Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Łukaszenka pokazuje Moskwie, że jest gotowy na wejście? Ujawniono szczegóły
Irmina Jach
Irmina Jach 16.12.2022 17:57

Łukaszenka pokazuje Moskwie, że jest gotowy na wejście? Ujawniono szczegóły

Łukaszenka Putin
Łukaszenka Putin

W mediach trwa dyskusja dotycząca potencjalnego ataku na Ukrainę z terytorium Białorusi. Zdania są podzielone. Niektórzy twierdzą, że Aleksandr Łukaszenka nie zdecyduje się na taki krok, bo wie, że poniesie straty. Inni są przekonani, że prezydent Białorusi "pokazuje Moskwie, że jest gotowy na wejście".

Ukraiński dziennikarz Ian Matwiejew sądzi, że nie można wykluczyć przygotowań ataku z terytorium Białorusi na ukraiński Wołyń. - To plan o tyle szalony, że Ukraińcy są od dawna na to przygotowani. Utworzyli linie obrony z rowami przeciwczołgowymi, polami minowymi. Ofensywa przez bagna i lasy wołyńskie zostałby okupiona wielkimi stratami - ocenia portal Wirtualna Polska, dodając, że taki atak wymagałby 60 tys. żołnierzy. Na Białorusi nie ma tak licznych sił, a "regularna białoruska armia raczej nie ma ochoty walczyć w Ukrainie".

Rosja zaatakuje Ukrainę z terenu Białorusi?

Do dyskusji dołączyli analitycy brytyjskiego ministerstwa obrony. - Jest mało prawdopodobne, aby ćwiczące wojska białoruskie i jednostki rosyjskie stanowiły siłę zdolną do przeprowadzenia udanego nowego ataku na północną Ukrainę - czytamy w raporcie.

Głos na ten temat zabrał w rozmowie z portalem Wirtualna Polska także Konrad Muzyka, analityk z firmy Rochan Consulting, który ocenia ryzyko ataku na Ukrainę z terenu Białorusi na 50 procent. - To więcej niż kilka miesięcy temu. Od tego czasu Białoruś przećwiczyła wszystkie aspekty, które świadczyłyby o przygotowaniach do wojny: mobilizację, inspekcje gotowości wojsk, ćwiczenia. Czego brakuje? Jak dotąd nie ma koncentracji tych dodatkowych sił przy granicy z Ukrainą, czyli na pozycjach wyjściowych - tłumaczy ekspert. - Sytuacja polityczna Łukaszenki - jego relacje z Putinem - jest skomplikowana. Trudno ocenić, czy wyda rozkaz do ofensywy, czy jedynie pozoruje przygotowania - dodaje.

Innego zdania jest dziennikarz białoruskiej telewizji Biełsat w Warszawie Siarhiej Pielasa. - To może być tylko imitacja prezentowana Moskwie. Łukaszenka został zmuszony oddać Rosjanom sprzęt wojskowy, amunicję i własne zasoby militarne, udostępnia terytorium rosyjskim wojskom, ale... on już może rozmyślać, co będzie, gdy Kreml poniesie porażkę na wojnie - ocenia dla WP. - Wówczas armia i specnaz będą mu potrzebne do utrzymania władzy w kraju. Dlatego wątpię, by Białoruś zaangażowała znaczące własne siły - dodaje. Podkreśla, że ruchy wojsk na Białorusi czy "straszenie atakiem" powodują, iż Ukraina musi utrzymywać siły rezerwowe na północnej granicy. To sposób na osłabienie ukraińskich sił na frontach w Donbasie i Zaporożu - dodaje.

O tym, jakie nastroje panują na Białorusi, opowiedział jeden białoruskich opozycjonistów, który na co dzień mieszka w Warszawie. -  Znajomi z Białorusi piszą mi, że czasem zagadują rosyjskich żołnierzy na ulicy czy w sklepie. Pytani, czy będą atakować zachód Ukrainy, wzruszają ramionami, tłumaczą, że tu ich przysłano i nie wiadomo, co dalej. Wynikałoby z tego, że wśród zmobilizowanych Rosjan nie ma wielkiego ducha do walki - podsumowuje w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Wirtualna Polska