Tusk komentuje wyrok dotyczący głosowania. "Sprawa jest poważna"
Premier Donald Tusk nie unika trudnych tematów. Podczas piątkowej konferencji prasowej odniósł się wprost do nieprawidłowości wykrytych podczas II tury wyborów prezydenckich oraz decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. Choć szef rządu zaznaczył, że nie ma podstaw do kwestionowania orzeczenia SN, wybrzmiały też słowa niepokoju.
Decyzja Izby Kontroli SN
Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego uznała część zarzutów dotyczących nieprawidłowości przy liczeniu głosów za zasadne, jednak równocześnie stwierdziła, że uchybienia te nie miały wpływu na ostateczny wynik wyborów. Donald Tusk nie podważył tej decyzji, ale podkreślił, że obywatele mają prawo do pełnej transparentności.
W jego ocenie „nie chodzi o podważanie wyniku”, ale o społeczne zaufanie do procedur wyborczych. Premier zapowiedział, że każda godzina do ostatecznej decyzji powinna zostać wykorzystana na dogłębne sprawdzenie protestów. W jego słowach pobrzmiewa wyraźny apel o odpowiedzialność instytucji państwowych i niezależność sądownictwa – bez politycznej kalkulacji.
Brak uprawnień SN i luka w systemie
Największy niepokój premiera wzbudziła jednak nie sama treść orzeczenia, lecz fakt, kto je wydał. Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN – zgodnie z wcześniejszymi orzeczeniami unijnych trybunałów i części polskiego środowiska prawniczego – nie posiada pełnej legitymacji do rozstrzygania o ważności wyborów.
Mamy problem, którego teraz nie rozwiążemy – stwierdził Tusk.
To jasny sygnał, że polski system prawny zmaga się z poważnym kryzysem kompetencyjnym. Brak jasno określonego, legalnego organu do oceny protestów wyborczych może podważać zaufanie obywateli do całego procesu demokratycznego – nawet jeśli nie zmienia realnego wyniku wyborów.
ZOBACZ TAKŻE: Rzecznik Sądu Najwyższego zareagował na wpis Tuska. Padły ostre słowa
Determinacja premiera i długofalowe wyzwania dla demokracji w Polsce
W wystąpieniu Tusk wielokrotnie powracał do motywu determinacji w odbudowie zaufania do instytucji publicznych.
Dewastuje się łatwiej niż odbudowuje – powiedział, nie kryjąc emocji.
Premier przypomniał o trudnej drodze, jaka czeka państwo po latach instytucjonalnego osłabienia demokracji. Zapewnił, że jego determinacja nie osłabła od dnia wyborów parlamentarnych w 2023 roku – wręcz przeciwnie. Słowa te można czytać jako zapowiedź kontynuacji reform, ale też ostrzeżenie: każda wątpliwość co do legalności procesu wyborczego to krok w stronę osłabienia wspólnoty obywatelskiej.
Tusk nie zapomniał również o swoich współpracownikach – dystansując się od medialnych insynuacji dotyczących spotkania Kosiniaka-Kamysza z prezydentem elektem, uspokoił nastroje, pokazując, że rząd pozostaje zjednoczony i skupiony na celach.