W Dzień Edukacji Narodowej Donald Tusk otrzymał od protestującej nauczycielki ciętą uwagę. Lider PO chciał pokazać wsparcie dla protestujących pedagogów, ale bezlitośnie wytknięto mu hipokryzję. - Mówią: załatw pieniądze - odpowiedział były premier. Wizyta w miasteczku nauczycielskim pod MEiN na pewno zostanie zapamiętana.Donald Tusk nie przegapi żadnej okazji, aby wbić szpilę rządowi PiS. Dzień Nauczyciela był idealnym momentem, by lider PO pojawił się pod resortem kierowanym przez Przemysława Czarnka.Donald Tusk chciał okazać wsparcie dla trwającego od siedmiu dni protestu nauczycieli walczących o godną płacę i na pewno wziął pod uwagę świetny PR-owy zabieg związany ze świętem pedagogów. Podobnie, jak Jarosław Kaczyński, nie przewidział jednak, że nie wszyscy podzielają jego spojrzenie na świat i nie boją się o tym mówić.
To już pewne, 1 września rozpocznie się protest nauczycieli. Prezydium Związku Nauczycielstwa Polskiego opublikowało specjalną uchwałę. Wszystko jednak wskazuje na to, że to jedynie preludium. Wiceszef ZNP Krzysztof Baszczyński oświadczył, że jeśli rząd nie zareaguje, nauczyciele postawią "kropkę nad i".Nauczyciele mają dość, ponownie chcą zawalczyć o swoją godność i pieniądze. 1 września rozpocznie się akcja protestacyjna, która obejmie całą Polską.Prezydium ZNP opublikowało 24 sierpnia specjalną uchwałę. W jednym z podpunktów czytamy, że strajk nauczycieli ma na celu przeprowadzanie ogólnopolskiej akcji informacyjnej "mającą na celu poinformowanie społeczeństwa o narastających problemach systemu edukacji".Żądania nauczycieli mają jednak bardzo konkretny kształt. Pedagodzy nie ukrywają, że mają dość, iż ich pensje nie idą w górę - w przeciwieństwie do cen w sklepach. Nie chodzi jednak tylko o pieniądze.