Widawa. Nocny pożar domku holenderskiego. Strażacy znaleźli zwęglone ciało

Tragiczny pożar w Widawie. W nocy z czwartku na piątek ogniu stanął domek holenderski. Długa akcja gaśnicza zakończyła się makabrycznym odkryciem. Strażacy nie byli w stanie nic zrobić.
Widawa: nocny pożar domku holenderskiego
Mieszkańcy Widawy w powiecie łaskim w województwie łódzkim obudzili się w środku nocy, słysząc syreny strażackie. Poranek przyniósł ze sobą najgorsze możliwe wiadomości. W nocy zginęła jedna osoba.
Około godziny 3:30 strażacy rozpoczęli akcję gaśniczą. Kiedy funkcjonariusze dojechali na miejsce, domek holenderski był niczym pochodnia. Ogień był dosłownie wszędzie.
Nie żyje jedna osoba
Przez około dwie godziny strażacy starali się powstrzymać ogień przed dalszym trawieniem domku holenderskiego. Płomień uniemożliwiał sprawdzenie, czy ktoś wewnątrz nie potrzebuje pomocy. Wejście w tak rozwinięty pożar byłoby niebezpieczne dla samych strażaków.
Kiedy strażacy walczący z pożarem opanowali płomienie i ugasili je na tyle, że możliwe było przeszukanie budynku zamarli. Ich oczom ukazał się makabryczny widok i byli pewni, że nie są w stanie pomóc ofierze.
- W domku odnaleziono zwęglone zwłoki 59-letniego mężczyzny - powiedział mł. bryg. Jędrzej Pawlak, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego PSP w Łodzi.
Mężczyzna zginął w pożarze? Na to pytanie odpowiedzą śledczy
Teraz sprawą pożaru domku holenderskiego w Widawie zajmie się policja. Wstępne ustalenia wskazują, że ogień mógł pojawić się w wyniku zaprószenia.
Niemniej kluczową kwestią wydaje się wyjaśnienie okoliczności śmierci 59-latka. Śledczy muszą ustalić, czy mężczyzna zginął w wyniku pożaru, a płomienie jedynie zwęgliły jego ciało, czy śmierć nastąpiła jeszcze przed pojawieniem się ognia, który miał pomóc w zatuszowaniu sprawy.
Źródło: express ilustrowany, radiozet.pl





































