Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Przewodów. Alaksandr Łukaszenka zabrał głos w sprawie tragedii. Zaskakujące słowa w rosyjskiej telewizji
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 27.11.2022 20:19

Przewodów. Alaksandr Łukaszenka zabrał głos w sprawie tragedii. Zaskakujące słowa w rosyjskiej telewizji

Alaksandr Łukaszenka
kremlin.ru

Przewodów. Alaksandr Łukaszenka po raz kolejny zabrał głos w sprawie tragedii w Przewodowie na Lubelszczyźnie, gdzie 15 listopada spadła rakieta, która zabiła dwóch obywateli Polski. Białoruski dyktator już wcześniej uzurpował sobie prawo do stanowczego orzekania, iż pocisk z pewnością był wystrzelony przez Ukraińców, a teraz powtórzył swoją niepopartą dowodami teorię. Czyżby przyjaciel Putina chciał przypodobać się swojemu idolowi?

Białoruski dyktator wystąpił w rosyjskiej telewizji

Od tragicznych wydarzeń w Przewodowie minęły już prawie dwa tygodnie, ale prowadzone śledztwo wciąż nie wykazało ze stuprocentową pewnością, czy pocisk, który spadł na przygraniczną miejscowość był wystrzelony przez siły rosyjskie, czy też ukraińskie.

Pewności co do pochodzenia rakiety nie ma już nawet sam Wołodymyr Zełenski, który początkowo stanowczo wypierał możliwość, że doszło do pomyłki jego wojskowych, teraz jednak domaga się jedynie rzetelnego dochodzenia.

Oporów przed ferowaniem wyroków nie ma natomiast Alaksandr Łukaszenka, który słynie ze śmiałych tez, rzadko pokrywających się z rzeczywistością. Sojusznik Putina swój punkt widzenia na całą sprawę przedstawił na antenie rosyjskiej stacji propagandowej "Rossija-1". Nie trudno zatem domyślić się, w którą stronę powędrowała jego wyobraźnia.

Łukaszenka: "Nic rosyjskiego na granicy nie latało"

Oczywiście, Łukaszenka zarzeka się, że wszelkie informacje posiada od białoruskiego wywiadu, który miał ustalić, że 15 listopada w momencie uderzenia rakiety w suszarnię w Przewodowie "nic rosyjskiego na granicy ukraińsko-polskiej nie latało".

- To jest na naszych granicach. Widzimy całą Ukrainę. Mamy wystarczająco dużo sił i środków. Widzimy wszystko, co dzieje się w powietrzu - powiedział Łukaszenka.

To nie pierwsza wypowiedź uzurpatora na temat zdarzenia w Przewodowie, w której oświadcza on, iż rakieta z pewnością nie należała do armii jego prawie jedynego przyjaciela, Władimira Putina. Już kilka dni temu dyktator mówił o "szalonej rakiecie wystrzelonej przez ukraińskie wojsko" i sugerował, że to nie był wypadek.

- Trzeba odpowiedzieć sobie na elementarne pytanie: dlaczego właśnie podczas szczytu 20-stki [szczyt G20 - przyp. red.] zaatakowano nagle państwo NATO, tak jak zostało to pierwotnie przedstawione. Boję się wyciągać wnioski, ale wygląda na to, że jest takie porozumienie. Ale trochę nie kalkulowali - ludzie zginęli - bredził.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: o2.pl