Oszustwo Trumpa wyszło na jaw. Wszystko krótko po pogrzebie papieża Franciszka

Wczoraj w Rzymie i Watykanie odbyły się uroczystości pogrzebowe papieża Franciszka. Jorge Mario Bergolio pożegnało kilkaset tysięcy wiernych i liczne oficjalne delegacje państwowe. Wśród nich nie zabrakło m.in. prezydenta USA, czyli Donalda Trumpa. Tuż po powrocie z pogrzebu, media wyłapały małe “oszustwo” 78-latka i jego małżonki - Melanii Trump.
Nie żyje papież Franciszek
Papież Franciszek zmarł w Wielkanocny Poniedziałek w wieku 88 lat. Jego śmierć nadeszła po ponad dekadzie pontyfikatu, podczas której kierował Kościołem katolickim, wprowadzając liczne zmiany i kierując duchową misją wspólnoty na całym świecie. Jego odejście wywołało ogromny smutek wśród wiernych, którzy tłumnie oddawali hołd zmarłemu papieżowi, opłakując utratę kolejnego następcę św. Piotra.
ZOBACZ: Bon turystyczny zniknął w kilka godzin. Dla spóźnialskich będzie drugi termin
Po jego śmierci rozpoczął się w Kościele okres tzw. sede vacante, czyli czas, gdy Stolica Apostolska pozostaje nieobsadzona, a wierni oczekują na wybór nowego papieża.

Aby wybrać kolejnego następcę św. Piotra, kardynałowie gromadzą się na konklawe, by podjąć decyzję o przyszłości Kościoła. Zgodnie z prawem kanonicznym, konklawe musi zostać zwołane w terminie od 15 do 20 dni od śmierci papieża, co oznacza, że obrady najprawdopodobniej rozpoczną się na początku maja. W głosowaniach będą mogli uczestniczyć tylko kardynałowie poniżej 80. roku życia, którzy zostaną zamknięci w Kaplicy Sykstyńskiej, całkowicie odcięci od świata zewnętrznego.
Każdego dnia odbywać się będą dwa głosowania. Dopiero gdy któryś z kandydatów zdobędzie dwie trzecie głosów, zostanie ogłoszony nowym papieżem. Moment ten zostanie ogłoszony białym dymem unoszącym się nad Watykanem, co będzie oznaczało wybór nowego pasterza Kościoła. Z kolei każde nieudane głosowanie będzie skutkować czarnym dymem, który zwiastuje, że papież nadal nie został wybrany.
Tragedia w Tatrach. Nie żyją dwie osoby, służby apelują do turystówW pogrzebie papieża Franciszka uczestniczył m.in. Donald Trump
Zanim kardynałowie rozpoczną konklawe, odbyć się musiały oczywiście uroczystości pogrzebowe papieża Franciszka. Ostatnie pożegnanie głowy Kościoła Katolickiego odbyło się w sobotę o godzinie 10:00 i było jednym z najważniejszych wydarzeń religijnych i politycznych ostatnich lat. Zmarły papież spoczął w rzymskiej Bazylice Matki Bożej Większej – miejscu szczególnie mu bliskim. To właśnie tam często się modlił w trakcie swojego pontyfikatu. Grób przygotowano w wąskiej niszy pomiędzy Kaplicą Paulińską, gdzie znajduje się słynny obraz Salus Populi Romani, a Kaplicą Sforza, nieopodal ołtarza św. Franciszka. Nagrobna płyta została wykonana z marmuru sprowadzonego z Ligurii – regionu, z którego pochodziła matka papieża. Nad grobem umieszczono reprodukcję krzyża, który przez lata nosił na piersi.

W uroczystościach pogrzebowych papieża Franciszka brały udział najważniejsze osoby ze świata. Wśród licznych oficjalnych delegacji znaleźli się m.in. prezydent RP Andrzej Duda, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, prezydent Francji Emmanuel Macron, a także sam prezydent USA Donald Trump z małżonką. Obecność tak wybitnych liderów na ceremonii była wyrazem szacunku nie tylko dla zmarłego papieża, ale i dla Kościoła katolickiego, który miał ogromny wpływ na światową politykę, religię i społeczeństwo.
Choć była to uroczystość religijna, nie zabrakło oczywiście politycznych akcentów. Jednym z najgłośniejszych momentów dnia stało się bez wątpienia zdjęcie Donalda Trumpa podczas rozmowy z Wołodymyrem Zełenskim, uchwycone w malowniczych okolicznościach Watykańskiej Bazyliki. Obaj liderzy rozmawiali przez kilkanaście minut, a jak zapewniają obie strony, rozmowa była bardzo owocna i dotyczyła m.in. współpracy międzynarodowej i aktualnej sytuacji geopolitycznej, oraz rzecz jasna pokoju na Ukrainie.
Tymczasem tuż po powrocie prezydenta USA z ceremonii pogrzebowej, na jaw wyszło małe „oszustwo”. Media błyskawicznie wychwyciły szczegóły tej sytuacji, a wkrótce temat stał się szeroko komentowany na całym świecie. Tylko spójrzcie, co zrobili Trumpowie po przylocie do Stanów Zjednoczonych.
Małe "oszustwo" Donalda Trumpa i Melanii Trump
Po zakończeniu swoich obowiązków w Stolicy Apostolskiej, para prezydencka powróciła do Stanów Zjednoczonych, lądując na lotnisku Newark w New Jersey. Trumpowie wyszli z samolotu mniej więcej w tym samym czasie, jednak początkowo można było odnieść wrażenie, że pierwsza dama nie zwraca uwagi na swojego męża. Donald Trump zatrzymał się w połowie drogi, a Melania kontynuowała marsz w stronę czekającego na nią samochodu.
Chwilę później jednak zatrzymała się, a Donald Trump ruszył w jej stronę, co media uznały za romantyczny gest z okazji jej 55. urodzin. Wówczas Trump, w geście czułości, położył rękę na biodrze żony, a ona odwzajemniła gest, całując go w policzek. Z pozoru wyglądało to na publiczny wyraz ich uczucia.
Jednakże fotoreporterzy, którzy uchwycili moment, odkryli, że do pocałunku ostatecznie nie doszło. Melania nie dotknęła ustami policzka męża, lecz zatrzymała się tuż przed nim, pozostawiając gest niezrealizowanym. To nie pierwszy raz, kiedy Trumpowie zostali uchwyceni w podobnej sytuacji, co tylko podsyca spekulacje i plotki o ich związku. Wiele osób zaczyna zastanawiać się, czy ich relacja to naprawdę wyraz miłości, czy raczej element medialnego show i strategii PR-owej, mającej na celu kreowanie odpowiedniego wizerunku prezydenta USA i jego małżonki.





































