"Przed oczami nadal mam gwałt". Dlaczego system nie ufa pokrzywdzonym (odc. 1)
Im bardziej próbowałam się wyrwać, tym bardziej agresywnie mnie przytrzymywał. Starałam się bronić, ale nie miałam siły. Przestałam się szarpać, odwróciłam głowę, po policzkach płynęły mi łzy. Zgwałcił mnie.
Za każdym razem mówiłam "nie"
- W ramach cyklu “Gwałty bezkarne. Czemu system nie ufa pokrzywdzonym” ukazujemy rzeczywistość ofiar gwałtów, które decydując się na walkę o sprawiedliwość, zderzają się z bezdusznym systemem. Jutro w Gońcu odcinek drugi.
Październik 2018 r. 20-letnia Zuza poznaje starszego o prawie dekadę mężczyznę na Tinderze. Imponuje jej, że jest starszy. Ufa, że bardziej dojrzały od rówieśników, na których nie raz się sparzyła. Zaczynają się spotykać, niedługo później, za jego namową, ze sobą sypiać.
- Kiedy nie chciałam współżyć robił wszystko, żebym się zgodziła. Namawiał tak długo, aż się zgadzałam - wspomina.
Styczeń 2019. Zuza sporo choruje. Zawsze tak ma w okresie zimowym. Nie ma ochoty na spotkanie, ale on namawia ją, żeby przyjechała do niego. Niechętnie zbiera się i jedzie. Paweł* swojego mieszkania nie ma, wynajmuje pokój, a jego współlokatorzy tego wieczoru też siedzą w domu.
- Chciałam poleżeć, obejrzeć film. W pewnym momencie zaczął namawiać mnie na seks. Próbował zachęcić na różne sposoby. Za każdym razem mówiłam “nie” - opowiada Zuza.
Ale z każdym ”nie” on staje się coraz bardziej agresywny.
- W pewnym momencie zacząć pozbywać się ze mnie ubrań - opowiada Zuza. - Prosiłam, żeby tego nie robił. Próbowałam się wyrwać. To była walka. Widziałam, że z sekundy na sekundę coraz bardziej mu się to podobało - pamięta po latach.
Przyznaje, że najpierw czuła złość, chciała walczyć, uwolnić się, próbowałam krzyczeć, ale potem szybko zrozumiała, że nie ma szans.
- Im bardziej próbowałam się wyrwać, tym bardziej agresywnie mnie przytrzymywał. Starałam się bronić, ale nie miałam siły. Nawet jakbym nie była chora, nie miałabym szansy. To był wysportowany, wysoki mężczyzna. Ja jestem drobna i niska. Jedyne, co mogłam zrobić w tamtej chwili, to odjąć sobie fizycznego bólu. Przestałam się szarpać, odwróciłam głowę, po policzkach płynęły mi łzy. Zgwałcił mnie. Po wszystkim szybko się ubrałam. Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec. Próbował mnie zatrzymać, rozmawiać, przekonać, że nie wydarzyło się nic złego, ale mi w końcu udało się wyjść - mówi Zuza.
Śledztwo Gońca: Jak gwiazda Polsatu kazała zgwałcić Marysię. Mroczne tajemnice Królowej Życia [ODCINEK PIERWSZY] Śledztwo Gońca: Jak ludzie Kaźmierskiej kazali płacić haracz za wolność. Mroczne tajemnice "Królowej życia" [ODCINEK TRZECI]Depresja i unikanie odpowiedzi
Drogę do akademika pamięta jak przez mgłę. Jedzie tramwajem przez Poznań. Płacze cicho, nie chce zwracać na siebie uwagi.
- Czułam się, jak w jakiejś grze, jakby to, co się dzieje, nie było realne. Tamtej nocy nie mogłam spać, byłam w chaosie, panice. Chciałam uciec od siebie. Nie powiedziałam współlokatorce o tym, co się stało. Długo nikomu nie mówi. Nazajutrz po przebudzeniu zaczyna się uczyć. Kolejnego dnia ma egzaminy na uczelni, na których bardzo jej zależy.
- Próbowałam nauką zagłuszyć myśli, ale cały czas miałam przed oczami jego twarz. Tę satysfakcję w jego oczach. To wracało do mnie codziennie, ale nie dopuszczałam do siebie myśli, że to był gwałt.
Luty 2019. Zuza przechodzi epizod depresyjny, najsilniejszy w życiu. Kiedy znajomi pytają, co się dzieje, unika odpowiedzi.
- Odcięłam się od nich emocjonalnie, nie mówiłam, co się ze mną dzieje. Straciłam przyjaciółkę, bo nie dałam jej szansy zrozumieć przez co przechodzę - wspomina dzisiaj.
Marzec 2019. Nie ma dnia, żeby Zuza nie myślała o tym, co wydarzyło się w styczniu. Chodzi na uczelnię, ale myślami ucieka. W rozmowie z przyjaciółką przyznaje, że chyba została zgwałcona.
- Zaczęło dochodzić do mnie, że to, co się wydarzyło było gwałtem, że nie mogę tego tak zostawić. Napisałam do niego, żeby zebrać dowody. Przyznał się do sytuacji, chociaż pisał, że jego zdaniem to nie był gwałt, mimo moich odmów i szarpaniny.
Reakcja na traumę
Jak tłumaczy psychotraumatolożka Katarzyna Nowakowska, zanim osoba pokrzywdzona zrozumie, czego doświadczyła, może minąć kilka miesięcy, a nawet lat.
- Jedną z reakcji na traumę jest unikanie myślenia o wydarzeniu, bo to jest po prostu za trudne. A jak nie można się przyjrzeć temu, co się stało, o wiele trudniej to zinterpretować. Znacząca większość sprawców gwałtów to osoby znane pokrzywdzonym. Kiedy ktoś znajomy robi straszną krzywdę, to jest to bardzo dezorientujące. Co więcej, sprawcy często aktywnie starają się wprowadzić chaos, zmienić interpretację tego, co się stało - wyjaśnia.
Zgłoszenie
Zuza postanawia zgłosić sprawę na policję. Z koleżanką ze studiów idzie na najbliższy komisariat. Policjant wysłuchuje co ma do powiedzenia, ale tłumaczy, że powinna zgłosić się na komisariat właściwy do miejsca popełnienia przestępstwa.
- To była jedyna życzliwa reakcja ze strony organów ścigania, jaka mnie spotkała - powie po latach.
Zuza jedzie do wskazanego miejsca. Na złożenie zeznań czeka już sama, koleżanka musiała wrócić na zajęcia.
- Składałam zeznania przy policjantce, w otwartej przestrzeni, w której pracowali inni policjanci. To było okropne, bardzo niekomfortowe, wszyscy słyszeli, co mówię. Podpisałam zeznania, usłyszałam, że pójdą do prokuratury i mam czekać na dalsze kroki.
Przesłuchanie w prokuraturze odbywa się kilka tygodni później. Jest dla Zuzy jeszcze trudniejsze niż złożenie zeznań. Po raz kolejny musi opowiedzieć ze szczegółami o tym, co się wydarzyło i co łączyło ją z gwałcicielem.
- Przesłuchiwała mnie sędzia, a prokurator przyglądała się przesłuchaniu. Trzęsłam się, miałam łzy w oczach. Pamiętam, że w pomieszczeniu były bardzo intensywne światła. Spotkałam się z kompletnym niezrozumieniem. Czułam, że sędzia mi nie wierzy. Miała pretensjonalny ton, tak jakby była przekonana, że kłamię, że opowiadam zmyśloną historię. Gwałt jest potworny, ale to, co dzieje się potem też zostawia ogromy ślad na psychice.
Umorzenie
Awizo pocztowe przychodzi do miejsca, w którym Zuza nie mieszka od kilku tygodni.
- Zapewniali, że poinformują mnie telefonicznie. A tak straciłam czas na odwołanie się od decyzji. Krótko uzasadnionej. Sprawa została umorzona, bo nie było wystarczających dowodów. Poczułam, że nie udało mi się ochronić przed nim innych kobiet. W jego aktach nie widnieje to, co zrobił. Jest wolny - przyznaje kobieta.
Pytam ją o poczucie sprawiedliwości.
- Nikt nie jest w stanie cofnąć tego, co się wydarzyło. Gwałt całkowicie zmienił moje życie i ma wpływ na każdy jego aspekt. Wielu znajomych odeszło, a ja straciłam zaufanie do mężczyzn. Od 2019 roku byłam w dwóch terapiach, ale jak dochodziło do tego tematu, robiłam się czerwona, zalewały mnie zimne poty i miałam łzy w oczach. Nie byłam w stanie przerabiać tego tematu. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę - mówi.
Zuza swoim doświadczeniem podzieliła się z kilkoma bliskimi osobami. Nikt nie zareagował tak, jak oczekiwała.
- Mówili, że to niekoniecznie był gwałt, że to moja wina, że do niego poszłam. Od jednej osoby usłyszałam, że kłamię. Wiem, że to trudne, że nie wiemy jak rozmawiać o temacie. Ale od nikogo nie dostałam wsparcia, wiesz, nawet pogłaskania po głowie. Czułam się w tym wszystkim samotna. Łamie mi się serce na myśl o wszystkich osobach, które przeżywają to, co przeżywałam i przeżywam ja. Nadal mam przed oczami gwałt.
Trudny proces
Zdaniem Katarzyny Nowakowskiej, zgłoszenie gwałtu organom ścigania powinno być świadomą i dobrowolną decyzją. - Nikt nie powinien do niej przymuszać. Ani służby medyczne, ani psychologowie, ani nikt inny. Dobrze, żeby osoba pokrzywdzona miała świadomość tego, w jaki sposób działa system, zanim podejmie decyzję.
Zarówno policję, jak i prokuratorów obowiązują wytyczne dotyczące tego, jak postępować z osobami, które doświadczyły przemocy seksualnej.
- Niestety często się zdarza, że nie są stosowane. Czasem funkcjonariusze postępują tak, jak czują, niekoniecznie dobrze dla pokrzywdzonej. Zdarza się na przykład, że osoba pokrzywdzona jest wzywana na drobiazgowe przesłuchania policyjne, mimo że procedura przewiduje jednokrotne przesłuchanie, w bezpiecznym pokoju w sądzie. Poszkodowana musi sobie wtedy kilka razy przypominać traumatyczne zdarzenie i opowiadać obcym osobom co się stało. Może wówczas nastąpić retraumatyzacja, wtórna wiktymizacja. Osoba nie dość, że została skrzywdzona przez sprawcę, to została skrzywdzona przez system, który nie traktuje jej podmiotowo i odbiera jej sprawczość. Zdarza się wręcz, że osoby pokrzywdzone mówią, że to, co spotkało je po zgłoszeniu sprawy wyrządziło im większą krzywdę, niż sam gwałt.
W obowiązku policji jest przyjęcie zgłoszenia.
- I tylko tyle. Zapoznanie się z podstawowymi faktami, a nie przesłuchiwanie godzinami. Jeżeli osoba pokrzywdzona chce zrelacjonować z detalami zdarzenie, ma do tego prawo, ale szczegółowe przesłuchanie powinno odbyć się w bezpiecznym pokoju. Nie powinno tam być nikogo oprócz sędzi/sędziego i biegłego psychologa/ biegłej psycholożki. Przesłuchanie jest nagrywane, po to, żeby osoba nie musiała wielokrotnie powtarzać swoich zeznań - mówi Katarzyna Nowakowska.
Zadaniem biegłego psychologa obecnego podczas przesłuchania nie jest jednak, jak mogłoby się wydawać, wsparcie pokrzywdzonej, ale wydanie opinii w sprawie wiarygodności jej zeznań. - Często nie tłumaczy się tego zawczasu pokrzywdzonym, a brak informacji powoduje, że przesłuchanie jest dla nich dużo trudniejsze, bo osoba, od której spodziewały się zrozumienia, zadaje im pytania brzmiące tak, jakby kwestionowała ich prawdomówność.
Wymiar sprawiedliwości, jak tłumaczy psychotraumatolożka, nie jest nastawiony na dobrostan osoby pokrzywdzonej.
- Osoba oskarżona może się bronić w dowolny sposób. Wszystkie wątpliwości są tłumaczone na jej korzyść. Sprawy, jeżeli w ogóle trafią przed sąd, trwają często latami. Dopóki sprawa trwa, trudno pracować z traumą, bo jest odświeżana przy okazji kolejnych terminów rozpraw. Sprawiedliwość niekoniecznie jest skutkiem postępowań. Prawda nie zawsze wystarczy do tego, żeby skazać sprawcę.
Według raportu Fundacji na rzecz Równości i Emancypacji STER z 2016 "Przełamać tabu - prawa ofiar przemocy seksualnej w Polsce”, ponad 90% kobiet doświadcza w swoim życiu jakiejś formy przemocy seksualnej. Co czwarta kobieta ma za sobą doświadczenie próby gwałtu, co piąta zaś doświadczenie gwałtu. Niemal 70 proc. spraw dotyczących gwałtu jest umarzanych.
* Feminoteka udziela kobietom po przemocy bezpłatnej pomocy prawnej, psychologicznej, medycznej. Zadzwoń na infolinię 888 88 33 88 (w dni powszednie od 11 do 19).
* imię zmienione