Kazimierz Marcinkiewicz stanie przed sądem. Jest akt oskarżenia
Kazimierz Marcinkiewicz został pozwany do Sądu Rejonowego w Warszawie w związku z niewypełnianiem obowiązku alimentacyjnego na rzecz byłej żony, Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz. Grozi mu grzywna, a nawet pozbawienie wolności do jednego roku. Od sierpnia 2017 roku do maja 2020 roku były szef rządu nie zapłacił łącznie 136 tys. zł świadczenia alimentacyjnego.
Kazimierz Marcinkiewicz przed sądem
Była żona Kazimierza Marcinkiewicza ma zasądzone alimenty, ponieważ jest niepełnosprawna od czasu wypadku samochodowego, który miał miejsce w 2014 roku. Były premier do niedawna musiał płacić jej 4 tys. zł miesięcznie, lecz od października 2022 roku kwota ta, na mocy orzeczenia sądowego, wzrosła o 500 zł. Wyrok wydano zaocznie, gdyż Kazimierz Marcinkiewicz nie zjawił się na rozprawie.
Pod koniec września 2022 roku uprawomocnił się wyrok wydany 6 miesięcy wcześniej w sprawie niepłacenia przez Kazimierza Marcinkiewicza alimentów byłej żonie. Wtedy sąd uznał, że były szef rządu od sierpnia 2017 roku do maja 2020 roku nie zapłacił Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz łącznie 136 tys. zł. Postępowanie karne zostało jednak umorzone na okres próby dwóch lat.
Okazuje się, że były premier nadal nie płaci alimentów. Pod koniec grudnia ub. roku Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota wniosła przeciwko Marcinkiewiczowi akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Warszawie. Jeśli sąd uzna, że były premier jest winny uchylania się od płacenia alimentów, będzie groziła mu grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienie wolności do jednego roku.
Burzliwy koniec wielkiej miłości
W 2009 roku wyciekło nagranie ze studia telewizyjnego, w którym Kazimierzowi Marcinkiewiczowi towarzyszyła kobieta, do której ten zwracał się "Isabel" i wyznawał, że "bardzo ją kocha". Dla młodszej o 22 lata Izabeli Olchowicz porzucił żonę i czworo dzieci. Mówił o niej "kobieta moich marzeń", ona z kolei zapewniała, że jej "mąż ma bardzo młodą duszę".
Wielka miłość skończyła się, za to rozpoczęło się publiczne pranie brudów. W 2019 roku w facebookowym wpisie wyznał, że prawdą jest, iż zalega ze spłatą zobowiązań. Żalił się jednak, że, choć pracuje "bardzo ciężko i intensywnie", nie ma stałej, comiesięcznej pensji. - [...] Stalkerka o tym wie, bo odpowiednie dokumenty przedstawiłem sądowi oraz wielokrotnie ją o tym informowałem. Gdy którykolwiek projekt doprowadzę do końca, rozliczę się z zaległości - komentował.
Kazimierz Marcinkiewicz odniósł się też do niepokojącego zdarzenia. - Co więcej, w ubiegłym roku ukazał się filmik nakręcony przez moją byłą żonę, gdy nagi byłem w toalecie. Filmik ten został sprzedany szmatławcom za - podobno - 50 tys. zł. Tyle zaproponowali także mi dziennikarze za - jak powiedzieli - "podobnie pikantny filmik", który zapewne nagrałem. Czy taki filmik nie jest dowodem na przemoc? Jeśli nie fizyczną, to psychiczną. Jak partner może nagrywać nagą partnerkę, bez jej zgody i to w toalecie? Czy nie jest to psychiczne nękanie i prowokowanie? Nikt tego nie dostrzegł, bo ten filmik dotyczy faceta, a nęka kobieta, która z żony stała się stalkerem - wyznał.
W 2019 roku były premier wycofał się z życia publicznego, tłumacząc, że ma dość medialnej telenoweli. - Chamski atak uniemożliwił mi start w wyborach europejskich, ale więcej spłoszył wszystkich klientów, poniosłem ogromne straty. […] Postanowiłem zamknąć etap publicznego życia, by uniemożliwić wszystkim szczujniom używanie mojej osoby, a jednocześnie podejmuję wiele kroków prawnych mających na celu uniemożliwienie stalkerce życia moim kosztem w jakiejkolwiek formie i zbliżania się do mnie w jakiejkolwiek formie. DOSYĆ TEGO, JA TEŻ MAM PRAWO ŻYĆ - przekazał w emocjonalnym wpisie na Facebooku.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Dantejskie sceny w samolocie, pilot awaryjnie lądował. 50-latek opuścił pokład w asyście służb
Zacznie się już za chwilę. Nadchodzi atak srogiej zimy, eksperci ostrzegają
Minister finansów jasno na temat 14 emerytury w 2023. Jest też deklaracja w sprawie przyjęcia euro
Źródło: Super Express