18 września 2024 roku polska scena muzyczna pożegnała Felicjana Andrzejczaka - wyjątkowego artystę i człowieka o niepowtarzalnym głosie, który zachwycał w utworach takich jak "Jolka, Jolka pamiętasz" czy "Czas ołowiu". Były wokalista Budki Suflera zmarł w wieku 76 lat, pozostawiając po sobie pustkę w sercach fanów i przyjaciół, w tym także Krzysztofa Cugowskiego.
Posiadłość, w której mieszkał Romuald Lipko, były lider Budki Suflera, została wystawiona na sprzedaż za gigantyczne pieniądze. Cena za jeden metr kwadratowy to wydatek rzędu aż 34 tysięcy złotych. Położona w Kazimierzu Dolnym willa sama w sobie też robi wrażenie.
W poniedziałek odbył się pogrzeb Felicjana Andrzejczaka. Wielkiego artystę – oryginalnego wykonawcę legendarnego utworu “Jolka, Jolka pamiętasz” – żegnały tłumy bliskich i fanów. Zabrakło jednak Izabeli Trojanowskiej, która przez wiele lat przyjaźniła się z artystką, jednocześnie dzieląc z nim scenę. Piosenkarka postanowiła wytłumaczyć nieobecność.
Nie żyje Felicjan Andrzejczak, były wokalista Budki Suflera, który wylansował m.in. kultowy utwór “Jolka, Jolka pamiętasz”. Informację o śmierci artysty przekazał portal Świat Gwiazd. Znamy przyczyny jego śmierci.
Nietypowa współpraca polskiego artysty z wielką gwiazdą. Amerykański raper 50 Cent w swoim utworze “Body Bags”, wykorzystał sampel z “Nocy nad Norwidem” Budki Suflera. Krzysztof Cugowski zdradził ile zyskał na kooperacji z raperem.
Budka Suflera przekazała ponure wieści o śmierci lubianego muzyka. W obszernym wpisie opisano jego zdolności, wspomniano o osiągnięciach, pochwalono jego ogromny kunszt i zaangażowanie w działaniach.
Krzysztof Cugowski był jednym z najbardziej rozpoznawalnych piosenkarzy w Polsce. Jego Budka Suflera święciła prawdziwe triumfy, a bilety na koncerty sprzedawały się w mgnieniu oka. Gwiazdor obdarzony charakterystycznym wokalem zakończył pracę z zespołem kilka lat temu. Uważa jednak, że nie był to odpowiedni moment na koniec Budki Suflera, jaką znali fani. Czego Krzysztof Cugowski żałuje w swoim życiu najbardziej?
Romuald Lipko zmarł 6. lutego 2020 roku po krótkiej walce z chorobą nowotworową. Zasłużony muzyk i jeden z liderów Budki Suflera przez niemal półwiecze był towarzyszem Doroty Lipko. Jak wdowa po nim radzi sobie z żałobą i dlaczego dalej ma w pamięci ostatnie chwile ukochanego kompozytora?
Lider Budki Suflera, Tomasz Zaliszewski, jest już po operacji. Teraz będzie musiał na nowo nauczyć się chodzić. Można być pewnym, że w najbliższym czasie nie powróci na scenę, a nawet po rehabilitacji może nie być już tak rączy jak niegdyś.
Budka Suflera to żywa legenda a utwory zespołu znają zarówno starsi, jak i najmłodsi Polacy. Istniejąca od 1974 roku formacja zrodziła dziesiątki hitów, które do dzisiaj często można usłyszeć w radiostacji. Nic dziwnego, że kultowy zespół miał wystąpić podczas tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Niestety, kapela napotkała trudności.
Krzysztof Cugowski był legendą Budki Suflera. Czas przeszły najlepiej obrazuje jego ostatnie poczynania względem kolegów z zespołu. Nie tylko wszedł z nimi w konflikt, ale także zbrukał legendę uwielbianych w wielu kręgach muzyków. Wdowa po jego byłym przyjacielu, Romualdzie Lipce, była oburzona zachowaniem artysty podczas pogrzebu. Opowiedziała, co było powodem jej żalu.
Krzysztof Cugowski wyruszył w intensywną trasę koncertową, która zakończy się 29 grudnia. W tym czasie artysta wykona kilkanaście koncertów. Skąd taki pośpiech? Jak stwierdza sam zainteresowany, jego sytuacja materialna nie jest najlepsza. Legenda polskiego rocka nie może spokojnie wypoczywać na emeryturze. Los zmusił muzyka do ponownego podjęcia pracy. Emerytura Cugowskiego Budka Suflera pod wodzą Krzysztofa Cugowskiego wylansowała przez dziesięciolecia niezliczoną ilość przebojów. Wydawałoby się, że tego rodzaju artysta nigdy nie będzie musiał narzekać na brak pieniędzy. Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej. Piosenkarz nie może udać się na zasłużony odpoczynek. Wszystko przez wyjątkowo niską emeryturę, którą otrzymuje za lata swojej pracy. Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo Jak wyznał Cugowski w rozmowie z "Super Expressem", ZUS przyznaje mu najniższą z możliwych stawek emerytalnych, co nie jest oczywiście powodem do narzekania ze strony artysty. - Nie mam pretensji do losu, że po sukcesie, który odniosłem, teraz nie powinienem się zastanawiać, czy ja będę miał z czego żyć, gdybym przestał grać, czy nie - przyznał Cugowski - Zarobiłem troszkę pieniędzy, ale nawet nie porównuję się do ludzi zamożnych, bogatych - dodał. Praca na emeryturze Piosenkarz stwierdził, że bez koncertowania dałby radę przeżyć maksymalnie dwa lata. Nie jest jednak pewien jak sytuacja potoczyłaby się w przypadku, gdyby nie mógł wrócić do występowania na scenie. Krzysztof Cugowski od 2014 r. nie koncertuje już z Budką Suflera, a jedynie solo lub wraz ze swoimi synami. Grudzień jest dla wokalisty wyjątkowo pracowitym miesiącem, gdyż musi nadrobić oszczędności stracone wskutek pandemii koronawirusa. Trasę piosenkarz rozpoczął już 4 grudnia. Jej koniec przewidywany jest na trzy dni przed nowym rokiem. W tym krótkim czasie Cugowski zagra aż 15 koncertów. Według informacji "Super Expressu", za każdy z nich piosenkarz otrzymać ma po 50 tys. zł. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje aktor Maciej Zabielski. Widzowie znali go m.in. z serialu "Świat według Kiepskich"Żona premiera odpowiedziała na zarzuty dotyczące majątkuDzieci Anny Kalczyńskiej trafiły do szpitala. Gwiazda stacji TVN nie może ich odwiedzaćJeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: se.pl