Grodzisk Mazowiecki: Dramat w przedszkolu. Zakonnica z zarzutami prokuratorskimi nadal opiekuje się dziećmi
Onet poinformował o skandalu, który miał mieć miejsce w Niepublicznym Przedszkolu Sióstr Opatrzności Bożej im. Aniołów Stróżów w Grodzisku Mazowieckim. Zakonnica, która opiekowała się dziećmi, miała je m.in. szarpać, bić czy drapać. Choć usłyszała prokuratorskie zarzuty, nadal pracuje w przedszkolu.
Dramat przedszkolaków z Grodziska Mazowieckiego
Do redakcji Onetu kilka miesięcy temu trafił anonim, w którym napisano, że grupa rodziców zaalarmowała dyrekcję przedszkola, iż dzieci zgłaszają w domu stosowanie wobec nich przemocy przez zakonnicę, która jest ich wychowawczynią. Reporterzy skontaktowali się z rodzicami dzieci, które uczęszczają do rzeczonego przedszkola w Grodzisku Mazowieckim. Opisują oni skandaliczne sceny, do których miało dochodzić w placówce.
- Dzieci miały być szarpane, wyrzucane z zajęć za drzwi, a nawet bite. Wtedy poważnie porozmawialiśmy z synem i okazało się, że on również był ofiarą agresji tej zakonnicy. Poprosiłem go, żeby pokazał, co robiła siostra. Dał mi mocnego klapsa w tyłek, zaczął mnie drapać, złapał mnie za uszy i mocno mną potrząsał. On tego nie mógł widzieć w domu - przekazał dziennikarzom jeden z rodziców.
Matka kolejnego dziecka również podzieliła się tym, co miało dziać się w placówce. - Od innej mamy dowiedziałam się, że moje dziecko za karę zostało wyrzucone z sali. Podobno bardzo płakało, bo się bało, a siostra zakonna nie pozwalała wrócić mu do grupy. To są metody wprost ze średniowiecza. Moje dziecko przyznało w końcu, że padło ofiarą przemocy. Kiedy poprosiłam, by pokazał nam, co się działo, to odpowiedział, że my, jego rodzice, nawet nie potrafimy się tak zachowywać, jak siostra. To musiało być straszne - opowiadała.
Jeden z rodziców opisywał konkretne rodzaje przemocy, jakim ofiarą padło jego dziecko. - Syn opowiedział mi kiedyś przed snem, że siostra tak bardzo wykręciła mu rękę, że aż coś w niej strzeliło. Wtedy po raz pierwszy dowiedziałam się, że dzieci są krzywdzone, że wręcz panicznie boją się siostry - przekazała kolejna z osób, które rozmawiały z Onetem.
"Dzieciom potrzebna jest twarda ręka"
Jak podają dziennikarze, dyrekcja placówki wiedziała o tym, co się dzieje, jednakże, kiedy rodzice przekazali relacje swoich dzieci, s. Bonifilia odsunęła oskarżaną o przemoc zakonnicę od pracy i zorganizowała zebranie rodziców dzieci z jej grupy. - Usłyszeliśmy, że atakujemy niewinną osobę, że nasze dzieci są niegrzeczne, bo są źle wychowane, że potrzebna im jest dyscyplina i twarda ręka. Część rodziców i nauczycieli stanęła w obronie siostry. Gdy tego słuchałem, przez chwilę myślałem, że znaleźliśmy się na jakiejś innej planecie - relacjonował jeden z rodziców.
Po zebraniu z dyrektorką oburzeni rodzice poinformowali o sytuacji kuratorium, które w marcu 2022 r. przeprowadziło w przedszkolu kontrolę. W wyniku dyrektorka otrzymała konkretne zalecenia, w tym m.in., jak wylicza Onet: dostosowanie liczby dzieci do 25 osób w jednej grupie, zapoznanie rodziców z protokołami powypadkowymi, zorganizowanie szkolenia rady pedagogicznej w celu omówienia praw dziecka w przedszkolu oraz zapewnienie bezpiecznych warunków pobytu dzieci w przedszkolu zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej i Sportu.
Dziennikarze dowiedzieli się, że sprawa jednej z zakonnic trafiła do prokuratury, a śledztwo zostało wszczęte w maju 2022 r. Zeznawali rodzice, nauczyciele, a także pokrzywdzone dzieci w obecności psychologa. Biegli potwierdzili, że zeznania dzieci są spójne i wiarygodne. W grudniu zakonnica usłyszała zarzut, "że w przedszkolu w Grodzisku Mazowieckim znęcała się psychicznie i fizycznie nad sześciorgiem małoletnich m.in. poprzez ich szarpanie, wykręcanie rąk, uderzanie kartkami po głowie, wymierzanie klapsów, jak również krzyczenie na dzieci, tj. popełnienia czynu z art. 207 par. 1 a k.k.". Onet donosi, że pomimo postawionych zarzutów prokuratorskich zakonnica nadal pracuje z dziećmi, a jej przełożeni nie komentują sprawy.
Interwencję zapowiada także Rzecznik Praw Dziecka oraz Kuratorium Oświaty w Warszawie. Poinformowany został także rzecznik dyscyplinarny dla nauczycieli, działający przy Wojewodzie Mazowieckim.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Łomża. Policjant zgubił notatki służbowe z danymi kilkudziesięciu osób. Komenda apeluje o ostrożność
Warszawa: Pracownica żłobka kradła pieniądze z placówki. Usłyszała zarzuty
TVP miała zwolnić go z powodu orientacji seksualnej. Właśnie zapadł wyrok
Źródło: Onet
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!