Pożar na lotnisku w Lizbonie. Ewakuacja kilkuset pasażerów, w akcji straż pożarna i karetki
Chwile niepewności przeżyli w czwartek pasażerowie lotniska im. Humberto Delgado w Lizbonie. W jednej z restauracji doszło do pożaru, a setki osób zostały ewakuowane. Służby zadziałały błyskawicznie, dzięki czemu sytuacja szybko wróciła do normy.
Jak doszło do zdarzenia?
Do pożaru doszło w czwartek po południu w części gastronomicznej terminala odlotów. Ogień pojawił się w restauracji fast food na pierwszym piętrze, a duże zadymienie zmusiło obsługę i służby do natychmiastowej reakcji. Pasażerowie znajdujący się w hali odlotów zostali ewakuowani w bezpieczne miejsce, aby uniknąć zagrożenia zatruciem dymem.
Lokalna telewizja SIC, powołując się na ekipy ratownicze, informowała, że „sytuacja się stabilizuje”, a działania służb przebiegają zgodnie z procedurami bezpieczeństwa. Ewakuacja przebiegła spokojnie, choć w hali panował początkowo chaos związany z nagłym alarmem.
Szybka reakcja służb
Na miejsce wezwano trzy jednostki straży pożarnej, które w krótkim czasie opanowały ogień. Towarzyszyły im również dwie karetki pogotowia, jednak – jak przekazały media – nikt nie odniósł obrażeń.
Nie potwierdzono, aby ktokolwiek potrzebował pomocy medycznej - podkreślały portugalskie portale informacyjne.
ZOBACZ TAKŻE: Tragedia nad Bałtykiem. Trudno uwierzyć, kim jest ofiara, wyjątkowo przykre
Akcja gaśnicza była prowadzona w taki sposób, by nie zakłócić pracy całego portu lotniczego. Służby zadbały, aby pasażerowie mogli jak najszybciej wrócić do odprawy i planowanych lotów. Dzięki temu konsekwencje zdarzenia okazały się znacznie mniejsze, niż początkowo się obawiano.
Czy podróżni odczuli skutki pożaru?
Choć pożar i ewakuacja spowodowały chwilowe opóźnienia w obsłudze pasażerów, sam ruch lotniczy nie został wstrzymany. Samoloty startowały i lądowały zgodnie z rozkładem, a lotnisko im. Humberto Delgado utrzymało ciągłość pracy.
Dla podróżnych oznaczało to przede wszystkim dłuższe oczekiwanie i konieczność ponownego przejścia kontroli bezpieczeństwa po powrocie do terminala. Służby podkreślają jednak, że procedury zadziałały wzorowo, a sytuacja – mimo groźnie wyglądającego początku – zakończyła się bez ofiar i poważniejszych zakłóceń.