Ledwo wyszedł do ludzi i od razu takie sceny. Niemożliwe zachowanie Grzegorza Brauna
Grzegorz Braun bez wątpienia jednym z najbardziej kontrowersyjnych polityków. Tylko ostatnich kilkanaście miesięcy przyniosło skandale nie tylko w jego działalności lokalnej (osławiona akcja z gaśnicą w Sejmie), ale także międzynarodowej (zakłócenie minuty ciszy i wyprowadzenie z obrad Parlamentu Europejskiego. Okazuje się, że kandydat na prezydenta nie zwalnia tempa i po raz kolejny zdecydował się wstrząsnąć polskim społeczeństwem.
Grzegorz Braun wywołuje kolejny skandal
Wiele osób myślało, że wyjazd Grzegorza Brauna do Parlamentu Europejskiego będzie oznaczał bardzo stanowcze ograniczenie jego prezencji w mediach związanej wyłącznie z wywoływanymi przez niego kontrowersjami. Otóż nic bardziej mylnego - europoseł stara się szokować na każdym kroku i dawać upust swoim, niejednokrotnie bardzo skrajnym, poglądom.
Ostatnimi czasy jeden z byłych liderów Konfederacji zasłynął na arenie międzynarodowej za sprawą skandalicznego zachowania, które miało miejsce w Parlamencie Europejskim dokładnie 29 stycznia. Grzegorz Braun zakłócił wówczas minutę ciszy poświęconą pamięci ofiar Holokaustu.
Módlcie się za ofiary żydowskiego ludobójstwa w Gazie - wykrzyczał kilkukrotnie na sali plenarnej.
W rezultacie został wykluczony z dalszych obrad i wyprowadzony w asyście straży parlamentarnej. Jak nieoficjalnie ustalił dziennikarz zTVN24 Maciej Sokołowski, Grzegorz Braun za karę zostanie najpewniej pozbawiony możliwości udziału w tego typu punktach obrad aż do końca obecnej kadencji. Niewykluczona jest również kara finansowa, która może oznaczać utratę prawa do pobierania dziennej diety na utrzymanie nawet na okres 60 dni.
Grzegorz Braun kandydatem na prezydenta
Kolejnym krokiem, który utwierdził wszystkich w przekonaniu, że Grzegorz Braun nie zamierza rezygnować, a wręcz przeciwnie, dopiero się rozkręca, było ogłoszenie jego startu w tegorocznych wyborach prezydenckich. Swoje plany zrealizował za plecami Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka. Jeszcze dzień przed potwierdzeniem kandydatury Brauna, Mentzen określał jego zapędy jako “plotki rozpuszczane przez nieżyczliwych ludzi”. Dzień później kontrowersyjnego ex-reżysera w Konfederacji już nie było.
Nasze pomysły na politykę w ostatnim czasie rzeczywiście mocno się rozjechały. W wielu sprawach mieliśmy inne opinie. Możliwe więc nawet, że to rozstanie nam obu wyjdzie na dobre, natomiast lepiej byłoby, gdyby to się nie wydarzyło - komentował kandydat na prezydenta z ramienia Konfederacji
Nie wiem, dlaczego Braun podjął taką decyzję, nie chcę spekulować, ani rzucać domysłami. Według mnie popełnił błąd, ale jak zwykle, osądzi to dopiero historia. Z drugiej strony trzeba docenić to, że Braun zdobył się na podjęcie dużego ryzyka. Takie decyzje nigdy nie są łatwe - kontynuował Sławomir Mentzen.
Kandydatura Brauna jednak stała się faktem, a dzisiaj główny zainteresowany stawił się w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej, aby oficjalnie dokonać aktu rejestracji swojej osoby w wyborach prezydenckich. Oczywiście podczas takiego wydarzenia nie mogło obyć się bez kolejnych kontrowersji.
Grzegorz Braun zarzuca fałszowanie wyborów
Grzegorz Braun pojawił się w towarzystwie swoich sztabowców i sympatyków, z których niektórzy mieli na sobie quasi-wojskowe ubrania. Jednak ważniejszym aspektem było poinformowanie opinii publicznej, że nie tylko udało się zebrać 100 tysięcy wymaganych podpisów poparcia, ale nawet przebić ten próg o ponad 70 tysięcy podpisów.
Zabierając głos pod siedzibą PKW Grzegorz Braun zaapelował do Polek i Polaków w ważnej sprawie. Jego zdaniem należy pilnować tego, jak będą przebiegały wybory prezydenckie, ponieważ, jak zasugerował, poprzednie tego typu głosowania miały być poddawane licznym naciskom, a nawet oszustwom.
Pilnujcie tych wyborów, ponieważ szalbierstwo jest normą, ponieważ oszustwo jest podniesione do rangi prawnoustrojowej. Pilnujcie tych wyborów. Na kolejnych spotkaniach podchodzą do mnie moi wyborcy, którzy relacjonują jak to przed 10 laty, w 2015 roku, głosowali na mnie, po czym na drzwiach siedziby Obwodowej Komisji Wyborczej wywieszono kartkę, na której widniała informacja, że oddano na mnie zero głosów w danej komisji - powiedział podczas spotkania z mediami.
Chwilę później europoseł zdecydował się również na swój sposób zażartować z “afery gaśnicowej” i zaprosił wszystkich wyborców do pójścia ramię w ramię w ramach jednego dużego “frontu gaśnicowego”.
Zapraszamy do przyłączenia się do szerokiego frontu gaśnicowego, który idzie do tych wyborów, aby odzyskać niepodległość.
Grzegorz Braun stał się dzisiaj drugą osobą, która oficjalnie dostarczyła do PKW wymagane 100 tysięcy podpisów. Pierwszą był, cóż za zrządzenie losu, Sławomir Mentzen.
