Główny Inspektor Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące żywności. W związku ze stwierdzeniem obecności bakterii Salmonella spp. podjęto decyzję o wycofaniu partii produktu chałwy z pistacjami pn.: TAHIN HELVA HALVA, FISTIKLI / PISTACHIO marki: KOSKA 1907, 200 g, z Turcji. Spożycie wiążę się z zagrożeniem zdrowia.System Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach (RASFF) poinformował GIS o wycofaniu określonej partii chałwy. Niemiecka firma Kervan GmbH Berlin podjęła decyzję po stwierdzeniu obecności bakterii Salmonella spp. w produkcie. Wydano zalecenia dla konsumentów.Ostrzeżenie GIS dotyczy produktu chałwa z pistacjami pn. TAHIN HELVA HALVA, FISTIKLI / PISTACHIO marki: KOSKA 1907, 200 g. Numer kodu kreskowego: 8 6907 10 009442 Numer partii: 212-300F/20 Najlepiej spożyć przed 26.10.2022 Dystrybutor: Kervan GmbH Flohrstr.26 Berlin 13507 Kraj pochodzenia: Turcja
Niedawno Witold Waszczykowski udzielił wywiadu, w którym opowiedział o swoich problemach zdrowotnych, które – jak się okazało – są bardzo poważne. Polityk Prawa i Sprawiedliwości nie ma złudzeń co do sytuacji, w której się znalazł oraz rokowań. Choroba, na którą cierpi, jest nieuleczalna i postępuje. Eurodeputowany stara się wywiązywać ze swoich obowiązków, choć ma coraz większe trudności.W rozmowie z tygodnikiem „Wprost” Witold Waszczykowski przyznał, że nieuleczalna choroba zmieniła jego życie. Polity Prawa i Sprawiedliwości zmaga się ze schorzeniem neuronu ruchowego, który odpowiada między innymi za podtrzymywanie kończyn. Były minister spraw zagranicznych coraz bardziej odczuwa skutki problemów zdrowotnych i ma trudności z poruszaniem się.W przypadku Witolda Waszczykowskiego rokowania nie są zbyt optymistyczne. Jego choroba postępuje i może skutkować niedowładem, a nawet przerodzić się w chorobę Parkinsona. Polityk ma już problemy z chodzeniem i porusza się o kulach lub na wózku elektrycznym. Na łamach „Wprost” eurodeputowany zaznaczył, że wciąż może pracować.– Póki mogę, wykorzystuje własne siły. Na szczęście reszta ciała działa, czasem jakiś nerw mi utrudnia wysłowienie się, ale nadal piszę, pracuję i chyba aż takich głupot jeszcze nie gadam? – powiedział, udzielając wywiadu tygodnikowi.Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bartosz Opania, jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów serialu „Na dobre i na złe” niespodziewanie usunął się z życia publicznego w 2019 roku. Niedawno artysta pojawił się na gali „Magazynu VIP” i odebrał nagrodę w kategorii „Osobowość – kultura i sztuka”. Wreszcie opowiedział o tym, dlaczego rzadziej można go oglądać w serialach, filmach oraz teatrze. Okazało się, że zachorował na depresję, która znacznie odcisnęła się na jego karierze.Od wielu miesięcy Bartosz Opania rzadko przyjmował propozycje ról. Przeprowadzenie z nim wywiadu było wręcz niemożliwe. Po dwóch latach ciszy aktor postanowił się wreszcie nieco otworzyć przed mediami. Dla wielu fanów jego obecność na warszawskiej gali „Magazynu VIP” mogła być niemałym zaskoczeniem. Artysta opowiedział, dlaczego zniknął z życia publicznego.W rozmowie z portalem Super Express Bartosz Opania przyznał, że to choroba skłoniła go do usunięcia się w cień. Znany z filmu „Historia kina w Popielawach” oraz serialu „Na dobre i na złe” aktor zaznaczył, że nie chciałby zwracać na siebie uwagi ze względu na rodzaj schorzenia, jednak nie może milczeć o swoim problemie, ponieważ jest to społeczny problem, który dotyka wielu Polaków.Jak się okazało, Bartosz Opania zachorował na depresję. Aktor nie ukrywał, że problem ze zdrowiem psychicznym dotknął zarówno jego życia prywatnego, jak i zawodowego. Na łamach Super Expressu podkreślił, że należy bardzo uważnie obserwować swoją kondycję, ponieważ depresja jest bardzo ciężką chorobą i może ciągnąć się przez długi czas.Dalsza część artykułu pod materiałem wideo– Nie chciałbym epatować tą sytuacją w żaden sposób, ale ponieważ jest to dosyć poważny problem społeczny i ludzki (...). Generalnie byłem chory na depresję i ta choroba bardzo dużo mi zabrała. Chciałbym namówić wszystkich, aby pochylali się nad takimi osobami, byli bardzo czujni, bo to jest naprawdę bardzo przewlekła, ciężka choroba – oświadczył Opania.
Główny Inspektorat Farmaceutyczny (GIF) wycofuje z obrotu lek Aribit. W trakcie badań wyszło na jaw, że jeden z parametrów nie spełnia wymogów. Preparat zniknie z aptek w całej Polsce.GIF poinformował o swojej decyzji za pośrednictwem Twittera. Z wnioskiem o wycofanie wadliwego leku zwrócił się do instytucji podmiot, który odpowiada za jego produkcję.
Bożena Dykiel postanowiła podzielić się swoimi problemami z życia prywatnego. Aktorka teatralna, którą dobrze znają też widzowie serialu „Na Wspólnej”, przyznała, że zmaga się z depresją. Artystka dołączyła do społecznej kampanii „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję”. Opowiedziała o trudnościach życia z chorobą i zaapelowała o małe gesty.W gronie ambasadorów kampanii społecznej, która zwraca uwagę na problem depresji w społeczeństwie, znalazła się między innymi Bożena Dykiel. Aktorka przyznała, że w jej zawodzie zaburzenia psychiczne są powszechne. Podczas konferencji opowiedziała o tym, jak funkcjonuje z chorobą.Wystąpienie Bożeny Dykiel potwierdza, że depresja może dotknąć każdego. Choć jej skutki znacznie wpływają na jakość życia, to wiele osób odsuwa od siebie ten problem. Artystka podkreśliła, że jednym z niepokojących sygnałów są zaburzenia snu. Sama od pewnego czasu nie sypia zbyt dobrze i musi wspomagać się farmakologicznie.– Kłócę się ze swoim starym bez przerwy, pracuję jak dziki wół w domu, w serialu, ciągle muszę odpowiadać na jakieś pytania, udzielam wywiadów. Mówię: „Cholera jasna, kiedy ja śpię?”. No śpię właśnie – takim snem komara – ciach i po trzech godzinach: „Gdzie ja jestem? Aha, śpię”. No to hydroxyzinum łyczek, popijam ciepłą wodą i śpię dalej te trzy, cztery godziny. Tak można żyć na krótki dystans. To choroba, która jest wszędzie. I to jest najbardziej przykre w tych obecnych czasach, ale nie dawajmy się – powiedziała.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyznom, którzy od najmłodszych lat nie mają pozwolenia na mówienia o swoich słabościach, problemach i emocjach, trudno jest prosić o pomoc. Statystyki udowadniają, że skutki kulturowych stereotypów są dramatyczne. Na dziesięć osób odbierających sobie życie osiem to właśnie mężczyźni. Tylko w 2020 roku śmiercią samobójczą zginęło ich aż 4386. O tym, jak pomagać i gdzie szukać wsparcia rozmawialiśmy z psychoterapeutką Agatą Ziobrowską i Katarzyną Wojtachnio z Fundacji ADRA Polska.Dane wskazują, że w latach 2017-2019 mężczyźni stanowili aż 86 procent samobójców. Warto też nadmienić, że co roku w Polsce ponad pięć tysięcy osób odbiera sobie życie. Do wielu z tych tragedii można było nie dopuścić, gdyby w odpowiednim momencie przyszła pomoc. Eksperci nie mają wątpliwości co do tego, że nadal poważnym problemem są jednak kulturowe stereotypy.Choć kryzys psychiczny oraz uzależnienia przestają być tematem tabu w mediach, to mężczyźni nadal mają duże trudności z szukaniem wsparcia i przyznawania się do swoich problemów. Krzywdzące stereotypy wciąż są powielane, o czym świadczy choćby tegoroczne hasło reklamowe odzieżowej firmy H&M: „Mężczyzna nie prosi o pomoc. Nie musi, bo…”. Marka przeprosiła już za slogan, ale to pokazuje, że w kwestii stereotypów w dyskusji publicznej nawet w 2021 roku pozostaje sporo do zrobienia.Samobójstwa mężczyzn to nie tylko koszmar Polski. Zmagają się z nim również nasi sąsiedzi – Litwini oraz Węgrzy. Wybuch pandemii koronawirusa, która zamknęła nas w domach, nie ułatwił walki o zdrowie psychiczne. Dlatego terapeuci podkreślają, jak ważne jest tworzenie bezpiecznych przestrzeni oraz wyczulenie na świadome niesienie pomocy.
Przed niecodziennym zadaniem stanęli litewscy lekarze, do których zgłosił się mężczyzna skarżący się na silny ból brzucha. Po obejrzeniu zdjęcia rentgenowskiego chirurdzy nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli. Okazało się, że w ciele pacjenta znajdował się kilogram gwoździ oraz śrubek. Medycy wydobyli cały metal podczas operacji.Nietypowy zabieg został przeprowadzony w położonej w zachodniej części Litwy Kłajpedzie. Do miejscowego szpitala zgłosił się mężczyzna, który cierpiał na nasilający się ból brzucha. Medycy początkowo wykonali prześwietlenie rentgenowskie, następnie zabrali pacjenta na salę operacyjną.Na zdjęciu lekarze zaobserwowali niewielkie metalowe elementy w brzuchu Litwina. Podczas operacji chirurdzy wydobyli z wnętrzności pacjenta gwoździe, śrubki, nakrętki i podkładki. Niektóre z nich miały nawet 10 centymetrów długości. Cały zabieg trwał trzy godziny. Na szczęście medykom udało się usunąć wszystkie ciała obce.
Do szpitala w Wielkiej Brytanii w ciężkim stanie trafiło dziecko. Dziewczynka skarżyła się silny ból brzucha. Okazało się, że przez trend pojawiający się na TikToku niemal straciła życie. Podczas operacji lekarze znaleźli w jej żołądku 23 magnesy. Ich połknięcie mogło zakończyć się tragedią. Medycy wystosowali apel do rodziców.Sprawa dziecka z Lewes w Sussex w Wielkiej Brytanii zszokowała medyków. Dziewczynka początkowo zaczęła odczuwać silny ból w okolicach brzucha, następnie pojawiły się wymioty. Wówczas rodzice postanowili zabrać 6-latkę do lekarza rodzinnego. Doktor uznał, że doszło do zatrucia pokarmowego.Stan dziecka pogarszał się z godziny na godzinę. Rodzice zawieźli córkę na oddział ratunkowy szpitala dziecięcego Royal Alexandra Children's Hospital. W placówce medycznej u 6-latki zdiagnozowano zapalenia wyrostka robaczkowego. Podczas operacji jednak okazało się, że powód jest inny.
Doktor Bartosz Fiołek, który w mediach społecznościowych regularnie publikuje badania naukowe dotyczące COVID-19 i obala powszechne mity, próbując zwiększać świadomość społeczeństwa w kwestii pandemii, opowiedział o objawach mogących sugerować, że przeszliśmy chorobę. Ekspert zaznaczył jednak, że pewność możemy mieć dopiero po wykonaniu specjalistycznych testów.Pewne symptomy mogą wskazywać na to, że przechorowaliśmy COVID-19. Jednak należy pamiętać, że choroba wywoływana przez koronawirusa bardzo często przypomina grypę, dlatego łatwo może dojść do pomyłki. W związku z tym doktor Bartosz Fiołek przypomina, że w przypadku podejrzeń zawsze należy udać się na test.Obecnie COVID-19 wywoływany jest najczęściej przez wariant Delta koronawirusa, który zaczął dominować w wielu krajach. Również w Polsce odpowiada on za większość zarażeń. Bartosz Fiołek przypomniał, że duszności nie muszą jednoznacznie świadczyć o nowej chorobie.– Ciężko jest powiedzieć tylko i wyłącznie na podstawie objawów łagodnej infekcji górnych dróg oddechowych, że to na pewno COVID-19. Z kolei kiedy pojawia się duszność w przebiegu zapalenia płuc, to na pewno dowiemy się, co ją wywołuje, ponieważ trafiamy wówczas do szpitala, wykonujemy test na obecność zakażenia SARS-CoV-2 tudzież tomografię komputerową wysokiej rozdzielczości. Na tej podstawie stwierdzamy, czy jest to zapalenie płuc w przebiegu COVID-19, czy wywołane innym czynnikiem etiologicznym – wyjaśnił.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarka Hana Hong przperowadziła ciekawy eksperyment i na pięć dni ograniczyła swoją dietę niemal wyłącznie do zupek chińskich. Okazuje się, że taki jadłospis może wpłynąć nie tylko na nasz wygląd, ale również na kondycję psychiczną.Powszechnie wiadomo o tym, że nasza dieta ma wpływ na funkcjonowanie całego organizmu i niemal każdy słyszał popularne powiedzenie „jesteś tym, co jesz”. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę z tego, jak bardzo prawdziwe mogą być te słowa.
Choć choroby serca są bardzo niebezpieczne, to początkowo mogą dawać niepozorne objawy. To właśnie dlatego mnóstwo osób je lekceważy. Bagatelizowanie ich może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, a nawet do śmierci. Czasem o nieprawidłowościach dotyczących układu krążenia mogą świadczyć obrzęki na skórze lub popularne "pajączki".Sygnały o chorobach serca mogą kojarzyć się przede wszystkim z trudnościami w oddychaniu czy też uciskiem w klatce piersiowej. Do niepokojących symptomów należy jednak zaliczyć nie tylko kołatanie czy duszności i poczucie zmęczenia. Warto obserwować całe ciało i poważnie traktować wszelkie objawy.O chorobach serca mogą świadczyć także zmiany zauważalne gołym okiem. Pojawienie się obrzęków to sygnał, że z naszym układem krążenia może dziać się coś niepokojącego. Szukać ich należy przede wszystkim w okolicach dolnych części ciała. Zmiany występują najczęściej wokół kostek i na podudziach.
Dumny tata opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie swojego dziecka. Postanowił pochwalić się tym, jak poszła pierwsza kąpiel. Jeden z internautów zauważył jednak coś niepokojącego i poradził ojcu skonsultować się z lekarzem. Okazało się, że dziewczynka była chora. Otrzymała pomoc w ostatniej chwili.Świeżo upieczony ojciec zaczął odnajdować się w nowej roli, odkąd na świat przyszło jego dziecko. Na początku przewijanie, kąpiel i usypianie maluchów może sprawiać problemy i nie wszystko idzie zgodnie z planem. Mężczyzna postanowił opublikować zdjęcie córki w mediach społecznościowych.Fotografia została zrobiona po pierwszej kąpieli dziecka. Tata przyznał, że nie poszło zbyt lekko. Widać to też po smutnej minie dziewczynki, która najwyraźniej nie była zachwycona pierwszym myciem. Pod zdjęciem szybko pojawiły się komentarze internautów zachwyconych maluchem. Jedna z wiadomości dała jednak powody do niepokoju.
Dziś Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 974 nowych przypadkach zakażeń koronawirusem. Większość z nich stanowią zakażenia wariantem Delta. Lekarze zwracają uwagę, że pojawiły się nowe objawy. To już nie kaszel i utrata węchu oraz smaku. Choroba przypomina grypę, pojawiają się też m.in. bóle stawów.Lekarze apelują, aby nie zwlekać z wizytą w przychodni. W związku z nowymi objawami COVID-19 często przypominającymi grypę, bez testu nie są w stanie stwierdzić, czy to zakażenie, czy też cięższe przeziębienie.
Polacy uwielbiają pić czarną herbatę, która jest najpopularniejszym tego typu napojem w kraju. Wiele osób pije ją jednak zbyt szybko po zaparzeniu, co może mieć negatywne skutki. Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że picie zbyt gorącej herbaty zwiększa ryzyko raka przełyku.Herbata jest w Polsce niezwykle popularna i chociaż ma zdrowotne właściwości, to jednak jeden sposób jej picia może przynieść więcej szkód, niż pożytku. Problem ten może pojawić się głównie zimą, kiedy w mroźne dni chcemy się ogrzać kubkiem gorącego napoju.Problem polega jednak na tym, że nie powinniśmy po niego sięgać zbyt szybko. Z badań naukowców wynika bowiem, że picie zbyt gorącej herbaty wiąże się ze znacznie większym ryzykiem raka przełyku.- Wiele osób lubi pić herbatę, kawę lub inne gorące napoje. Jednak według naszego raportu picie bardzo gorącej herbaty może zwiększyć ryzyko raka przełyku, dlatego wskazane jest poczekać, aż gorące napoje ostygną przed wypiciem - powiedział dr Farhad Islami, autor badania opublikowanego na łamach "International Journal of Cancer".Pozostała część artykułu pod materiałem wideoBadanie, na które powołuje się dr Islami, prowadzone było od 2004 roku na grupie 50 tysięcy uczestników. Wynika z niego, że u osób, które każdego dnia piły więcej niż dwie duże filiżanki herbaty o temperaturze przekraczającej 60 stopni Celsjusza, ryzyko zachorowania na raka przełyku rosło aż o 90 proc.Warto więc poczekać nieco, by herbata ostygła na tyle, by niepotrzebnie nie zagrażała naszemu zdrowiu. Ryzyko to istnieje nie tylko przy herbacie, ale wszystkich zbyt gorących napojach i posiłkach. Lekarze często ostrzegają swoich pacjentów, że spożywanie zbyt gorących produktów nie jest zdrowe.Warto też pamiętać, że czarną herbatę należy parzyć nie dłużej niż trzy minuty. Po przekroczeni tego czasu robi się ona bardziej gorzka, traci również część swoich pobudzających właściwości. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:"Wyborcza": prokurator, który paradował nago w sklepie, był w przeszłości ukarany dyscyplinarnieNie żyje Wincenty Edmund PawlaczykNowe przepisy od dziś wchodzą w życie. Dotyczą decyzji reprywatyzacyjnychJeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: o2.pl
Na przełomie kwietnia i maja 2021 roku życie Mateusza Stany zmieniło się w dramat. 33-latek z Olkusza nagle poczuł się gorzej, chwilę później był już w stanie śpiączki farmakologicznej. Zrozpaczona rodzina, która usłyszała, że Mateusz nie ma szans na poprawę, stoczyła ciężką walkę. Jego stan powoli się polepsza, ale chory wymaga kosztownego leczenia i rehabilitacji. Ruszyła zbiórką, do której przyłączają się gwiazdy sportu.Noc z 31 kwietnia na 1 maja 2021 roku bezpowrotnie odmieniła życie Mateusza Stany. Mieszkaniec Olkusza skończył pracę i – jak miał w zwyczaju – poszedł na trening piłki nożnej. Po powrocie do domu położył się spać. Ze snu wybudził go silny ból. Rodzina zastała go w łóżku w pozycji z wykręconymi rękoma i charczącego. 33-latek stracił przytomność i został przewieziony do szpitala.W placówce medycznej lekarze stwierdzili, że u Mateusza Stany wystąpił niedokrwienny udar pnia mózgu. Przez kolejne dwa tygodnie mieszkaniec Olkusza był w stanie śpiączki farmakologicznej. Rodzina później dowiedziała się, że 33-latka został sparaliżowany i najprawdopodobniej nie wróci już do zdrowia.– Powiedzieli nam, że jest sparaliżowany czterokończynowo. Nie dawali mu żadnych szans. Był w stanie ruszać tylko gałkami ocznymi – przekazała Aleksandra Stano, siostra Mateusza.
Sanepid wydał pilny komunikat dotyczący popularnych suplementów. W związku z zagrożeniem zdrowia służby podjęły decyzję o wycofaniu, niektórych partii produktów Biowap Osteo D3, Biowap Osteo D3 + K2 oraz Molekin Osteo. Po przeprowadzeniu badań stwierdzono w nich obecność niebezpiecznych substancji. Towar znika z półek aptek na terenie całego kraju.Komunikat sanepidu dotyczy suplementów firmy LEK-AM. Główny Inspektor Sanitarny zadecydował już o wycofaniu ze sprzedaży wskazanych produktów ze względu na zanieczyszczenia znajdujących się, w niektórych partiach. Mogą one zaszkodzić zdrowiu konsumentów.Ostrzeżenie sanepidu objęło preparaty: Biowap Osteo D3 (partie: V 011120 i V 021120 z datą minimalnej trwałości do 10.2022, V 010321 z datą do 01.2023 i V 010621 z datą do 04.2023), a także Biowap Osteo D3 + K2 (partie: V 061220 i V 071220 z datą do 10.2022, V 081220 z datą do 11.2022 oraz V 020321 i V 030321 z datą do 02.2023). Wskazane suplementy pakowane są po 60 tabletek.
Za pośrednictwem mediów społecznościowych Doda opowiedziała o swoich problemach psychicznych. Gwiazda przyznała się, że przeszła załamanie nerwowe i zasugerowała, że jej życie było zagrożone. Jedna z najpopularniejszych piosenkarek w Polsce ujawniła też, jak trudno jest jej znaleźć szczęśliwą miłość.Po liczny spekulacjach, które trwały przez kilka miesięcy, Doda wreszcie postanowiła potwierdzić, że jej małżeństwo się rozpadło. Gwiazda nie zdradziła konkretnych powodów rozstania, ale dała do zrozumienia, że zawiodła się na mężu. Choć w jej życiu prywatnym nie działo się dobrze, fani widzieli jedynie piękne zdjęcia z wakacji.Z czasem Doda zaczęła się nieco otwierać przed internautami. Wiele osób mogło być nawet zaskoczonych poziomem szczerości, na jaki zdobyła się celebrytka. Uchodząca za niezwykle pewną siebie i silną kobietę piosenkarka przyznała, że przeszła załamanie nerwowe. W jednym z wideo zasugerowała nawet, że jej życie był zagrożone.– Jechałam tą drogą parę miesięcy temu i, ku*wa, przyrzekam, na liczniku miałam 150 km/h, i zamknęłam oczy... Teraz jadę tą samą drogą i nie chcę zamykać oczu – powiedziała wokalistka.
Chirurżka dr Mary C. Neal z Wyoming w USA uległa wypadkowi w czasie spływu kajakowego w Chile i była martwa przez 30 minut. Kobieta przeżyła tzw. śmierć kliniczną, a później opowiedziała publicznie o swoich niewiarygodnych doświadczeniach.Mary C. Neal wpadła do wody w okolicy wodospadu i nie mogła wydostać się na powierzchnię. Kobieta tonęła i powoli traciła przytomność. Choć nie oddychała przez 30 minut, lekarze zdołali przywrócić ją do życia, a ona sama twierdzi, że w tym czasie działy się z nią zaskakujące rzeczy.
Sieć handlowa Żabka zaskoczyła klientów nową pozycją w swojej ofercie. Popularne markety będą oferowały zakup przedpłaconego vouchera na telekonsultację lekarską, zarówno z lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej, jak i z przedstawicielami 16 specjalizacji.W związku z nadchodzącą do naszego kraju czwartą falą pandemii koronawirusa sieć handlowa Żabka zdecydowała się na zaskakujące poszerzenie swojej oferty. Do tej pory sklepy tej marki oferowały swoim klientom m.in. produkty podstawowej pomocy medycznej oraz środków higieny. Teraz dołącza do nich usługa HomeDoctor.
Jeśli planujecie ugotować w niedzielę rosół, przygotowania powinniście zacząć już dzień wcześniej. Wiele osób gotuje wywar z zamrożonego mięsa, popełniając poważny błąd. By zupa była klarowna i posiadała głębię smaku, należy zadbać o odpowiednią bazę. Bardzo łatwo wyczuć różnicę w sposobie przyrządzania tego popularnego dania.W wielu polskich domach rosół jest tradycyjnym daniem, które najczęściej pojawia się na stołach w niedzielę. Choć może się wydawać, że przygotowanie tej zupy to banał, łatwo popełnić błędy, które zdecydują o jej smaku. Najważniejsza jest odpowiednia baza, czyli mięso.Wiedząc, że będziemy przygotowywali rosół, należy dzień wcześniej rozmrozić mięso lub przed gotowaniem wywaru pójść do sklepu. Niestety wiele osób gotuje wywar z zamrożonego mięsa, przez co zupa staje się mętna. Taka praktyka uniemożliwia również wydobycie głębi smaku potrawy.
Główny Inspektor Farmaceutyczny w trybie natychmiastowym wycofuje z obrotu w Polsce serię leku Arpixor, stosowanego przez pacjentów ze schizofrenią lub w przebiegu zaburzenia afektywnego dwubiegunowego typu I, a także u osób, u których dochodzi do epizodów maniakalnych.Lek Arpixor wydawany jest na receptę, a w jego składzie znajduje się substancja czynna arypiprazol, która ma działanie przeciwpsychotyczne. Wątpliwości GIF wzbudził wygląd tabletek.
Profesor Andrzej Mariusz Fal wraz z innymi ekspertami ze środowiska naukowego zwrócili uwagę na powikłania związane z COVID-19, które mogą utrzymywać się nawet przez kilka miesięcy po ozdrowieniu. Specjaliści apelują o regularne badania oraz konsultowanie się w medykami w przypadku niepokojących wyników – szczególnie tych związanych z sercem.Według naukowców z inicjatywy „Nauka przeciw pandemii”, której przewodniczącym jest profesor Andrzej Mariusz Fal, przewlekłe objawy po COVID-19 mogą dotykać nawet 30 procent ozdrowieńców. W dodatku symptomy mogą być bardzo zróżnicowane. Niektórych nie powinno się bagatelizować.W związku z długotrwałymi powikłaniami po chorobie powstały już nieformalne terminy jak „long COVID”. Zdaniem ekspertów ze środowiska naukowego, którym przewodzi prof. Andrzej Mariusz Fal, objawy mogą utrzymywać się nawet przez kilka miesięcy. Specjaliści zwracają uwagę, by nie lekceważyć przede wszystkim nieprawidłowości dotyczących tętna, ciśnienia tętniczego oraz częstotliwości oddechów. Warto wówczas skontaktować się z kardiologiem.
Dziecko, które przez kilka dni narzekało na ból ucha, trafiła do lekarza w Lublińcu. W trakcie badania przerażona laryngolog znalazła w przewodzie słuchowym nastolatki karalucha. Okazało się, że w lokalu socjalnym, w którym dziewczynka mieszka z rodziną, pojawiła się plaga insektów. Owady są w szafkach, ubraniach i jedzeniu. Mieszkańcy są bezsilni.Szokująca historię nastoletniego dziecka opowiedziała w programie „Interwencja” Barbara Pragier. Jej wnuczce przez kilka dni dokuczał ból ucha. Wreszcie kobieta postanowiła zareagować. Laryngolog z przerażeniem stwierdziła, że w przewodzie słuchowym dziewczynki znajduje się żywy karaluch.Babcia dziecka od czterech lat mieszka w budynku przy ulicy Klonowej w Lublińcu (województwo śląskie). W lokalach socjalnych żyje kilkadziesiąt osób. Mieszkańcy twierdzą, że po pojawieniu się plagi karaluchów sytuacja stała się dramatyczna. Lekarce udało się usunąć owada z ucha nastolatki. Problem insektów jednak nie został rozwiązany.
W oficjalnym serwisie Rzeczypospolitej Polskiej opublikowano pilny komunikat Głównego Inspektoratu Sanitarnego w sprawie żywności. Po przeprowadzonych badaniach eksperci podjęli decyzję o wycofaniu partii produktu „Kurkuma”, 100 gramów. W trakcie testów specjaliści wykryli w popularnej przyprawie pałeczki Salmonella.Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Główny Inspektorat Sanitarny podczas badań urzędowych w jednej z pięciu badanych próbek wykryto obecność bakterii Salmonella. Warto przypomnieć, że spożycie produktu zanieczyszczonego wskazanymi bakteriami wiąże się z ryzykiem zatrucia pokarmowego.Alert Głównego Inspektoratu Sanitarnego dotyczy produktu „Kurkuma”, 100 gramów. Chodzi o partię P 14 05, której data minimalnej trwałości została wyznaczona na grudzień 2022 rok. Za pakowanie odpowiada zakład FISTASZEK, Joanna Małysz, Dzielce 27, 22-463 Radecznica.
Choć w mediach pojawiało się wiele spekulacji na temat zabiegów medycyny estetycznej, którym miała poddawać się Jolanta Kwaśniewska, była pierwsza dama oświadczyła, że nigdy nie poprawiała swojej urody i nie zamierza tego robić. Na jaw wyszło, jak dba o dobrą kondycję. Okazuje się, że sekretem jej świetnego wyglądu jest zdrowy styl życia.Dla wielu Polaków Jolanta Kwaśniewska stała się ikoną stylu. Była pierwsza dama zawsze prezentowała się nienagannie. Józef Oleksy zasugerował kiedyś, że swoją urodę zawdzięcza licznym zabiegom medycyny estetycznej. Żona Aleksandra Kwaśniewskiego jednak wszystkiemu zaprzeczyła.W rozmowie z mediami Jolanta Kwaśniewska oświadczyła, że nigdy nie korzystała z usług klinik medycyny estetycznej i nie zamierza tego robić. Jak się okazuje, sekret jej urody wynika z genów oraz dobrego prowadzenia się. Była pierwsza dama jest na diecie wegetariańskiej. Zrezygnowała też ze spożywania alkoholu.
Wiadomość o śmierci doktora Leszka Pabisa wstrząsnęła lekarzami ze Specjalistycznego Szpitala im. Sokołowskiego w Wałbrzychu. Anestezjolog niespodziewanie zmarł w niedzielę 22 sierpnia. Miał tylko 39 lat. Prokuratura rozpoczęła już postępowanie w tej sprawie. Okazało się, że pracownik opieki zdrowotnej spędzał na dyżurach po 100 godzin tygodniowo. Placówka od dawna ma zmagać się z poważnymi brakami kadrowymi.Śmierć Leszka Pabisa wywołała duże zamieszanie w środowisku medycznym. 39-letni anestezjolog stracił przytomność we własnym domu w niedzielę 22 sierpnia. Po reanimacji, która trwała kilkadziesiąt minut, stwierdzono zgon lekarza. Stanowisko w tej sprawie zajęli jego koledzy i koleżanki z pracy.Leszek Pabis pracował w Specjalistycznym Szpitalu im. Sokołowskiego w Wałbrzychu. Inni pracownicy placówki medycznej ujawnili, że już dawno pojawił się tam problem poważnych braków w kadrze, który trwa do dziś. Deficyty natomiast przekłada się na ogromne przeciążenie pracujących tam lekarzy. W związku z podejrzeniami naruszenia kodeksu pracy prokuratura wszczęła śledztwo po śmierci 39-latka.
Zmiany na naszej skórze mogą oznaczać nie tylko problemy dermatologiczne, ale również inne kłopoty zdrowotne. Jeśli zaobserwujemy na naszym ciele ciemne plamy, to znak, by jak najszybciej udać się do lekarza, bowiem w naszym organizmie może rozwijać się nowotwór.Pojawienie się na naszej skórze brunatnych plam może zwiastować rogowacenie ciemne, które może być jednym z symptomów rozwijającego się w organizmie nowotworu w przewodzie pokarmowym. To jednak tylko jeden z wielu zwiastunów kłopotów ze zdrowiem, który możemy zaobserwować na swoim ciele.
Z półek sklepów sieci Biedronka znika popularne piwo. Decyzję podjęła spółka Carlsberg Polska. Powodem jest pomyłka, do której doszło podczas etykietowania towaru. Okazało się, że niektóre partie napoju alkoholowego zostały oznaczone jako bezalkoholowe. Komunikaty pojawiły się zarówno na stronie dyskontu, jak i firmy odpowiedzialnej za produkcję.Z informacji przekazanych przez sieć sklepów Biedronka oraz spółkę Carlsberg Polska sp. z o.o. wynika, że ze sprzedaży wycofywane są trzy partie popularnego piwa. Konsumenci otrzymali odpowiedni komunikat we wtorek 17 sierpnia. Poniżej podajemy wskazane partie.Jak poinformowała Biedronka, w wyniku decyzji Carlsberg Polska z półek sklepowych znikają piwa Carlsberg w butelkach o pojemności 500 ml. Dotyczy to produktów pochodzących z partii: LPL03L/215 (data ważności: 30.04.22 10:14), LPL03L/215 (data ważności: 30.04.22 10:15) oraz LPL03L/215 (data ważności: 30.04.22 10:16).