Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Polska > Stowarzyszenie Bąkiewicza ma zwrócić prawie 400 tys. zł z grantu. Narodowiec zlecał prace swojej firmie
Krzysztof Boczek
Krzysztof Boczek 10.12.2025 17:10

Stowarzyszenie Bąkiewicza ma zwrócić prawie 400 tys. zł z grantu. Narodowiec zlecał prace swojej firmie

Stowarzyszenie Bąkiewicza ma zwrócić prawie 400 tys. zł z grantu. Narodowiec zlecał prace swojej firmie
Robert Bąkiewicz, fot. Adam Burakowski, East News

Narodowy Instytut Wolności chce, by stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości oddało 383 991 zł z powodu niewłaściwego wydatkowania pieniędzy z grantu otrzymanego za rządów PiS. Z publicznej kasy narodowcy mieli utrzymywać fikcyjne biuro, a Bąkiewicz zlecał prace własnej firmie oraz koledze z Ruchu Obrony Granic. Organizacje związane z tym narodowcem otrzymały prawie 13 mln zł za rządów PiS.

Kasa do swojej firmy

Zaczyna się wyjaśniać, jak to możliwe, że rzekomo nie zarabiający nic nacjonalista Robert Bąkiewicz, którego ściga kilku komorników i brakuje mu nawet na zapłatę kosztów przegranych procesów, jeździ efektowną terenówką, wojażuje po kraju i Europie i nie klepie biedy ze swoją liczną rodziną.

Dotarliśmy do druzgocących wyników kontroli, jaką przeprowadzono w marcu br. Sprawdzano, jak Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości – nacjonalistyczna organizacja, której prezesem jest Robert Bąkiewicz powiązany z PiS – wydawało pieniądze z grantu, między wrześniem 2021 a końcem 2023 r. 

Organizacja ta, po wsparciu Bąkiewicza dla Andrzeja Dudy w kampanii wyborczej, dostała m.in. 384,3 tys. zł grantu na projekt: „Budowa zaplecza fundraisingowego Rot Marszu Niepodległości”. Teraz zwrócić ma nawet nieco więcej, niż otrzymała.

Jak wydawała pieniądze z naszych podatków?

Za 55 tys. zł Bąkiewicz zlecił nagranie spotów promujących Roty Marszu Niepodległości spółce Telewizja Media Narodowe Prosta S.A.zarejestrowanej pod tym samym adresem, co ta organizacja (ul Przechodnia 32, Pruszków). 

Jej prezesem i beneficjentem rzeczywistym wówczas był… Bąkiewicz. Był, bo spółkę zamknięto w czerwcu br, akurat po kontroli przeprowadzonej w Rotach Marszu Niepodległości. „Przyczyną złej sytuacji finansowej spółki jest wypowiedzenie przez kluczowych kontrahentów umów dotyczących udostępnienia czasu antenowego, które to umowy stanowiły podstawowe źródło przychodów spółki” - czytamy w KRS.

Telewizję Media Narodowe Prosta S.A. założył Bąkiewicz w styczniu 2023 r. – wtedy już nacjonalistyczne organizacje związane z nim dostały od PiS minimum 12,96 mln zł publicznej kasy i ją wydawały. Frontstory.pl ujawniło, że do TVMP trafiło m.in. 1.5 mln zł publicznych pieniędzy, na realizację antyniemieckiego serialu „Krzywda”. „Budżet produkcji był sztucznie zawyżony” – pisało FrontStory.

We wspomnianym raporcie pokontrolnym NIW czytamy, że spoty za 55 tys. zł przygotowano niezgodnie z tym, co zapisano we wniosku o grant. Miały „zachęcać do angażowania się w kampanie społeczne, wolontariat oraz filantropię na rzecz organizacji pozarządowych”, a tego nie robiły. Promowały organizację Bąkiewicza i ewentualnie angażowanie się tylko w jej prace.

Kasa dla Kryszczaka

Za 100 tys. zł Roty miały wynajmować lokal w Białej Podlaskiej, od Fundacji Zabuże. Miały, bo stowarzyszenie Bąkiewicza nie było w stanie przedstawić żadnych  dowodów na to, że prowadziło w tej rzekomej siedzibie jakiekolwiek  działania. „Wskazany na biuro adres jest domem prywatnym” - czytamy w raporcie pokontrolnym NIW.

Fundację Zabuże założył Paweł Kryszczak w październiku 2022 r. – w czasie, gdy PiS rozdawał pieniądze nacjonalistom. I od razu organizacja załapała się na publiczne dotacje.

Kryszczak to bardzo bliski współpracownik Bąkiewicza. Razem z nim współzarządzał ww spółką telewizyjną, jest liderem Ruchu Obrony Granic, był pełnomocnikiem wyborczym partii Bąkiewicza w wyborach do PE w 2024 roku. Lista powiązań jest dłuższa. Na profilu Kryszczaka, co drugi post jest poświęcony Bąkiewiczowi, a na głównej belce wisi plakat „Murem za Bąkiewiczem”.

NIW pisze w raporcie, że o działalności Fundacji Zabuże w sieci nie można znaleźć żadnych informacji. Faktycznie – nam także to się nie udało. Oprócz doniesień prasowych o datkach za rządów PiS i powiązaniach z Bąkiewiczem.

Roty Marszu Niepodległości miały też wynająć dodatkowy lokal w Białej Podlaskiej na spotkania ze zwolennikami – rachunki na wydatki są. Ale gdy przyszło przedstawić dowody na to, że cokolwiek tam się faktycznie działo, Roty Marszu rzuciły ogólnikami: bez dat, tematów spotkań, przebiegu, dokumentacji. Pokazali zdjęcia, tyle, że zrobione… w innych miejscach, np. Domu Technika NOT Wrocław. Kontrolerzy znaleźli te fotki w sieci.

Za 26 tys zł Roty „zatrudniły” też eksperta ds. monitoringu mediów – a jakże - Kryszczaka. Stowarzyszenie nie potrafiło przedstawić dowodów na jakiekolwiek wykonane przez niego prace, określone we wniosku o grant, a taki jest wymóg.

Litania zarzutów

W raporcie pokontrolnym, lista zarzutów jest znacznie dłuższa.

Choć projekt dotyczył też fundraisingu, to z zaplanowanych 50 regularnych – to istotne - darczyńców, Roty uzyskały ich… zero. Ale akcje zbierania pieniędzy były organizowane.

Wbrew udzielonemu grantowi Roty nie wykonały podstron z nową szatą graficzną dla swojej strony www – kontrolerzy nie znaleźli na to dowodów. Za to organizacja Bąkiewicza przedstawiła rachunki za rzekomo wykonane prace. Na stronach www brak nawet informacji, iż miały być one wykonane za pieniądze z grantu, a to wymóg. „Trudno ocenić zakres wykonanych prac” - konkludują kontrolerzy.

Stowarzyszenie nie potrafiło nawet przedstawić potwierdzeń dokonanych przelewów, które by pokazywały, że faktyczne dokonano płatności za usługi i towary, na które były faktury i rachunki. „Stowarzyszenie nie przedstawiło również planu kont stosowanych w jednostce oraz zestawienia zapisów na kontach księgowych” - czytamy w raporcie. Kontrolerzy zarzucali także: „brak polityki rachunkowości, brak odpowiednich upoważnień, (...) ”.

Nie zrealizowano istotnych celów projektu, za to prowadzono działalność polityczną, m.in. rozwijano portal podpiszapel.org, na którym zbierane są podpisy pod petycjami m.in. „Tusk do dymisji! Niemcy – zabierajcie swojego namiestnika!”.

Co udało się wykonać zgodnie z udzielonym grantem? Kilka rzeczy – np. Roty zdobyły planowaną liczbę partnerów, wolontariuszy, a także udało się im zwiększyć liczbę odbiorców ich treści w sieci.

Nadzór nad realizacją projektu koordynowała Halszka Bielecka, skrajnie prawicowa aktywistka związana z Ordo Iuris i Grzegorzem Braunem.

"Pod płaszczykiem patriotyzmu i obrony wartości chrześcijańskich kryją się transfery finansowe, fikcyjne działania i umowy bez pokrycia. (…) Niestety przez lata w NIW praktycznie nie działał system kontroli, a część funduszy trafiała do organizacji, do których nigdy nie powinna trafić. Kontrolujemy te projekty i odzyskujemy środki” - tak wyniki kontroli komentował dla Goniec.pl dyrektor NIW, Michał Braun.

Prawie 384 tys. do zwrotu

„W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami w zakresie dokumentowania zakresu rzeczowego i finansowego zadania, (…) zespół kontrolujący wzywa do zwrotu otrzymanej dotacji w kwocie 383 991,22 zł, jako dotacji wydatkowanej niezgodnie z przeznaczeniem, wraz z odsetkami liczonymi jak dla zaległości podatkowych (..)” - czytamy we wnioskach pokontrolnych. 

Wyniki kontroli przeprowadzonej wiosną br., przekazano organizacji Bąkiewicza 31 lipca br. Roty Niepodległości miały zwrócić owe ponad 383 tys. zł. Tak się nie stało. Narodowy Instytut Wolności wchodzi więc na administracyjną drogę odzyskania pieniędzy.

NIW zaznacza: Roty Marszu Niepodległości są stowarzyszeniem zwykłym, co oznacza, że członkowie zarządu odpowiadają za zobowiązania bezpośrednio własnym majątkiem.

Ale Bąkiewicz takiego majątku żadnego – oficjalnie - nie posiada. W 2011 roku jego firma zbankrutowała, zostawiając 7 milionów zł długu wobec ponad stu wierzycieli. Wcześniej już fikcyjnie rozwiódł się ze swoją żoną i przepisał majątek na rodzinę, by zostać bez niczego. W 2016 r. został oficjalnie bankrutem, a sąd umorzył jego zobowiązania.

Obecnie Bąkiewiczowie ponownie są w związku i mają piątkę dzieci. W lipcu br. narodowca ścigało minimalnie 5 komorników – próbowali m.in. ściągnąć kary naliczone za przegrane procesy. Nacjonalista oficjalnie nie zarabia nic, albo przychody są tak niskie, że nie podlegają windykacji. Mimo to jeździ autem terenowym za 200 tys. zł.

W 2019 roku PiS tak zmienił przepisy, że zajęcie majątku organizacji z powodu długów jej działaczy nie jest możliwe. Dłużnicy bez grosza przy duszy mogą bezkarnie korzystać z majątku organizacji.

Zadaliśmy szereg pytań odnośnie tych faktów z raportu pokontrolnego zarówno Pawłowi Kryszczakowi (mailem + poprzez jego profile na FB), jak i Robertowi Bąkiewiczowi (smsem). Żaden z nich nie odpowiedział do momentu wysłania tego tekstu do publikacji.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News