15-letni Maciek wyszedł z domu i ślad po nim zaginął. Rodzina błaga o pomoc
Fundacja Itaka, rodzina i policja poszukują 15-letniego Macieja Józefa Minkowskiego z Wrocławia, który wyszedł z domu 4 sierpnia i od tamtej pory nie daje znaku życia.
Maciej Józef Minkowski ma 178 cm wzrostu i niebieskie oczy. W dniu zaginięcia, tj. 4 sierpnia 2021 r., był ubrany w żółty t-shirt, niebieską bluzę z kapturem, beżowe krótkie spodnie i szare sportowe buty.
Ktokolwiek widział zaginionego lub ma jakiekolwiek informacje o jego losie, proszony jest o kontakt z Fundacją ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod numerem 116 000.
Można również napisać w tej sprawie do ITAKI: [email protected]. Naszym informatorom gwarantujemy dyskrecję - zapewnia Fundacja.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Plaga zaginięć
Liczba zaginięć w Polsce wciąż jest niezwykle wysoka. Niemal codziennie dowiadujemy się o jakimś nowym zaginięciu. Sprawy te są jednymi z najczęściej zgłaszanych policji. Większość z nich można rozwiązać, niestety, wielu zaginionych nigdy nie wraca do domów.
Statystyki mówią o nawet 20 tys. zaginięć w Polsce rocznie. Tylko w roku 2017 zaginęło aż 7 tys. dzieci. Z kolei w Europie co roku za zaginione zostaje ponad 250 tys. młodych osób.
Najczęściej zaginionymi są dzieci, które stają się ofiarami porywaczy, nieuwagi rodziców lub uciekają z domów przed problemami rodzinnymi. Większość zaginionych udaje się znaleźć i bezpiecznie wracają do domów, jednak są sprawy, które do dziś spędzają sen z oczu śledczych.
„Mamo! Tato! Tutaj jestem”
Śląska Policja apeluje do dorosłych opiekunów, by zwracali uwagę na to, gdzie jest i co robi ich pociecha, by nie narazić jej na niebezpieczeństwo. Uruchomiła w tym celu kampanię, by przeciwdziałać zaginięciom najmłodszych obywateli naszego społeczeństwa. O tym, jak łatwo zgubić dziecko przekonali się w ubiegłym tygodniu rodzice 3-latki z woj. łódzkiego, którzy pielgrzymowali na Jasną Górę.
Dziecko bawiło się na jednym z placów zabaw pod nadzorem mamy i taty. W pewnym momencie jednak postanowiło wyjść za ogrodzenie i straciło orientację w terenie. Zapłakana dziewczynka od razu zwróciła uwagę pielgrzymów, którzy niezwłocznie zatrzymali przechodzących obok mundurowych, przekazując dziecko pod ich opiekę. Cała historia na szczęście skończyła się dobrze.
Natomiast w piątek, 13 sierpnia, na Grabówce, mieszkanka Częstochowy napotkała samotnie idącego ulicą 5-latka. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, ustalili tożsamość jego rodziców i za pośrednictwem dyżurnego skontaktowali się z matką chłopca, która znajdowała się n aterenie województwa warmińsko-mazurskiego.
Jak się okazało, jej dzieci były pod opieką ojca na pielgrzymce. Mężczyzna nie widział nic złego w tym, że zostawił malca pod opieką rodzeństwa. Teraz odpowie on za narażenie syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Spięcie Donalda Tuska z dziennikarzem TVP. "Macie jakąś obsesję"
Dziennikarz TVN zadał Czarnkowi pytanie. Minister uszczypliwie odpowiedział
Mazury: Ognisko norowirusów na obozie letnim. 80 osób z objawami zakażenia
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: onet.pl, itaka.org.pl, policja.pl