Potrójne zabójstwo w Puszczykowie. Policja przekazała nowe informacje
Coraz więcej wiadomo o zbrodni, do której miało dojść w Puszczykowie pod Poznaniem. W niedzielę głos na temat znalezienia w domu jednorodzinnym ciał trzech osób zabrał rzecznik wielkopolskich policjantów mł. insp. Andrzej Borowiak. Funkcjonariusz przekazał najnowsze wieści na temat zatrzymanego w sprawie mężczyzny. Zdementował też krążącą w mediach informację na temat jednego z domowników.
Potrójne morderstwo w Puszczykowie
Przypomnijmy, że zgłoszenie o trzech ciałach w domu przy ul. Poznańskiej w Puszczykowie wpłynęło do służb w sobotę 18 listopada po godzinie 15. Po udaniu się na miejsce, policja potwierdziła, że nie żyją 29-latka oraz dwie dziewczynki w wieku 4,5 lat oraz 1,5 roku.
Niecałą dobę po tych wydarzeniach mł. insp. Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu potwierdził, że w sprawie zatrzymany został mężczyzna i jest to “ojciec dzieci i mąż kobiety”. 42-latek nie został jeszcze przesłuchany. Jak dodał mundurowy, oględziny mieszkania trwały do później nocy. Uczestniczyli w nich eksperci i technicy.
Zatrzymany nie został przesłuchany
Ze słów funkcjonariusza wynika, że jeszcze dziś podjęte mają zostać decyzje dotyczące tego, kiedy zostaną wykonane sekcje zwłok zmarłych. - Pierwsze przesłuchanie odbędzie się prawdopodobnie jutro, po uzyskaniu opinii biegłych medyków - podkreślił.
ZOBACZ: Radio Maryja uratowało emerytce życie. Sąsiadka nie wahała się zawiadomić służb
Mł. insp. Borowiak postanowił stanowczo zdementować także krążące w mediach informacje, jakoby 29-latka i 42-latek mieli jeszcze nastoletniego syna. Okazało się, że chłopiec nie jest dzieckiem pary i przebywał w domu, ale “nie ma ze sprawą nic wspólnego”.
Pytany o to, czy może potwierdzić, iż 42-letni mężczyzna sam zgłosił się na policję, rzecznik odparł, że “nie udziela informacji na ten temat”.
Nie wiadomo, kiedy doszło do zbrodni
Dziennikarze obecni na konferencji prasowej chcieli dowiedzieć się także, czy zatrzymany w chwili ujęcia był trzeźwy. Mł. insp. Borowiak nie posiadał informacji dotyczących wyników badań trzeźwości, ale zaznaczył, że może to nie być istotne. - Wciąż nie ma pewności, kiedy dokładnie doszło do zabójstwa, mogło to się wydarzyć dużo wcześniej - zauważył.
ZOBACZ: Spełnił się czarny scenariusz. Tragiczny koniec poszukiwań 20-letniego Szymona
Jednocześnie niewyjaśniona została kwestia tego, czy rodzina rzeczywiście pochodziła z Ukrainy . Policja póki co milczy w tej sprawie.
Źródło: Onet