Rodzina zginęła w pożarze. Co ustaliła prokuratura?
Ten dramat spadł na mieszkańców wsi Jemieliste na Podlasiu jak grom z jasnego nieba. W pożarze jednego z tamtejszych domów zginęło pięć osób z jednej rodziny. To małżeństwo, 7-letnia dziewczynka i 3-letni chłopiec. Podczas ceremonii pogrzebowej ofiar tragedii przewodniczący jej ksiądz łamiącym się głosem wspominał zmarłych. W szczególny sposób mówił zwłaszcza o 35-letniej Edycie, która ponad wszystko kochała swoje dzieci.
Koszmarny pożar na Podlasiu
Do tragedii w miejscowości Jemieliste nieopodal Suwałk (woj. podlaskie) doszło dokładnie w nocy z 28 lutego na 1 marca 2019 roku. W jednym z postawionych tam domów znienacka pojawiły się płomienie. Wówczas wewnątrz było aż 8 osób. Wszyscy z tej samej rodziny.
Jako pierwsi z zajętego ogniem budynku wydostali się dziadek i jego nastoletni wnukowie. Po chwili jednak wrócili do środka, aby udzielić pomocy swoim bliskim. Akcja ratunkowa przebiegła pomyślnie i ze śmiertelnej pułapki oswobodzono pięć osób. Niemniej, wszyscy byli w bardzo ciężkim stanie. Trafili do szpitali, a cała Polska trzymała za nich kciuki.
Zmiana czasu z zimowego na letni. Wypadnie nietypowoW pożarze zginęło małżeństwo i dwoje dzieci
Mimo wielkich nadziei i wysiłku lekarzy, historia nie miała szczęśliwego zakończenia. Na rodzinę spadł kolejny wielki cios, gdy okazało się, że 3-letni Dawid, jego 35-letnia mama, tata i 7-letnia siostra Ola nie żyją. Z całej piątki ocalał jedynie brat bliźniak Dawida, Mateusz. Chłopczyk ma poparzoną znaczną część ciała i wymaga specjalistycznej opieki.
ZOBACZ: Ciało znalezione na przystanku autobusowym. Policja apeluje
Dramatem we wsi Jemieliste wstrząśnięta była cała gmina. Tłumy osób pojawiły się w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Filipowie, gdzie odprawiono mszę pogrzebową ofiar. Poruszenia nie krył także miejscowy ksiądz. Przewodnicząc nabożeństwu żałobnemu, z trudem wygłosił mowę.
Jemieliste. Poruszające sceny na pogrzebie ofiar pożaru
Słowa proboszcza parafii w Filipowie do dziś są wspominane. Kapłan w piękny sposób mówił o całej, dotkniętej nieszczęściem rodzinie, a zwłaszcza 35-letniej Edycie.
Edyto chyba czułaś, że Bóg zabierze Cię z tego świata bardzo szybko. W naszym kościele byłaś zawsze obecna, ale nie sama. W Twoich ramionach zawsze były twoje ukochane dzieci, którym pokazałaś czym jest wiara. Wiele matek powinno brać z ciebie przykład - mówił ksiądz.
Prokuratura Okręgowa w Suwałkach ustaliła w toku śledztwa, że do podpalenia nie doszło. Przyczyną pożaru miało być zapalenie się substancji łatwopalnej w postaci benzyny.
Źródło: SE