Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Rosjanie mają dość? Sondaż na zlecenie Kremla nie pozostawia złudzeń
Jan Jałowczyk
Jan Jałowczyk 30.11.2022 18:42

Rosjanie mają dość? Sondaż na zlecenie Kremla nie pozostawia złudzeń

Putin
YURI KOCHETKOV/AFP/East News

Zdaniem niezależnego rosyjskiego portalu "Meduza", 55 proc. Rosjan opowiada się za pokojowymi negocjacjami z Ukrainą, tylko 25 proc. za kontynuacją wojny. Zamknięty sondaż przeprowadzony na zlecenie Kremla nie zostawia złudzeń. Dodatkowo liczba zwolenników pokoju podwoiła się w ciągu sześciu miesięcy.

Sondaż: Rosjanie mają dość?

Bezprecedensowe, ogólnoświatowe sankcje, izolacja, wycofanie się wielu popularnych zachodnich marek z rosyjskich ulic, trudności w podróżowaniu. To wszystko zafundował w tym roku, swoim rodakom rosyjski przywódca Władimir Putin. Niesprawiedliwy konflikt wywołany przez dyktatora zepchnął Rosję na globalny margines, a skutki agresji odczuwają najsilniej zwykli Rosjanie. Według informacji opublikowanych przez "Meduzę", władze na Kremlu przeprowadziły zamknięty sondaż mający zbadać opinię swoich rodaków na temat wojny w Ukrainie.

Według danych, które opublikował portal, około 55 proc. Rosjan opowiada się obecnie za negocjacjami pokojowymi z Ukrainą w celu zakończenia konfliktu, a tylko 25 proc. za kontynuacją wojny.

Liczby te byłyby zgodne z wynikami październikowego sondażu przeprowadzonego przez Centrum Lewady (jedynego dużego, niezależnego centrum socjologicznego w Rosji). Wówczas instytut poinformował o liczbie sięgającej 57 proc. respondentów, którzy opowiedzieli się za rozmowami pokojowymi. "Za" i "raczej za" kontynuacją działań wojennych - 27 proc.

Stosunek Rosjan do wojny w ostatnim czasie gwałtownie się pogorszył. Jeszcze w lipcu 2022 roku podobne sondaże wskazywały, że tylko 30 proc. obywateli Rosji opowiada się za pokojem z Ukrainą.

"My byśmy chcieli, ale oni zdecydują"

Dla "Meduzy" wypowiedział się dyrektor Centrum Lewady, Denis Wołkow. Zwrócił on uwagę, że liczba Rosjan opowiadających się za negocjacjami z Ukrainą zaczęła szybko rosnąć po ogłoszeniu mobilizacji 21 września.

- Jest to niechęć obywateli do osobistego udziału w działaniach wojennych. Ich poparcie (dla walczących) pozostaje wysokie, ale chęć osobistego udziału jest dość mała - oznajmił Wołkow.

- Ludzie postrzegali konflikt jako coś, co ich nie dotyczy - "życie toczy się dalej, a nawet staje się lepsze". Teraz ryzyko (mobilizacji -red.) wzrosło i ludzie chcą już rozpocząć negocjacje. Jednocześnie, większość nadal pozostawia to na łasce władz: "My byśmy chcieli, ale oni zdecydują" - podkreślał dyrektor Centrum Lewady.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Meduza