Nowe informacje nt. stanu zdrowia Kamila z Częstochowy. Skatowany chłopiec jest w szpitalu od 9 dni
Cała Polska żyje tragedią chłopca z Częstochowy, który został skatowany przez ojczyma. 8-letni Kamilek trafił do szpitala z rozległymi oparzeniami. Ujawniono nowe fakty odnośnie do stanu zdrowia dziecka, które od 9 dni przebywa w szpitalu.
Tragedia w Częstochowie, 8-latek został skatowany przez ojczyma
Do druzgodzących scen doszło 3 kwietnia w Częstochowie. Policjanci zostali zaalarmowani przez ojca 8-latka, który twierdził, że jego syn z obrażeniami ciała leży w łóżku. Kamilek w ciężkim trafił do szpitala. W sprawie zatrzymano matkę dziecka i ojczyma.
5 kwietnia oprawcy usłyszeli zarzuty. To matka chłopca, Magdalena B., oraz jej partner. - Dawidowi B. prokurator zarzucił, że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.
Dostała zaproszenie na komunię chrześniaka, gdy je przeczytała, zdębiała. Polacy są załamaniMakabryczne odkrycie ojca Kamilka
Sprawa wyszła na jaw, kiedy biologiczny ojciec Kamila chciał z nim spędzić Wielkanoc. Właśnie wtedy zwrócił uwagę na dziwne zachowanie byłej żony, a matki 8-latka, która zwlekała z odpowiedzią na propozycję, a w końcu napisała SMS-a, wyznając, że Kamilek jest poparzony, ale dlatego, że rzekomo został oblany gorącą wodą przez brata.
Ojciec 8-latka, pan Artur, i jego partnerka, pani Ewa, podejrzewali, że matka Kamilka kłamie, by nie mogli spędzić razem świąt i zaczęli wypytywać o szczegóły, prosząc też o wysłanie zdjęć. - Twój mąż powie kuratorce lub zgłosi do MOPS-u - napisała wówczas Magdalena B.
Partnerka pana Artur, że nic nikomu nie zostanie powiedziane i tego samego dnia otrzymała fotografie zakrwawionego dziecka. Później ojciec chłopca dostał jeszcze wiadomości z prośbą o zabranie 8-latka do szpitala. - Smród niesamowity. Piec grzał na całego. Kamil leżał w stosie poduszek jak śmieć - relacjonowała pani Ewa, która razem z partnerem chciała umyć chłopca przed jazdą do szpitala, ale ten wył z bólu. Zadzwonili więc na 112. - Gdy przyjechał lekarz, powiedział mi krótko: panie Arturze śmierdzi ropą... Moje dziecko śmierdziało gorzej niż trup - wyznał mężczyzna w rozmowie z dziennikarzami Faktu.
W jakim stanie jest 8-latek z Częstochowy?
Chłopiec od tygodnia dziecko przebywa w śpiączce farmakologicznej. Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach wprowadzili go w taki stan, by nie cierpiał z bólu od oparzeń i innych obrażeń. Dziennikarze Faktu dowiedzieli się, że 8-latek poddawany jest zabiegom, które mają na celu usunięcie martwiczych tkanek z poparzonych części ciała dziecka: m.in. z klatki piersiowej, pleców, głowy i rąk. W środę szpital opublikował informację stanie chłopca.
- Stan Kamilka jest bardzo ciężki. Terapia, którą musi przejść w związku z obrażeniami, jest skomplikowana i bardzo obciąża jego mały organizm. Nasi medycy robią wszystko, by chłopczyk wrócił do zdrowia. Potrwa to jednak wiele miesięcy - napisno na profilu GCZD na Facebooku.
Źródło: Fakt