Dziennikarz "Gazety Wyborczej" został listonoszem. "Jestem pożyteczny"
Paweł Czado to dla wielu wiernych czytelników “Gazety Wyborczej” przede wszystkim jedna z postaci nierozerwalnie związanych z katowicką redakcją dziennika. Nic nie trwa jednak wiecznie, dlatego i jego dosięgła redukcja etatów, po której tylko na moment przeniósł się do konkurencji, aby po chwili zdecydować o radykalnej zmianie. Teraz były dziennikarz wykonuje zupełnie inny, ale równie ważny zawód - został listonoszem. Jak przekonuje, dzięki temu w końcu poczuł się jak “Batman wśród Batmanów”.
Były dziennikarz "Gazety Wyborczej" zmienił pracę
Tym, co dzieje się u Pawła Czado, zainteresował się w ostatnim czasie dziennik “Fakt”, który idąc tropem mediów społecznościowych odkrył, że u byłego dziennikarza “Gazety Wyborczej” i sportowego działu Interii wiele się zmieniło.
Wraz z początkiem 2023 roku Czado podjął niełatwą decyzję, by porzucić wyuczony zawód i spróbować w swoim życiu odrobiny szaleństwa, czego kwintesencją było całkowite przebranżowienie się.
Wybór padł na nieoczywisty zawód, bowiem były redaktor postanowił związać się z Pocztą Polską jako jeden z listonoszy. Co dziś u niego słychać? Wszystko opisał na swoim profilu na Facebooku.
Śmierć 5-latka w Poznaniu. Zbysław C. twierdzi, że nie pamięta, co się stałoPaweł Czado został listonoszem
Z wpisu, który Paweł Czado zamieścił w sieci w piątek, 20 października dowiadujemy się m.in. jak były już dziennikarz postrzega zmianę zawodu na taki, co do którego miał zupełnie inne wyobrażenia. Większość z nich zweryfikowała jednak, i to dość boleśnie, rzeczywistość.
- Poczta okazała się osobnym kosmosem: instytucją z osobnymi prawidłami, osobnymi regułami i własnym sposobem działania. Musiałem całkowicie przestawić sposób myślenia, musiałem przede wszystkim nauczyć się zupełnie innego sposobu koncentracji - przekazał.
ZOBACZ: Ekipa TVP zaatakowana w Koszarach. Doszło do wyzwisk i rękoczynów
Mężczyzna przyznaje też, że nie spodziewał się, iż zawód listonosza jest tak trudny i wymagający, a także, że sam padł ofiarą krzywdzących roznosicieli poczty stereotypów.
- Nie jest tak, że listonosz tu na luzie pośle buziaka, tam napije się kawki, czasem wrzuci z wdziękiem list do skrzynki, jak mu się zachce i adieu... To zabrzmi górnolotnie, ale to jednak bardzo odpowiedzialna praca. I trud - napisał.
"Udowodniłem sobie, że jestem pożyteczny"
Jak się okazuje, początki wcale nie były łatwe i przyjemne, a sam Paweł Czado doświadczył nawet kryzysu egzystencjalnego. Dziś z przymrużeniem oka pisze już, że w końcu poczuł się “Batman wśród innych Batmanów” i nadal chce nim pozostać.
- Jestem pogodny, bo udowodniłem sobie, że jestem pożyteczny. A wszystko dzięki… listom. No i... schudłem 15 kilo - skwitował.
Źródło: Facebook, Fakt