TYLKO U NAS: Rozmawialiśmy z ojcem dwuletniego Ariasa. Nie śpi, bo boi się o syna
Wczoraj na łamach Gońca ukazał się nasz materiał dotyczący dwuletniego Ariasa, który od kilku nocy śpi w lesie na granicy polsko-białoruskiej. Rodzina pochodzi z Iraku, gdzie jako Kurdowie mogą doświadczać prześladowań i być pozbawianymi środków do życia.
Tekst spotkał się z wieloma reakcjami. "The Guardian" przetłumaczył go i zamieścił u siebie.
Gdzie jest Arias?
Jednak od wielu godzin nie mogliśmy się skontaktować z Hiwą, tatą małego Ariasa. Przestał być dostępny w sieci i nie odpisywał. To wzbudzało niepokój.
Po wielu godzinach Hiwa odpisał. Przekazał, że nie spał całą noc, bo co rusz sprawdzał, czy Arias żyje. Boi się, że gdy się obudzi, ktoś obok niego będzie martwy z zimna. Więc nie śpi.
Nie byłoby to nierealne. Jak donosi OKO.press, wczoraj w lesie zmarł z zimna 14-letni Kurd. Nasze źródła na miejscu także to potwierdzają. Nic nie jest jednak pewne przez to, że media nie mogą być na miejscu i monitorować sytuacji. Musimy zdać się na głosy zaufanych osób w lesie, z którymi mamy kontakt.
Tortury?
Tak wyglądał wczoraj obóz tuż przed zajściem słońca, gdy zrobiło się najzimniej:
https://www.facebook.com/saana.fictione/videos/435843611241449
W nocy Hiwa nie spał, by sprawdzać, czy jego dwuletnie dziecko żyje. Pozbawianie snu, a także poczucia stabilności i wzbudzanie lęku o życie najbliższych to zgodnie z Amnesty International forma tortur.
Przed Ariasem i jego rodziną kolejna noc. Przewidywana temperatura na miejscu to ok. 3 stopni. Zapowiadają się także silne wiatry.