Pożar w Sadach Górnych. Z żywiołem walczyło kilkanaście kilkanaście jednostek straży
To była niespokojna noc dla mieszkańców gminy Bolków i okolicznych miejscowości. We wtorkowy wieczór w Sadach Górnych wybuchł potężny pożar, który w kilka chwil objął gigantyczny budynek gospodarczy. Skala zagrożenia była tak duża, że do walki z żywiołem ściągnięto posiłki z trzech powiatów.
Sygnały alarmowe zawyły we wtorek po zmroku. Zgłoszenie, które wpłynęło do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP, brzmiało groźnie, ale rzeczywistość na miejscu okazała się jeszcze trudniejsza. Gdy pierwsze zastępy dotarły do Sadów Górnych, ogień trawił już znaczną część dachu i wnętrza obiektu.
"Piec" o powierzchni 1500 metrów
Płonącym obiektem okazał się budynek gospodarczy o imponujących wymiarach – około 100 metrów długości i 15 metrów szerokości. Tego typu konstrukcje są koszmarem dla strażaków, zwłaszcza gdy – jak w tym przypadku – służą do magazynowania łatwopalnych materiałów. Wnętrze hali wypełnione było dużą ilością słomy, co w połączeniu z drewnianą konstrukcją dachu stworzyło idealne warunki do błyskawicznego rozprzestrzeniania się ognia.
Temperatura w centrum pożaru była tak wysoka, że łuna świetlna widoczna była z odległości wielu kilometrów, budząc niepokój mieszkańców sąsiednich wiosek.
Ekstremalne warunki i zawalony dach
Akcja gaśnicza prowadzona była w skrajnie trudnych warunkach.
"Dym był tak gęsty, że widoczność spadła niemal do zera. Ratownicy musieli pracować w aparatach ochrony układu oddechowego, zmieniając się rotacyjnie ze względu na wyczerpanie i wysoką temperaturę" – relacjonują świadkowie zdarzenia.
W pewnym momencie doszło do groźnej sytuacji – przepalona konstrukcja dachu nie wytrzymała i runęła do środka budynku. Zawalenie się stropu przykryło płonącą słomę, co paradoksalnie utrudniło strażakom dostęp do źródła ognia, zmuszając ich do zmiany taktyki i przelewania pogorzeliska z zewnątrz oraz z drabin mechanicznych.
Mobilizacja ponad granicami powiatów
Skala pożaru wymagała użycia ogromnych ilości wody i sprzętu. Na miejscu utworzono punkt czerpania wody, a wozy bojowe kursowały wahadłowo. W akcji wzięły udział zastępy z aż 12 miejscowości, co pokazuje skalę mobilizacji.
Ramie w ramię walczyli funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej z:
- Jawora
- Wałbrzycha
- Kamiennej Góry
- Świebodzic
Kluczowe było wsparcie lokalnych druhów z Ochotniczych Straży Pożarnych, którzy doskonale znają teren. Na linii ognia stanęli strażacy z OSP Sady Dolne, Sady Górne, Stare Rochowice, Kaczorów, Stanowice, Dobromierz oraz Roztoka.
Bilans nocy
Mimo dramatycznego przebiegu zdarzenia i ogromnych strat materialnych, najważniejsza wiadomość jest pozytywna: w pożarze nikt nie ucierpiał. Dzięki szybkiej reakcji i profesjonalizmowi służb ogień nie rozprzestrzenił się na sąsiednie zabudowania.
Obecnie trwa dogaszanie pogorzeliska, co może potrwać jeszcze wiele godzin ze względu na tlącą się słomę. Przyczyny wybuchu pożaru ustalać będzie policja oraz biegły z zakresu pożarnictwa.