Kononowicza można było uratować? Pojawiło się oficjalne oświadczenie

Krzysztof Kononowicz, były kandydat na prezydenta Białegostoku oraz postać znana dobrze internautom za sprawą swojej kontrowersyjnej działalności internetowej, nie żyje. Ostatnie tygodnie swojego życia spędził w hospicjum. Pojawiły się zarzuty wobec białostockiego urzędu, bowiem wiele osób sugerowało, że władze miasta miały rzekomo nie reagować na sytuację, w której znalazł się 62-latek. Jak odnieśli się do tych zarzutów?
Kontrowersyjna kariera Krzysztofa Kononowicza
O Krzysztofie Kononowiczu zrobiło się głośno w 2006 roku, gdy postanowił wystartować w wyborach na prezydenta Białegostoku. Jego kampania wyborcza oraz obietnice składane wyborcom były dość oryginalne i szybko wzbudziły ogromne zainteresowanie, a hasło mówiące o tym, że “nie będzie niczego” było powtarzane przez wielu zaciekawionych rodaków, przyczyniło się także do stworzenia hitu, za który odpowiedzialna była Grupa Operacyjna.
Sława, która dotknęła Krzysztofa Kononowicza, nie zawsze niosła za sobą pozytywne skutki, choć mogłoby się wydawać, że będzie zupełnie inaczej. Pojawił się w filmie “Ciacho” w reżyserii Patryka Vegi, gdzie zagrał u boku znanych polskich gwiazd, lecz stopniowo, wraz z rosnącą popularnością sieci, częściej można było go spotkać właśnie tam.
Początkowo Krzysztof Kononowicz pojawiał się na YouTube, gdzie na zamieszczanych nagraniach relacjonował swoje życie codzienne. Opowiadał swoim obserwatorom, jak żyje, z czym się zmaga, a niejednokrotnie towarzyszył mu przyjaciel, znany pod pseudonimem Major. Panowie budzili niemałe zainteresowanie wśród internautów, a niektórzy z nich starali się pomóc im zmienić życie na lepsze. Czy aby na pewno?
Na YouTube oraz TikToku można było dostrzec, że Krzysztof Kononowicz zyskał swojego rodzaju opiekunów, którzy pomagali mu w prowadzeniu kanałów, lecz z upływem czasu internauci zauważyli ogromną zmianę w jego zachowaniu. Pan Krzysztof bywał wulgarny, a także niejednokrotnie nagrywany był w momencie, gdy przebywał pod wpływem alkoholu, często w krepujących i intymnych sytuacjach.
Niektórzy uważali, że Krzysztof Kononowicz znajduje się pod złym wpływem, a streamerzy, którzy mieli go wspierać, ich zdaniem, wykorzystywali go i ośmieszali. Twierdzili, że ci mogli zarabiać na transmisjach, na których pojawiał się Krzysztof Kononowicz, niemałe pieniądze. Ten jednak rzekomo miał otrzymywać zaledwie niewielka część z tych zysków.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Krzysztof Kononowicz nie żyje
Wraz z upływem czasu Krzysztof Kononowicz zaczął podupadać na zdrowiu. Miał problemy z poruszaniem się, niejednokrotnie na nagraniach dostrzec można było, że wspiera się laską podczas chodzenia. W końcu jego stan był na tyle poważny, że w grudniu 2024 roku trafił do szpitala w stanie ciężkim.
ZOBACZ TAKŻE: Żona miała nie żyć już od kilku dni. Kulisy śmierci Gene'a Hackmana i jego rodziny
Pojawiały się wówczas plotki na temat stanu zdrowia Krzysztofa Kononowicza, a niektórzy internauci podejrzewali, że zdiagnozowano u niego zapalenie płuc. Stopniowo jego stan miał zacząć się pogarszać. W lutym 2025 roku 62-latek został umieszczony w hospicjum, gdzie 6 marca zmarł. Nie podano jednak przyczyny jego śmierci ani daty i miejsca jego pochówku.
Władze Białegostoku reagują na zarzuty dotyczące rzekomego zaniedbania sytuacji Krzysztofa Kononowicza
Śmierć Krzysztofa Kononowicza poruszyła wiele osób - nie tylko jego fanów, którzy od samego początku śledzili jego medialne poczynania, ale także lokalnych mieszkańców i władze miasta. Wśród osób, które zdecydowały się publicznie pożegnać 62-latka, był prezydent Białegostoku, Tadeusz Truskolaski. Opublikował w sieci krótki wpis, przypominający o trudnym życiorysie pana Krzysztofa.
W sumie postać tragiczna, dobry człowiek, wykorzystywany przez złych ludzi. R.I.P. - czytamy.
Internauci dość szybko zareagowali na ten wpis i tłumnie zaczęli pytać prezydenta Białegostoku, co zostało zrobione w sprawie Krzysztofa Kononowicza, gdy ten jeszcze żył i brał udział w kontrowersyjnych transmisjach. Również WP postanowiło zasięgnąć informacji na ten temat.
Zostało zrobione absolutnie wszystko, co było w mocy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, aby mu pomóc. Natomiast nikogo do przyjęcia pomocy zmusić nie możemy. MOPR musi działać w granicach prawa - przekazała w rozmowie z WP rzeczniczka prezydenta Białegostoku, Urszula Boublej.
Podkreśliła również, że Krzysztof Kononowicz sam podejmował decyzje związane ze swoim życiem oraz przyszłością. Urszula Boublej przekazała, że było zrobione wszystko, co możliwe, jednak nie było przesłanek, by Krzysztof Kononowicz przymusowo musiał uzyskać pomoc.
Jego sytuacja była do pewnego stopnia również efektem jego decyzji. Wszystko, co było możliwe do zrobienia, było robione. Były zgłoszenia i na policję, i do prokuratury, sądy także tymi sprawami się zajmowały. Natomiast na żadnym etapie żadna instytucja nie widziała podstaw do tego, żeby kierować przymusowo pana Krzysztofa do udzielenia pomocy - wyjaśniła.





































