Żołnierze USA na Białorusi. Jest nagranie z wizytacji w trackie Zapad-2025
Trwają manewry wojskowe Białorusi i Rosji “Zapad-25”. Żołnierze obu armii ćwiczą także tuż przy polskiej granicy, a działania militarne są bez wątpienia elementem agresywnej polityki wobec Zachodu. Zbrojne ćwiczenia obserwują także przedstawiciele innych krajów, lecz często są to narody sojusznicze, bądź neutralne wobec Kremla i Mińska. Jak się jednak okazuje, znalazło się także miejsce dla obserwatorów z USA.
Manewry wojskowe "Zapad-25" trwają
Na terytorium Białorusi i Rosji wciąż trwają duże manewry wojskowe pod kryptonimem „Zapad-25”. To cykliczne ćwiczenia organizowane co kilka lat przez obie armie, mające pokazać ich gotowość bojową i zdolność do współdziałania. Strona białoruska przekazała, że w tegorocznej edycji bierze udział około 13 tysięcy żołnierzy, co stanowi wyraźnie mniejszą liczbę w porównaniu z manewrami z 2021 roku, gdy oficjalnie mówiono nawet o 200 tysiącach uczestników.
Eksperci podkreślają jednak, że podawane dane często są zaniżone, a faktyczna skala i rozproszenie ćwiczeń bywa znacznie większa. W niektórych analizach przewiduje się, że realna liczba żołnierzy i jednostek uczestniczących w „Zapad-25” może być zdecydowanie wyższa, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę równoległe manewry odbywające się w regionie.
Według komunikatów białoruskich urzędników w planach tegorocznych manewrów znalazły się nie tylko klasyczne działania lądowe i powietrzne, ale również szkolenia obejmujące scenariusze z użyciem broni jądrowej. W ramach ćwiczeń ma być wykorzystany rosyjski system rakietowy Oresznik, który według deklaracji posiada zdolność do przenoszenia ładunków nuklearnych.
Choć rosyjskie władze konsekwentnie podkreślają, że „Zapad-25” ma charakter jedynie ćwiczebny i defensywny, historia pokazuje, że podobne zapewnienia nie znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. Cztery lata temu, po zakończeniu manewrów „Zapad-2021”, część rosyjskich oddziałów pozostała na terytorium Białorusi, a następnie odegrała istotną rolę w pełnoskalowej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. To właśnie tamto wydarzenie sprawia, że tegoroczne ćwiczenia budzą szczególne obawy i są traktowane przez sąsiadów Białorusi oraz państwa NATO jako potencjalna przykrywka dla przyszłych działań ofensywnych.
"Zapad-25" elementem agresywnej polityki Kremla
Choć rosyjsko-białoruskie manewry „Zapad-25” oficjalnie przedstawiane są jako ćwiczenia wojskowe, nie ma wątpliwości, że w praktyce stanowią element presji politycznej i militarnej wobec NATO oraz całego demokratycznego świata. To jasny sygnał, że Moskwa i Mińsk nie zamierzają rezygnować z agresywnej postawy wobec Zachodu. Najlepszym dowodem na realne zagrożenie pozostaje incydent z nocy z 9 na 10 września, kiedy ponad 20 rosyjskich dronów naruszyło polską przestrzeń powietrzną. Wydarzenie to wstrząsnęło Europą i jednoznacznie pokazało, że każdy ruch wschodnich reżimów musi być traktowany z najwyższą powagą.
W odpowiedzi na eskalację i demonstracyjne działania Rosji i Białorusi, NATO podjęło decyzję o przeprowadzeniu własnych ćwiczeń pod kryptonimem „Żelazny Obrońca”. Ich celem jest nie tylko sprawdzenie gotowości bojowej, ale także wysłanie wyraźnego sygnału, że Sojusz jest zjednoczony i przygotowany na każdą ewentualność. Polska, która znajduje się na pierwszej linii potencjalnego konfliktu, zdecydowała się na zamknięcie przejść granicznych z Białorusią oraz skoncentrowanie w rejonie przygranicznym około 40 tysięcy żołnierzy. To jedno z największych działań obronnych w ostatnich latach, które ma nie tylko charakter militarny, ale również psychologiczny – podkreślając determinację naszego państwa w obronie własnych granic i bezpieczeństwa obywateli.
Dla zapewnienia pełnej przejrzystości i monitorowania przebiegu ćwiczeń, manewry obserwują zaproszeni przedstawiciele państw trzecich. Niestety, w większości są to reprezentanci krajów blisko związanych z reżimami w Mińsku i Moskwie, co budzi dodatkowe wątpliwości co do ich bezstronności.
Jednak jak podają źródła, wśród obserwatorów obecni są również przedstawiciele Stanów Zjednoczonych. Zaskakujące doniesienia zza wschodniej granicy.
ZOBACZ TEŻ: Były prezydent Andrzej Duda w Kanale Zero. Polacy ocenili. Zaskoczenie?
Amerykańscy żołnierze na Białorusi
Białoruskie ministerstwo obrony oraz tamtejsze media państwowe przekazały, że w poniedziałek, czyli w przedostatnim dniu trwania manewrów Zapad-2025, wśród zaproszonych obserwatorów znaleźli się przedstawiciele Stanów Zjednoczonych. Informacja ta wywołała spore poruszenie, bo obecność Amerykanów na ćwiczeniach, które od początku są postrzegane jako element politycznej gry Mińska i Moskwy wobec Zachodu, wydaje się szczególnie symboliczna. Białoruska strona mocno podkreślała, że ich udział ma być dowodem otwartości i transparentności, choć wielu analityków ocenia te gesty raczej jako próbę budowania wizerunku niż realny dowód dobrej woli.
Co ważne, Amerykanie nie byli jedynymi gośćmi. Jak podało białoruskie ministerstwo obrony, w sumie do obserwacji Zapad-2025 zaproszono przedstawicieli aż 23 państw. W gronie tym znalazły się również kraje należące do NATO – obok Stanów Zjednoczonych pojawiły się m.in. Turcja i Węgry. Tak szerokie grono obserwatorów miało według białoruskiej propagandy pokazywać, że manewry prowadzone są w sposób przejrzysty i mogą być oceniane także przez przedstawicieli państw, które w naturalny sposób patrzą na działania Rosji i Białorusi z dużą nieufnością.
Podczas spotkania z delegacją amerykańską minister obrony Wiktar Chrenin nie krył satysfakcji z ich obecności.
Cieszę się, że przyjął pan nasze zaproszenie. Chcieliśmy, aby obejrzał pan ćwiczenia Zapad-2025 i dokonał ich obiektywnej oceny – mówił, ściskając dłoń amerykańskiemu attaché obrony.
Co więcej, samo ministerstwo obrony w Mińsku w komunikacie z 15 września ujawniło, że szef resortu wydał specjalne polecenie dla Departamentu Międzynarodowej Współpracy Wojskowej. Instrukcja nakazywała zapewnić gościom z USA najlepsze miejsca obserwacyjne oraz udostępnić im wszystkie elementy manewrów, które wzbudzą ich ciekawość. To pokazuje, że obecność Amerykanów była dla władz w Mińsku szczególnie istotna i miała posłużyć do podkreślenia rzekomej transparentności ćwiczeń.