Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Warszawa. Spór pracowników MZA z urzędem miasta. Możliwy paraliż komunikacyjny?
Natalia Janus
Natalia Janus 05.07.2022 07:28

Warszawa. Spór pracowników MZA z urzędem miasta. Możliwy paraliż komunikacyjny?

mza warszawa  goniec
fot. DimitrovoPhotography, canva.com

W Miejskich Zakładach Autobusowych trwa spór pięciu związków zawodowych z zarządem spółki. Głównym postulatem związkowców są podwyżki dla pracowników. Dzisiaj przedstawiciele związków ponownie spotkali się z sekretarzem m.st. Warszawy Włodzimierzem Karpińskim. Niestety, do porozumienia nie doszło. Czy to oznacza, że już niedługo Warszawę czeka paraliż komunikacyjny?

Przed możliwością paraliżu warszawskiej komunikacji miejskiej przestrzega kilka związków zawodowych, które weszły w spór z zarządem Miejskich Zakładów Autobusowych. Pracownicy domagają się podwyżek, jednak ich ostatnie spotkanie z sekretarzem m.st. Warszawy nie przyniosło oczekiwanych efektów, co oznacza, że do "konfrontacji" coraz bliżej. 

NSZZ "Solidarność" 80. "Jest duża determinacja wśród załogi"

Pracownicy komunikacji miejskiej już od dawna domagają się podwyżek. Jednak szczególnie obecnie, kiedy w Polsce mamy do czynienia z galopującą inflacją, a wskaźniki z miesiąca na miesiąc nie wróżą żadnej poprawy, kierowcy są zdeterminowani, aby wywalczyć z dla siebie wyższe pensje.

W rozmowie z naszym reporterem Jakubem Bujnikiem potwierdził to przedstawiciel NSZZ "Solidarność" 80, Marek Carli. Jak sam stwierdził "załoga jest zdeterminowana". - Jest duża determinacja wśród załogi, żeby wywalczyć podwyżki. I tak nasze żądania nie spełniają wzrostu inflacji, z którą mamy do czynienia w tej chwili. Pracownicy są bardzo zdeterminowani i gotowi na to, żeby podjąć akcję strajkową - stwierdził.

Adam Cebulski ze Związku Zawodowego Kierowców RP przy MZA potwierdził te zamiary, dodając, że pierwszym krokiem kierowców będzie rozpisanie referendum. To w ten sposób załoga będzie miała możliwość wypowiedzenia się na temat ich wymogów, obecnej sytuacji oraz wysuniętych postulatów. Jednak jak dodał Cebulski, "ma nadzieję, że do takiej formy protestu nie dojdzie".

"Jesteśmy w służbie dla Warszawiaków"

Jak stwierdził Adam Cebulski, pomimo tego, że kierowcom bardzo zależy na podwyżkach, wciąż mają nadzieję na polubowne rozwiązanie sytuacji. - Jesteśmy w służbie dla Warszawiaków. Chcielibyśmy, żeby docierali do swoich miejsc pracy i szkół, stref relaksu i domów. Dlatego mam nadzieję, że znajdą się środki dla naszych pracowników i strajk nie będzie konieczny, ale referendum wciąż zostanie rozpisane - stwierdził.

Jak dodał, jako przedstawiciele kierowców działają zgodnie z literą prawa, a ustawa o sporach zbiorowych wyraźnie określa, w jakim kierunku organizacje związkowe mogą się posuwać. - Staramy się nie skalować konfliktu. Cały czas "mediowaliśmy", jednak mediacje jak widać nadal są - ale niewystarczające. Idziemy zgodnie z procedurą w kierunku rozpisania referendum - załoga musi dać ostateczne słowo i dalej będziemy myśleli nad formami protestu zgodnie z ustawą - powiedział Adam Cebulski.

Jak stwierdził, kierowcom nie zależy na "zamieszkach w mieście", lecz na sprawnych warunkach, o które w ostateczności będą musieli walczyć właśnie tego typu środkami.

Michał Nowicki: "Nie mamy żadnych gwarancji"

Jednak niestety, jak stwierdził Michał Nowicki z WZZK RP aktualnie miasto nie daje kierowcom żadnych gwarancji na podwyżki. - Za to, że miasto szuka pieniędzy, podziękowaliśmy Panu sekretarzowi. Jednak chęć pomocy to nie jest żadna gwarancja. W ratuszu padła kwota od 250 - 350 zł, ale znowu, żadnej gwarancji na to nie mamy - powiedział.

Jak zauważył, również sytuacja geopolityczna i ekonomiczna w kwestii paliw nie ułatwia drogi do komunikacji, a środki, które płacą pasażerowie, są po prostu niewystarczające. Michał Nowicki zwrócił również uwagę na drastycznie zmniejszającą się liczbę kierowców, oraz coraz cięższe warunki, w jakich są zmuszeni pracować. - Dowodem na to jest, chociażby wzrost wynagrodzeń za nadgodziny z 3,5 miliona do 8 milionów. To o czymś świadczy. Ludzie są wzywani do pracy na telefon, ludzie pracują po 10 godzin i to w upale. Nie ma chętnych, a z pracy odchodzą już doświadczeni, których nie stać na to, żeby pracować w tej firmie - przyznał.

Jak dodał, kierowcy przy takich warunkach pogodowych nie mają zapewnionej... nawet wody. - Jeden z kierowników powiedział nam, że skoro pracownik ma wypić 3 litry dziennie, to butelka 0,7 powinna mu wystarczyć na 10 godzin pracy. Oni nie widzą nawet możliwości, żeby to jakiś sposób rozwiązać, a przecież mieszkańcy Warszawy powinni czuć się bezpiecznie, powinni wiedzieć, że przewozi ich kierowca wypoczęty, napojony i zadowolony z pracy - powiedział Nowicki.

Przedstawiciele Związków Zawodowych podzielili się również historią jednego z kierowców, który pracując 15 lat dla spółki, nadal otrzymuje najniższą stawkę. - Czy przez 15 lat był złym pracownikiem? Jeśli by tak było to już by tu nie pracował - stwierdzili wspólnie, podkreślając pilną potrzebę zmian.

Ile i jak zarabia się w MZA?

Jak wynika z ogłoszenia o pracę, zamieszczonego przez MZA, kierowcy autobusów mogą liczyć na 5700 zł pensji brutto w ciągu pierwszego roku pracy. To nie oznacza jednak, że taka stawka za każdym razem będzie osiągalna, bo wliczono w nią np. obsługę linię nocnych oraz kursów w dni świąteczne. 

Poza wypłatą miejska spółka oferuje także m.in. dofinansowanie wypoczynku, darmowy bilet na komunikację miejską w 1. i 2. strefie, jak i grupowe ubezpieczenie na życie.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Goniec.pl