Tragedia podczas rozbiórki budynku w polskim mieście. Nie żyje jedna osoba
Do dramatycznych scen doszło w czwartek 20 lipca w Kielcach. Podczas rozbiórki jednego z budynków, koparka pracująca na miejscu osunęła się z gruzowiska i przewróciła. W wyniku wypadku zginął 69-letni operator maszyny. Ratownicy przez blisko dwie godziny starali się dotrzeć do poszkodowanego.
Tragiczny wypadek w Kielcach
Do śmiertelnego wypadku doszło w czwartek około godziny 12.30 w Kielcach podczas rozbiórki budynku przy ulicy Śniadeckich. W pewnym momencie koparka pracująca na gruzowisku przewróciła się do góry gąsienicami. W środku uwięziony był operator maszyny, do którego ratownicy starali się dotrzeć przez około 2 godziny. Po godzinie 15 mężczyznę udało się wydostać z gruzów, niestety lekarz stwierdził zgon. Ofiara to 69-letni mieszkaniec Kielc.
W akcji ratunkowej przeszkadzała niestabilna konstrukcja budynku. Przed godziną 18 strażacy poinformowali jednak, że koparka została podniesiona i nie stanowi dalszego zagrożenia.
Panna młoda czekała do ostatniej chwili. Przy ołtarzu wyciągnęła telefon, a jej ukochany pobladłAkcja ratunkowa była utrudniona
Operator został wyniesiony z terenu rozbiórki na desce ortopedycznej. Jak informowała starszy ogniomistrz Beata Gizowska, oficer prasowy kieleckiej straży pożarnej, rozbiórka mocno nadwyrężyła ściany budynku, dlatego trudno było wydobyć poszkodowanego.
- Kabina została zdeformowana. Poszkodowany zwisał z niej i był jednocześnie przygnieciony. Uwalnianie go było bardzo trudne. Konstrukcję rozginano przy użyciu narzędzi hydraulicznych z kosza drabiny wozu strażackiego, bo nie dało się przeprowadzić tej operacji z ziemi - przekazała w rozmowie z TVN24.
Podniesienie koparki nie było łatwe
Okolice miejsca wypadku były zablokowane. Straż Pożarna czekała na specjalistyczny sprzęt, który musiał pomóc w usunięciu ważącej 45 ton koparki. - Działamy w samym centrum Kielc, w pobliżu są inne budynki. Musimy tę akcję przeprowadzić z bardzo dużą starannością i ostrożnością. Nie wiadomo, jak długo potrwają nasze działania. Jeszcze długo w okolicy nie będzie się odbywał żaden ruch - mówiła rzeczniczka kieleckiej straży.
Przed godziną 18 strażakom udało się podnieść maszynę, a teren został odblokowany. Potwierdzono również, że poza operatorem maszyny nikt więcej nie ucierpiał. Teraz dalsze okoliczności tragicznego wypadku będzie wyjaśniać policja pod nadzorem prokuratora. Na miejscu pracował będzie również Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, a także Państwowa Inspekcja Pracy.
Źródło: TVN24