Tak wyglądają masowe zwolnienia w Poczcie Polskiej. "Przymuszenie i szantaż"
Zwolnienia grupowe w Poczcie Polskiej stały się faktem. Pracownicy oficjalnie otrzymali m.in. dwie propozycje finansowe i przedłużenie ubezpieczenia zdrowotnego. Nieoficjalnie sytuacja nie wygląda jednak tak kolorowo. Związkowcy ujawniają szczegóły. Mówią m.in. o tym, ile stracą na odprawach.
Grupowe zwolnienia w Poczcie Polskiej
Zwolnienia grupowe w Poczcie Polskiej to temat, który wywołuje lawinę kontrowersji. Sprawa wielokrotnie została poruszona podczas sejmowych posiedzeń. Pracownicy Poczty zrzeszeni w NSZZ "Solidarność" rozpoczęli strajk w centrali firmy. Domagają się gwarancji bezpieczeństwa zatrudnienia i uczciwego wynagrodzenia. W środę poinformowali o rozpoczęciu okupacji siedziby Poczty Polskiej. Zdaniem protestujących, firma jest "celowo osłabiana", a próby rozmów i negocjacji zostają lekceważone.
Pracownicy Poczty Polskiej strajkują, mówią ile stracą miesięcznie
My, pracownicy Poczty Polskiej, nie możemy dłużej milczeć wobec destrukcyjnych działań zarządu, które celowo niszczą naszą firmę i degradują warunki zatrudnienia. Z pełnym przekonaniem podejmujemy protest, aby powstrzymać bezprecedensowy atak na nasze miejsca pracy i przyszłość narodowego operatora pocztowego - czytamy w komunikacie.
Poczta Polska planuje zwolnienia grupowe, które w sumie mogą objąć nawet 8518 pracowników. Redukcja dotknie przede wszystkim listonoszy, jednak z pracą mogą pożegnać się również inni pracownicy. Mowa o likwidacji niemal 5 tys. stanowisk z działu operacyjnego. Cięcia mają objąć również stanowiska kierownicze, handlowców i pracowników tzw. wsparcia funkcjonalnego.
Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty w rozmowie z portalem innpoland.pl podkreśla, że "najpierw trzeba zorganizować pracę w sposób prawidłowy. I potem zobaczyć, które stanowiska, którzy pracownicy na tych stanowiskach są zbędni".
A teraz po prostu bierze się siekierę i rąbie na oślep - uważa Piotr Moniuszko.
"Na ofercie planu dobrowolnych odejść pracownik będzie stratny około..."
Pracownicy Poczty Polskiej, mówią, że obecna sytuacja to nie dobrowolny program odejść, a "przymuszenie i szantaż". Ich zdaniem, kierownictwo co chwilę zmienia zdanie. Pracownikom proponowane jest skorzystanie z Programu Dobrowolnych Odejść, a jeśli ci nie wyrażają na to zgody, wówczas, zostają objęci zwolnieniami grupowymi.
Część pracowników się zgadza, część się nie zgadza. Powstał więc potężny chaos, bo okazuje się, że w większości przypadków ci, którzy otrzymali tę propozycję, nie są nią zainteresowani. A są zainteresowani ci, którzy jej nie otrzymali - tłumaczy przewodniczący.
W rozmowie z innpoland.pl Piotr Moniuszko podkreśla, że Poczta Polska obecnie boryka się z bardzo dużymi brakami kadrowymi, a podejmowane decyzje powodują, że zatrudnienie jest jeszcze bardziej ograniczane.
W ramach Programu Dobrowolnych Odejść Poczta Polska zaproponowała pracownikom dwie opcje finansowego zabezpieczenia. Pierwsza to trzymiesięczna odprawa wraz z dziewięcioma pensjami w ratach miesięcznych (wynagrodzenie podstawowe). Druga propozycja to trzymiesięczna odprawa oraz dodatkowo jednorazowa rekompensata w wysokości pięciu wynagrodzeń. Co ciekawe, Poczta Polska zaoferowała również możliwość założenia franczyzy w sieci Żabka dla odchodzących pracowników, co wywołało skrajne odczucia. Większość była zaskoczona tym pomysłem.
Piotr Moniuszko w rozmowie z portalem innpoland.pl wylicza, o ile stratni będą pracownicy Poczty na jednym miesiącu.
Listonosz w grudniu 2024 roku miał wynagrodzenie zasadnicze na poziomie 4023 złote. Zatem rekompensatę, jaką otrzyma to 9 razy 4023 zł. Wynagrodzenie brutto listonosza z dodatkowymi świadczeniami typu dodatek stażowy, premia i tak dalej, mogło kształtować się okolicach 5,5 tysiąca złotych brutto. Zatem na ofercie planu dobrowolnych odejść pracownik będzie stratny około 1500 zł na jednym miesiącu - mówi Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty.
Poczta Polska odpowiada na zarzuty. Joanna Drozd, wiceprezeska firmy ds. zasobów ludzkich, uważa, że stanowisko niektórych związków zawodowych jest wręcz bulwersujące. Przygotowany program odejść oceniła jako "bardzo atrakcyjny", a pracownicy nigdy "nie mieli dostępu do tak bogatej oferty".
Program Dobrowolnych Odejść jest jedną z najbardziej łagodnych form redukcji zatrudnienia. Pracownicy mają jeszcze czas na składanie wniosków o przystąpienie do Programu. Jaka część pracowników przyjęła ofertę, będziemy mogli powiedzieć dopiero po zakończeniu procesu zawierania porozumień z tymi osobami - poinformowała spółka w komunikacie wysłanym portalowi innpoland.pl.
ZOBACZ: Arktyczny mróz i opady śniegu wracają do Polski. Będzie niebezpiecznie
