Polskę obiegły porażające fakty na temat zabójcy lekarza. Nie do wiary, co zrobił na początku roku

Wczorajsze zabójstwo dr. Tomasza Soleckiego wstrząsnęło całą Polską. Lekarz został zamordowany w swoim gabinecie podczas niesienia pomocy innym przez 35-letniego Jarosława W. Teraz na jaw wyszły nowe fakty tej zbrodni. Jak ustaliła jedna z redakcji, mężczyzna mógł planować zbrodnię wcześniej i nachodził lekarza w pracy.
Nie żyje dr. Tomasz Solecki. Jego śmierć wstrząsnęła całą Polską
We wtorek doszło do wstrząsającej zbrodni, która poruszyła całe środowisko medyczne oraz opinię publiczną w Polsce. Podczas jednej z wizyt w gabinecie krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego zaatakowany został znany i szanowany ortopeda – 40-letni dr Tomasz Solecki. Sprawcą był 35-letni mężczyzna, który wtargnął do pomieszczenia w trakcie badania pacjentki i brutalnie zaatakował lekarza nożem, zadając mu wiele ciosów w okolice brzucha, klatki piersiowej i kończyn.
Ranny medyk natychmiast trafił pod opiekę swoich kolegów po fachu, gdzie przez niemal dwie godziny zespół m.in. chirurgów walczył o jego życie. Niestety, mimo ogromnych starań, nie udało się go uratować. O śmierci dr. Soleckiego poinformowała publicznie minister zdrowia Izabela Leszczyna, składając kondolencje rodzinie i współpracownikom zmarłego lekarza.
Nie ma słów, które wyraziłyby mój smutek i gniew po śmierci Pana Doktora z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Krakowie, śmierci po ataku nożownika. Rodzinie i Współpracownikom Pana Doktora składam wyrazy głębokiego współczucia. Agresja wobec tych, którzy pełnią misję ratowania naszego zdrowia i życia jest barbarzyństwem i zasługuje na najwyższy wymiar kary – napisała w serwisie X.
Policja z Krakowa ustaliła, że napastnikiem był mieszkaniec powiatu jędrzejowskiego, który został zatrzymany bezpośrednio po zdarzeniu. Prokuratura już rozpoczęła śledztwo w sprawie zabójstwa. Według informacji medialnych, napastnik – Jarosław W, miał wykształcenie ratownika medycznego i pracował jako funkcjonariusz Służby Więziennej. Tragiczne wydarzenie wywołało burzliwą dyskusję na temat bezpieczeństwa personelu medycznego oraz potrzeby wprowadzenia lepszych zabezpieczeń w placówkach ochrony zdrowia.

Śmierć dr. Soleckiego wstrząsnęła całą Polską
Tomasz Solecki był cenionym i doświadczonym ortopedą, który oprócz pracy w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie współtworzył również Centrum Medyczne Ortotop. Na jego profilu w serwisie Znany Lekarz można przeczytać:
„Specjalista w dziedzinie ortopedii i traumatologii narządu ruchu. Specjalizuje się w chirurgii rekonstrukcyjnej ręki i stopy oraz medycynie sportowej.”
Z relacji byłych pacjentów i znajomych wyłania się obraz lekarza niezwykle zaangażowanego, życzliwego i gotowego nieść pomoc każdemu, kto jej potrzebował.
Niestety, niezadowolenie ze strony pacjentów bywa nieuniknionym elementem pracy w służbie zdrowia. W medycynie nie zawsze możliwe jest pełne wyleczenie, a lekarze często muszą mierzyć się z oczekiwaniami, którym – mimo starań – nie są w stanie sprostać. Jak przyznał dyrektor szpitala Marcin Jędrychowski, bywa, że niezadowolenie pacjentów wynika z ograniczeń medycyny, a nie z błędów samych lekarzy.
To sprawa, jakich wiele w szpitalu uniwersyteckim, że ktoś jest niezadowolony z tego, jak przebiegał jego proces leczenia. Są na to odpowiednie procedury. Za każdym razem pacjent ma prawo się poskarżyć, a my sprawę wyjaśniamy” - podkreślił Marcin Jędrychowski w jednym z oświadczeń.
W przypadku tragicznej śmierci dr. Soleckiego, wszystko wskazuje na to, że sprawca był pod wpływem silnych emocji, a być może zmagał się także z zaburzeniami psychicznymi. Na taki stan rzeczy mogą wskazywać m.in. wypowiedzi jego matki.
Syn był do tego lekarza od momentu zabiegu wrogo nastawiony, mówił, że on go uszkodził, że wszczepił mu białaczkę. Ostatnio był w kiepskim stanie psychicznym, twierdził, że jest śmiertelnie chory, byliśmy nawet u onkologa, ale onkolog nie stwierdził żadnej choroby. Dwa tygodni temu się jeszcze pogorszyło, syn powiedział mi, że weźmie garść tabletek i się otruje, że nie będzie kaleką i więcej go nie zobaczymy. – mówi w rozmowie z "Super Expressem" pani Teresa, mama Jarosława W.
Co więcej, pojawiają się informacje, że atak nie był impulsywnym działaniem, lecz zaplanowaną z premedytacją zbrodnią. Nowe ustalenia w tej sprawie rzucają cień na dramatyczne wydarzenia, które poruszyły całe środowisko lekarskie i opinię publiczną.
ZOBACZ TEŻ: Prawie milion Polaków dostanie pilny przelew z ZUS. Wszystko tuż przed majówką
Nowe fakty ws. zabójstwa lekarza. Jarosław W. planował zbrodnię wcześniej?
Z ustaleń programu „Uwaga! TVN” wynika, że Jarosław W. mógł już od dłuższego czasu prześladować dr. Tomasza Soleckiego. Mężczyzna od dwóch lat był przekonany, że lekarz podczas operacji łokcia podał mu truciznę. Na tej podstawie w 2024 roku złożył skargę do Rzecznika Praw Pacjenta, jednak przeprowadzone postępowanie nie potwierdziło jego zarzutów.
W 2025 roku sytuacja miała się znacząco zaostrzyć. Według relacji jednej z pacjentek, którą przytoczono w materiale „Uwagi! TVN”, do gabinetu dr. Soleckiego wtargnął agresywny mężczyzna, grożąc lekarzowi śmiercią. Wszystko wskazuje na to, że był to właśnie Jarosław W., który już wówczas mógł planować atak.
W styczniu, na wizycie prywatnej, byłam u doktora Soleckiego. Lekarz opowiedział taką historię z poranka, że pacjent wtargnął do niego do gabinetu, zaczął grozić, że go, cytuję: "zaj... go nożem". Lekarz był cały roztrzęsiony. Podobno oskarżał go o to, że w czasie operacji rzekomo przeniósł mu białaczkę - mówi jedna z pacjentek zamordowanego dla programu Uwaga! TVN.
Śledczy badają teraz dokładnie przebieg wydarzeń oraz wcześniejsze sygnały ostrzegawcze, które mogły wskazywać na niebezpieczeństwo.





































