzieci w wieku 13-15 lat. Na ten moment wiadomo, że kolejna dwójka trafiła do szpitala w stanie krytycznym.Okoliczni mieszkańcy natychmiast rzucili się na pomoc i wyciągnęli na brzeg 10 nastolatków. Według raportów dochodzących z miejsca zdarzenia, żadne dziecko nie miało na sobie kamizelki ratunkowej.Chociaż policja cały czas bada bezpośrednie przyczyny wypadku, to warto zaznaczyć, że opiekunowie zlekceważyli oficjalne zalecenia władz. Krajowa agencja ds. łagodzenia skutków katastrof wystosowała wcześniej zakaz trekkingu wzdłuż rzeki na okres całej pory deszczowej.Dalsza część artykułu pod materiałem wideoW całej akcji sprzątania okolicznych terenów brało udział około 150 uczniów, którzy zostali podzieleni na mniejsze grupki. Na szczęście pozostałym dzieciom zaangażowanym w akcję nic się nie stało.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Q&A Mateusza Morawieckiego. Premier jest za "podatkiem od luksusu"Jarosław Kaczyński w RMF FM. Potwierdził zmiany w rządzieKosiniak-Kamysz zrobił awanturę w "Wiadomościach". Holecka oskarżona o kłamstwoJeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Reuters, Fakt
Na jednym z internetowych forów dla młodych mam pojawił się wpis, który bardzo ożywił całą społeczność. Jedna z kobiet zapytała, co pozostałe forumowiczki myślą o imieniu, które wybrała dla córki. Po kilku minutach posypały się na nią gromy.W dzisiejszych czasach coraz częściej możemy spotkać rodziców, którzy wybierają dla sowich pociech bardzo oryginalne imiona. Pytanie jednak brzmi, czy podążanie za oryginalnością jest na pewno najlepszym rozwiązaniem?Pewna Brytyjka podjęła decyzję, że jej córeczka będzie miała na imię Princess, czyli w dosłownym tłumaczeniu na język polski "księżniczka". O swoim wyborze postanowiła poinformować koleżanki z forum dla młodych mam.Bardzo prawdopodobne jest, że kobieta nie oczekiwała podobnej reakcji ze strony internautek. Mamy, które udzieliły się w założonym przez nią wątku, nie zostawiły na niej suchej nitki.Dalsza część artykułu pod materiałem wideo- O ile nie urodzisz miniaturowego psa chihuahua, jestem na nie - czytamy w jednej odpowiedzi.- Jestem pewna, że przez to będzie szykanowana do końca życia. Na pewno wolałaby, żebyś dała jej inne imię - sugeruje kolejna młoda mama.- To imię jest niedorzeczne. W końcu córka zacznie protestować przeciwko temu, żeby ktokolwiek ją tak nazywał - grzmi kolejna użytkowniczka forum.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Q&A Mateusza Morawieckiego. Premier jest za "podatkiem od luksusu"Jarosław Kaczyński w RMF FM. Potwierdził zmiany w rządzieKosiniak-Kamysz zrobił awanturę w "Wiadomościach". Holecka oskarżona o kłamstwoJeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Popularne.pl
We wsi Tłokinia Kościelna niedaleko Kalisza w województwie wielkopolskim doszło wczoraj do rodzinnej tragedii. Bliscy szukali 8-letniego chłopca, który nagle zniknął. Okazało się, że przygniotła go maszyna rolnicza.Teraz sprawą zajmuje się policja wraz z prokuraturą. Należy wyjaśnić wszelkie okoliczności, które mogły doprowadzić do śmierci dziecka.
Na miejscu lekarze zarządzili rezonans magnetyczny, który w głowie dziewczynki znalazł duży, bo aż 5-centymetrowy guz. Okazało się, że uciskał on obszary odpowiedzialne za podstawowe funkcje życiowe.Po tej koszmarnej diagnozie Kinga trafiła do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam przeszła operację usunięcia guza. Był to niestety jednak dopiero początek walki z nowotworem, okazało się bowiem, że jest to wyjątkowo złośliwy guz mózgu AT/RT.Cała Polska walczyła o jej życie. W internecie trwała zbiórka na leczenie 2-letniej Kingi Lempek, która miała guza mózgu. Niestety, dzisiaj pracownicy Fundacji "Przyszłość dla Dzieci" przekazali tragiczną wiadomość o śmierci dziewczynki.Rodzice 2-letniej Kingi w tegoroczne wakacje otrzymali druzgocącą wiadomość. Dziewczynka była ospała, często płakała i nie chciała jeść, dlatego pod koniec lipca trafiła do szpitala w Olsztynie.
Decyzją Sejmu, program 500 plus czekają znaczące zmiany. Modernizacje dotkną przede wszystkim rodziców oraz opiekunów pobierających pieniądze. Świadczenie nie będzie już wypłacane do ręki. Wycofywany jest również tradycyjny sposób składania wniosków. Rząd liczy na ponad 3 mln zł oszczędności.Zmiany w 500 plus zostały przyjęte w czwartek wieczorem przez Sejm. Od nowego roku rodzice oraz opiekunowie uprawnieni do pobierania świadczenia muszą przygotować się na zmiany. Spora rewolucja czeka również ZUS.Od stycznia 2022 roku to właśnie ZUS, a nie ośrodek pomocy społecznej będzie przyjmować wnioski o przyznanie 500 plus. Zakład będzie dodatkowo również rozpatrywał wnioski oraz wypłacał pieniądze. To jednak nie koniec zmian.
Główny Inspektorat Sanitarny (GIS) poinformował, że ze sklepów znikną niektóre partie popularnych lodów EU Yeah. Wszystko z powodu wykrycia groźnej substancji. GIS odradza spożywanie przysmaków. To nie jedyne ostrzeżenie dla konsumentów. Na liście niebezpiecznych produktów GIS pojawiły się także suplementy diety.
Moskwa: kobieta i dwójka dzieci znalezione pod jednym z bloków. Wszystkie trzy osoby zmarły i nie udało ich się uratować. Wszczęto postępowanie z artykułu 105 rosyjskiego kodeksu karnego. Lokalne służby mają już pierwsze hipotezy, co do przebiegu zdarzeń.Na razie okoliczności śmierci 34-letniej mieszkanki Moskwy nie są znane. Wiadomo, że ciała jej oraz dwójki dzieci znalezione zostały pod oknami wysokiego bloku.- Ciała kobiety urodzonej w 1987 roku i dwójki małych dzieci urodzonych w 2018 i 2021 roku z obrażeniami ciała charakterystycznymi dla upadku z wysokości znaleziono pod oknami budynku mieszkalnego - przekazała w oficjalnym komunikacie Prokuratura Metropolitalna.Footage from Levoberezhnaya Street in Moscow, where a woman with two children fell out of the window today.Investigative Committee opened a criminal case under the article on the murder of two minors. Investigators are now questioning witnesses. Neighbors say that mostly pic.twitter.com/BcRx1rxmq3— Oleg But (@olegbut52) October 12, 2021 Do tragicznego zdarzenia doszło w poniedziałek 11 października. Blok, gdzie doszło do tragedii mieści się przy ul. Lewobereżna.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Rodzice i nauczyciele Szkołą Podstawową nr 22 przy ul. Gagarina w Kielcach wszczęli alarm po zgłoszeniu ojca 10-letniej uczennicy. Dziewczynka była zaczepiana przez nieznajomego mężczyznę. Niektóre z informacji wskazują, że była namawiana do pójścia w pobliskie krzaki, a nieznajomy zaczął się obnażać. - Zgłosiłem sprawę na policję, rodzic też - przekazał Michał Kucmin, zastępca dyrektora szkoły. - Informację mamy od rodzica - potwierdził wicedyrektor w rozmowie z kielce.naszemiasto.pl - Ojciec był tak rozemocjonowany, że nie był w stanie podać mi szczegółów. Nie wiem, czy dziecko było wciągane do samochodu, w krzaki, czy było dotykane, czy mężczyzna się obnażał - zrelacjonował Michał Kucmin.Okoliczności zdarzenia sprzed kieleckiej szkoły są jeszcze badane przez policję. Nauczyciele oraz rodzice otrzymali specjalnego maila z wytycznymi. Młodsi uczniowie mają być odprowadzani przez opiekunów pod same drzwi placówki.
W niedzielę 10 października półtoramiesięczne dziecko w Grudziądzu trafiło do szpitala w ciężkim stanie. Niestety lekarzom nie udało się uratować dziewczynki. Pogotowie ratunkowe zostało wezwane przez rodziców niemowlaka. Opiekunowie usłyszeli już poważne zarzuty. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że noworodek miał być ofiarą przemocy domowej.Z jednej z kamienic w Grudziądzu pogotowie ratunkowe zabrało półtoramiesięczne dziecko. Niestety jej stan był na tyle poważny, że lekarzom nie udało się uratować dziewczynki. O sprawie lekarze poinformowali policję, która po śmierci niemowlęcia wszczęła śledztwo. Rodzice malucha usłyszeli już zarzuty.Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że dziecko miało być katowane przez ojca. Stwierdzono, że mężczyzna ze szczególnym okrucieństwem miał bić dziewczynkę po plecach, nogach oraz pośladkach. Na ciele niemowlęcia widać było siniaki oraz otarcia naskórka. Matka nie reagowała na to, co działo się w domu.
Lubuska Policja przekazała, że 37-latek odpowiedzialny za śmiertelne potrącenie 4-letniego chłopca w Gorzowie Wielkopolskim został zatrzymany. Mężczyzna ukrywał się po tym, jak uciekł z miejsca zdarzenia.- Przed chwilą gorzowscy policjanci w wyniku działań operacyjnych zatrzymali 37-letniego mężczyznę - przekazała Lubuska Policja. - Więcej informacji niebawem - dodano w krótkim komunikacie.
Do przerażającego wypadku doszło w popołudnie w Gorzowie Wielkopolskim. Lokalna straż pożarna otrzymała o 17:59 wezwanie do śmiertelnego wypadku, jaki miał miejsce na skrzyżowaniu ulic 30 stycznia oraz Dąbrowskiego.Na oczach ojca 4-letni synek został śmiertelnie potrącony przez rozpędzonego chevroleta. Chłopiec stał przed przejściem dla pieszych z rodzicem. Dziecko miało ze sobą rowerek, który prowadził.
Dramatyczne doniesienia z Wielkopolski. Jak podaje lokalny portal moje-gniezno.pl w szkole pod miastem dochodzi do dantejskich scen. Szkołę terroryzuje bowiem jeden uczeń, który już wywołuje powszechny strach wśród innych dzieci. Chłopiec ma tylko 7 lat. - Dzieci, pierwszoklasiści, moczą łóżko na samą myśl, że mają się spotkać z nim w klasie - podaje portal "Moje Gniezno". Przerażająca relacja odwołuje się do ciężkiej sytuacji w szkole zlokalizowanej w Goślinowie pod Gnieznem.To tam uczęszcza 7-letni chłopiec, który śni się w koszmarach rówieśnikom, a rodzicom zmywa sen z powiek w obawie przed losem ich dzieci. Problem jest poważny do tego stopnia, że ostatnio do szkoły nauczyciele byli zmuszeni wezwać pomoc.
Wizyta na płońskim cmentarzu zakończyła się pilnym wezwaniem służb. Ziemia przy jednym z grobów wyglądała na świeżo przekopaną. Zaalarmowany przez przypadkową osobę grabarz znalazł tam noworodka z łożyskiem. Dziecko znajdowało się w foliowej torbie.Policja oraz prokuratura pracują nad wyjaśnieniem, skąd na płońskim cmentarzu znalazły się zwłoki noworodka. Obecnie sprawa stoi w miejscu, gdyż nie wiadomo, pod jakim kątem ją rozpatrywać.- Potrzebujemy protokół z sekcji zwłok dziecka z Zakładu Medycyny Sądowej, aby wiedzieć, czy dziecko żyło po urodzeniu - wyjaśnia w rozmowie z lokalnym serwisem plonskwsieci.pl prokurator Ewa Ambroziak.
Dramatycznie wyglądająca scena rozegrała się przed jednostką straży pożarnej w Gdańsku Oliwie. Do strażaków podbiegła wyraźnie roztrzęsiona kobieta, trzymająca w ramionach krztuszące się niemowlę. Życie dziecka uratowała wyjątkowo szybka reakcja mundurowych.Gdyby nie przytomność umysłu matki zaledwie 11-tygodniowego Stasia, który nagle zaczął się krztusić, koszmarne sceny, które miały miejsce w Gdańsku, zapewne przerodziłyby się w tragedię.W rozmowie z TVN24.pl kobieta przyznała, że choć pamiętała procedury ratowania niemowląt, jej działania nie przynosiły rezultatu. Z chłopcem na rękach pobiegła zatem do najbliższej jednostki straży pożarnej.
We wtorek 5 października do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach trafiło roczne dziecko. Lekarze zaobserwowali u malucha liczne obrażenia kończyn. Pracownicy placówki medycznej zawiadomili policję. Mundurowi zatrzymali już rodziców niemowlęcia. Śledczy ustalają, kto odpowiada za zły stan chłopczyka.W trakcie badań dziecka, które we wtorkowe popołudnie trafiło do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach, lekarze stwierdzili złamanie nogi i ręki. Pracownicy placówki medycznej zaobserwowali również, że roczny chłopczyk jest wyraźnie zaniedbany. W związku z tym postanowili zawiadomić policję.Dziecko zostało przywiezione do szpitala w Czarnowie przez 29-letnią matkę. Jak ustalili funkcjonariusze, tego dnia chłopczykiem opiekował się również 32-letni ojciec. Mundurowi postanowili zatrzymać rodziców, którzy mają złożyć wyjaśnienia w tej sprawie. Śledczy ustalają, kto doprowadził do obrażeń malucha i czy znajduje się on pod odpowiednią opieką.
Policjanci z Piły w środku nocy wezwani zostali do samotnego 5-latka, którego zauważył przypadkowy przechodzień. - Zrozpaczony chłopiec przyznał, że wyszedł z domu szukać swojej mamy, ponieważ miała wyjść do swojej koleżanki tylko na chwilę - poinformował st. sierż. Wojciech Zeszot. Matkę dziecka znaleziono dopiero rano. 26-latka nie zauważyła, że chłopca nie ma w domu.W nocy z soboty na niedzielę na osiedlu Górnym w Pile mężczyzna zwrócił uwagę na samotnego chłopca. Była 2 w nocy, a dziecko płakało.Mężczyzna natychmiast zadzwonił po policję. Zdecydował, że zostanie z dzieckiem do czasu przyjazdu funkcjonariuszy. Szybko ustalono, że 5-letnie dziecko szukało swojej mamy.
W Bielczy w województwie małopolskim doszło do tragicznego wypadku. Dziecko wpadło do oczka wodnego. Krzyk dziewczynki, usłyszeli rodzice oraz sąsiedzi, którzy natychmiast ruszyli jej z pomocą. Niestety 4-latki nie udało się uratować. Prokuratura przeprowadzi śledztwo w tej sprawie. Zdarzenie miało miejsce we wtorek 5 października.Do wtorkowego wypadku doszło w godzinach popołudniowych. Wszystko wskazuje na to, że było to niefortunne zdarzenie, wskutek którego śmierć poniosło małe dziecko. Dziewczynka w wieku czterech lat wpadła do oczka wodnego, które znajduje się w pobliżu jej rodzinnego domu.Wypadek wydarzył się na oczach rodziców 4-latki. Ojciec i matka po godzinie 16:00 usłyszeli krzyk dziewczynki i natychmiast ruszyli mu z pomocą. Na miejscu pojawili się także ich sąsiedzi. Dzięki wspólnym wysiłkom udało się wyciągnąć ofiarę na brzeg. Świadkowie zawiadomili o zdarzeniu straż pożarną.
Od pewnego czasu Rafał Maślak, który w 2014 roku zdobył tytuł Mistera Polski, czuwa przy szpitalnym łóżku po tym, jak do placówki medycznej trafiła jego kilkumiesięczna córeczka. Uczestnik programu „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami” pokazał w mediach publicznych, w jakich warunkach przebywa jego dziecko. Był wyraźnie zaskoczony panującymi standardami.Niedawno Rafał Maślak przekonał się na własnej skórze, co to znaczy bać się o własne dziecko. Jego córka trafiła do szpitala niedługo po urodzeniu, co bardzo zaniepokoiło gwiazdę. Rodzice czuwali przy łóżku dziecka, choć nie było lekko. Uczestnik drugiej edycji programu „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami” przyznał, że warunki były trudne.W mediach społecznościowych Rafała Maślaka pojawiła się relacja, w której gwiazdor poinformował, że jego kilkumiesięczna córeczka musi zostać w szpitalu trochę dłużej, niż się spodziewał. Opiekowali się nią nie tylko lekarze, ale również mama, która spędzała w placówce medycznej dzień i noc. Celebryta zwrócił uwagę na niskie standardy ośrodka. Jego żona musiała spać w fotelu.
Śmiertelny wypadek w przydomowym ogrodzie w Bielczy (woj. małopolskie). Nie żyje dziecko. - Potwierdzam, że doszło do wypadku. Utonęło czteroletnie dziecko - przekazuje w rozmowie z goniec.pl dyżurny Komendy Powiatowej w Brzesku.Tragiczny wypadek na oczach rodziców i sąsiadów. Mimo pomocy i wezwania pogotowia zmarło czteroletnie dziecko.- Zdarzenie w miejscowości Bielcza - informuje naszą redakcję dyżurny policji z komendy powiatowej.
W Paczkowie w województwie opolskim doszło do tragicznego wypadku z udziałem dziecka. W poniedziałek 4 października półtoraroczny maluch wszedł wprost pod koła ruszającego samochodu. Ofiara została przetransportowana do jednego ze szpitali we Wrocławiu, gdzie lekarze walczą o jej życie. Sprawą ma zająć się prokuratura.Dramatyczny wypadek wydarzył się na terenie prywatnej posesji w Paczkowie. Około godziny 12:00 półtoraroczne dziecko wbiegło pod ruszające auto. Do tragedii doszło na oczach ojca malucha. Podczas zdarzenia ofiara odniosła bardzo poważne obrażenia głowy.Zaraz po wypadku ojciec chłopca wraz z 36-letnim kierowcą samochodu sami przewieźli dziecko do najbliższego szpitala. Rodzic uznał, że nie ma sensu wzywać karetki, ponieważ zdarzenie miało miejsce dwie minuty jazdy od placówki medycznej. Tam stwierdzono u malucha rozległe obrażenia mózgowo-czaszkowe.– Postanowili sami zawieźć je do lokalnego szpitala, który znajduje się bardzo blisko miejsca zdarzenia, ok. 2 minut jazdy samochodem – oświadczył Mateusz Schweiger z Komendy Powiatowej Policji w Nysie.Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W powiecie krasnostawskim policja odkryła zwłoki noworodka. Ciało dziecka było ukryte w siatce na zakupy i znajdowało się pod łóżkiem w jednym z domów w Wirkowicach. Wcześniej do szpitala zgłosiła się kobieta w ciężkim stanie, która nie chciała się przyznać, że niedawno urodziła. Lekarze zawiadomili funkcjonariuszy.Policjanci z powiatu krasnostawskiego interweniowali w mieszkaniu 27-letniej mieszkanki Wirkowic. Podczas przeszukania domu służby mundurowe natrafiły na lnianą siatkę na zakupy, która była schowana za lub pod wersalką. W środku funkcjonariusze znaleźli ciało noworodka.– Na miejscu za lub pod wersalką zawinięte w lnianą siatkę na zakupy, znajdowały się zwłoki noworodka – przekazał reporter Polsat News.Jak na razie policja i prokuratura nie podjęła czynności w sprawie 27-latki. Na wtorek 5 października zaplanowano przeprowadzenie sekcji zwłok dziecka, by ustalić okoliczności, w jakich zmarło. Przed interwencją funkcjonariuszy matka noworodka trafiła do placówki medycznej w ciężkim stanie.Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po sekcji zwłok kobiety, której ciało wyłowiono z Narwi, policja przekazała nowe informacje. Biegli zbadali także zwłoki jej córki. Obie zginęły wskutek utonięcia. Służby przesłuchały też męża ofiary i zapoznały się z materiałem zarejestrowanym przez monitoring. Wstępne ustalenia potwierdziła też prokuratura.Według Prokuratury Rejonowej w Pułtusku kobieta, której ciało zostało wyłowione przez policję z Narwi, najprawdopodobniej popełniła samobójstwo rozszerzone. Wyniki sekcji zwłok przeprowadzonych w poniedziałek 4 października potwierdziły, że zarówno matka, jak i jej 5-letnia córka zginęły wskutek utonięcia.Tę wersję zdarzeń potwierdzają także zgromadzone przez policję oraz prokuraturę materiały zarejestrowane przez monitoring miejskie. Po ich analizie zastępca Prokuratora Rejonowego w Pułtusku Monika Kosińska-Kaim potwierdziła, że okoliczności tragicznego zdarzenia nie są już tajemnicą.
Choć relacje z teściową bywają trudne, to Beata przyznaje otwarcie, że od wielu miesięcy zupełnie nie utrzymuje kontaktu z matką swojego męża. Kobieta nie może jej wybaczyć słów, które usłyszała od niej po urodzeniu swojego syna.Historię Beaty opublikowano na łamach serwisu kobietaxl.pl. Kobieta poznała swojego męża, gdy ten był już po rozwodzie. Ukochany uprzedzał ją, że jego mama czasami dziwnie się zachowuje i już podczas pierwszej wizyty u przyszłej teściowej Beata zorientowała się, że Tomek jest jej oczkiem w głowie.- Wystawa, no normalnie wystawa, zdjęć Tomka. Ślubne, na wczasach w górach, nad morzem, na świętach, miałam wrażenie, że teściowa specjalnie dla mnie część tych zdjęć wyjęła - relacjonowała Beata.
Rodzice chłopca byli w szoku, gdy po raz pierwszy zobaczyli swojego synka. Arthur urodził się z burzą ciemnych włosów, a jego nietypowy wygląd zupełnie zaskoczył nie tylko bliskich, ale również personel szpitala.Jak wspomniała mama chłopca, już w czasie porodu wiedziała, że jej syn będzie niezwykły. Wszystko przez reakcję lekarza, który aż krzyknął na widok czarnej i bujnej czupryny noworodka.- O! Już widzę jego włosy! - nagle zakomunikował kobiecie zaskoczony lekarz.
Wskutek decyzji sądu policja aresztowała Paulinę N. Młoda matka podczas składania zeznań przyznała się do uduszenia trójki swoich dzieci. Ich ciała zostały znalezione w jednym z mieszkań w samym centrum miasta. Kobieta spędzi w zamknięciu trzy miesiące, czekając na rozprawę. Za zabójstwa grozi jej dożywocie.Niedawno pisaliśmy o makabrycznym odkryciu policji, która w jednym z mieszkań przy ulicy Nadbystrzyckiej w Lublinie odkryła ciała trojga dzieci. Początkowo jednak rzecznik prokuratury odmawiała udzielania komentarzy w tej sprawie, a w mediach ukazywały się jedynie nieoficjalne doniesienia.W toku śledztwa policjanci zatrzymali matkę dwóch dziewczynek i chłopca. Paulina N. podczas składania zeznań przyznała się do uduszenia trojga dzieci. Przedstawiona przez nią wersja zdarzeń zgadza się ze wstępnymi ustaleniami prokuratury. Sąd podjął decyzję o zastosowaniu w przypadku 26-latki aresztu tymczasowego na okres trzech miesięcy.