Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Tak wyglądały ostatnie miesiące życia Elżbiety Zającówny. Wiele osób nie wiedziało, co się dzieje
Patryk Idziak
Patryk Idziak 29.10.2024 18:09

Tak wyglądały ostatnie miesiące życia Elżbiety Zającówny. Wiele osób nie wiedziało, co się dzieje

Elżbieta Zającówna
fot. KAPiF

Elżbieta Zającówna nie żyje, o czym poinformował 29 października ZASP. W ostatnich latach wycofała się z aktorstwa m.in. przez uciążliwą chorobę. W rozmowach z mediami powtarzała, że “nie chce umrzeć na scenie”. Tak wyglądały ostatnie miesiące jej życia.

Elżbieta Zającówna nie żyje. Przed śmiercią wycofała się ze świata filmu

W wieku 66 lat zmarła Elżbieta Zającówna, co potwierdzono w komunikacie ZASP. Ostatni raz na dużym ekranie pojawiła się w komedii romantycznej “Szczęścia chodzą parami”. Później niejako odcięła się od pracy i poświęciła rodzinie.

Prywatnie była żoną reżysera Krzysztofa Jaroszyńskiego, którego poślubiła na początku lat 90., czyli w czasie, gdy jej pozycja na rynku była ugruntowana, ale wciąż świeża. Gdy na świat przyszła ich córka Gabriela, coś zaczęło się między nimi psuć.

Dalsza część pod zdjęciem.

Elżbieta Zającówna
Elżbieta Zającówna i jej mąż Krzysztof Jaroszyński. fot. KAPiS

Na chwilę zapomnieliśmy, że się kochamy. Szybko jednak doszliśmy do wniosku, że musimy ratować nasz związek – opowiadała o tym momencie Elżbieta Zającówna w rozmowie z “Na Żywo”.

Niestety tamten okres – trwający latami – nie należał do najprzyjemniejszych, odbił wręcz swoje piętno na późniejszej relacji. Dojrzałość w uczuciach pchnęła jednak małżonków ku sobie i wspólną pracą zdołali na nowo się zrozumieć. Nie bez znaczenia był tu wypadek Krzysztofa Jaroszyńskiego, który był na tyle poważny, że sam określa wyjście z niego czymś nierealnym.

Wtedy wiele osób widziało Elżbietę Zającównę po raz ostatni. Zdjęcie mówi samo za siebie Dorota Wellman i Marcin Prokop z samego rana przekazali ważną wiadomość. Co za sceny w "DDTVN"

Ratowała małżeństwo, później zapragnęła być tylko z rodziną. Dlatego Elżbieta Zającówna porzuciła karierę

Właśnie wtedy Elżbieta Zającówna zrozumiała, jak ważna jest rodzina i jak łatwo można stracić kogoś, kogo się kocha. Chciała oddać się jej bez reszty i bez rozpraszaczy, które narzucało życie w show-biznesie. Dzieci swojej zmarłej siostry kochała jak własne, i tak też je nazywała.

Są dla mnie jak najbliższa rodzina. Nawet mówię o nich “moje krakowskie dzieci”. Ich dobro bardzo leży mi na sercu – wyznała w magazynie “Świat i ludzie”.

Dalsza część pod zdjęciem.

Elżbieta Zającówna

Czytaj także: Beata Tyszkiewicz przerwała milczenie po śmierci Elżbiety Zającównej. Bardzo wymowne słowa

W ostatnich latach życia stopniowo coraz bardziej zaczęła odsuwać karierę na rzecz rodziny i bliskich. Nie przyjęła już ofert pracy w telewizji, a na ponad dekadę zrezygnowała także z dużego ekranu. Wspomniany wcześniej film z 2022 roku był więc jej powrotem do kinowych produkcji i jednocześnie – jak się okazało – pożegnaniem.

Ostatecznie na podjęciu decyzji o końcu kariery zaważyła choroba Elżbiety Zającówny. Była pewna, że jeśli ma umrzeć, to w otoczeniu bliskich i z myślą, że była przy nich tak długo, jak mogła.

Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu. Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie – wyznała w Vivie!

Tak wyglądała kariera Elżbiety Zającówny, nim na dobre ją przerwała

Zaczynała jednak z wielkim przytupem, bo rolą Natalii w kultowej już dzisiaj produkcji “Vabank” w 1981 roku. Pod czujnym okiem reżysera Juliusza Machulskiego zdołała zabłyszczeć i tym samym zagwarantować sobie miejsce w kręgach śmietanki polskich aktorów. Tego samego roku odebrała dyplom Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie.

W tamtych czasach nie było castingów. Producenci filmu wyłowili mnie na korytarzu szkoły i tak trafiłam do "Vabanku" – wspominała na łamach portalu kobieta.onet.pl

Czytaj także: Anita Werner zdradziła, czy lubi pracę w "Faktach" TVN. Niespodziewanie padło zaskakujące pytanie

Od razu po studiach zaczęła występować w teatrze, przez lata kariery stając na największych scenach, takich jak warszawskie teatry Syrena, Rampa, Komedii, a także Teatr Muzyczny w Gdyni, uchodzący za jeden z najbardziej prestiżowych polskich aren musicalowych. Największą sławę i uznanie przyniósł aktorce jej angaż do jednego z najbardziej lubianych filmów. Potrafiła także śpiewać, czego widzowie telewizji nieraz mogli uświadczyć.

Elżbieta Zającówna weszła przede wszystkim w skład obsady kultowej “Seksmisji” jako strażniczka mężczyzn Zajaconna. Wiąże się z tym zabawna anegdota, bo podczas prezentacji filmu Juliusza Machulskiego na jednym z zagranicznych festiwali jej nazwisko przekręcono według angielskiej wymowy, co później nadało roli pewnego charakterystycznego wdzięku i pchnęło ją do statusu filmowej ciekawostki.

W połowie lat 90. znów nastąpił skok popularności aktorki dzięki emitowanemu wówczas serialowi “Matki, żony i kochanki”. Plejada gwiazd i świetnie wyważona obyczajowość z lekkim humorem okazały się idealnym połączeniem.

Poza pracą na planie i ekspresją na scenie Elżbieta Zającówna miała także inne możliwości zaistnienia, m.in. dzięki telewizji. Od 1999 do końca 2000 roku prowadziła teleturniej “Sekrety rodzinne” w Polsacie, a później program “Najzabawniejsze zwierzęta świata”.