Czteromiesięczna dziewczynka z poważnymi obrażeniami walczy o życie w szpitalu. Rodzice usłyszeli zarzuty
Po tragicznych doniesieniach z Częstochowy, gdzie matka i ojczym mieli skatować 8-letniego Kamila, niepokojące wieści napływają z Białegostoku. W tamtejszym Szpitalu Klinicznym przebywa właśnie czteromiesięczna dziewczynka, która trafiła tam z licznymi obrażeniami ciała. Prokuratura postawiła zarzuty rodzicom dziecka. Na razie grozi im areszt tymczasowy, później nawet osiem lat więzienia.
Białystok. Czteromiesięczne dziecko przeżyło piekło
W głowie się nie mieści to, przez co przejść musiała czteromiesięczna dziewczynka, która obecnie jest już pod opieką specjalistów z białostockiego Szpitala Klinicznego. Dyrekcja placówki tydzień temu powiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez rodziców dziecka, mając uzasadnione podejrzenie, że w ich domu wydarzył się niewyobrażalny dramat.
Śledczy, którzy zajęli się sprawą, bardzo szybko ustalili porażające fakty. Szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, Michał Toruński, przekazał reporterce TVN24, że maluch trafił do szpitala z licznymi obrażeniami, wskazującymi m.in. na to, że był uderzany po całym ciele. Dziewczynka, oprócz siniaków, ma także liczne złamania.
8-letni Kamil z Częstochowy cierpiał od wielu tygodni. Wydało się, co działo się w szkoleRodzice usłyszeli zarzuty
Jak poinformowano w piątek 14 kwietnia, w sprawie zostali zatrzymani rodzice dziecka, którzy już usłyszeli poważne zarzuty fizycznego znęcania się nad osoba nieporadną ze względu na wiek.
Zgodnie z prawem, za tego typu przestępstwo, grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. W tym konkretnym przypadku został też złożony wniosek o tymczasowy areszt z uwagi na matactwo i możliwość uzyskania surowego wyroku sądowego.
To już kolejna tak przykra sprawa w ostatnich dniach
Te tragiczne doniesienia docierają do nas niedługo po tym, jak podobna tragedia wydarzyła się w Częstochowie, gdzie matka i ojczym skatowali 8-letniego Kamilka. Chłopiec był kładziony na rozgrzanym piecu i przypalany papierosami. Cały czas walczy o życie w szpitalu.
Jego oprawca już jest w areszcie, a na jaw wychodzą coraz bardziej bulwersujące szczegóły dotyczące jego przeszłości. Za wyzdrowienie chłopca i powrót do sprawności kciuki trzyma cała Polska, choć z pewnością będzie to trudne, chociażby z uwagi na pozostającą w psychice traumę.
Źródło: TVN24