Komisja Europejska poinformowała Polskę, że wyegzekwuje kary za niewykonanie wyroku TSUE w sprawie kopalni Turów. Środki mają zostać potrącone z funduszy unijnych. Rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział, że Polska skorzysta ze środków prawnych, aby powstrzymać procedury unijne - tym bardziej, że udało się zawrzeć porozumienie z Czechami.Premier Mateusz Morawiecki nie krył radości z powodu podpisania umowy. O tym, co mówił w trakcie konferencji prasowej tuż po złożeniu podpisów pod kluczowym dokumentem można przeczytać tutaj.
Minister środowiska Czech Anna Hubáčková potwierdziła, że Praga otrzymała od Warszawy 45 mln euro w ramach porozumienia dotyczącego kopalni Turów. Z kolei rzecznik tamtejszego rządu Vaclav Smolka oznajmił, że do kancelarii TSUE została już wysłana prośba o wycofanie skargi. Doniesienia zza południowej granicy potwierdziła szefowa polskiego resortu środowiska i klimatu Anna Moskwa.Zarówno strona czeska, jak i polska nie kryje zadowolenia z osiągnięcia porozumienia. Premier Mateusz Morawiecki liczy, że ugoda między sąsiadami pozwoli na "powrót do czasów sprzed Turowa".
To już oficjalne: Polska i Czechy porozumiały się w sprawie kopalni Turów. - Umowa podpisana - przekazał po 13 premier Mateusz Morawiecki. W czasie konferencji szefów polskiego i czeskiego rządu padły konkrety wynegocjowanych ustaleń.Koniec sporu wokół kopalni Turów. Mateusz Morawiecki na spotkaniu z czeskim premierem poinfromował, że obie strony konfliktu zgodziły się na jego zakończenie. Czesi otrzymają 35 mln euro. Skarga zostanie wycofana w momencie, gdy Polska przeleje środki. Według deklaracji ma to nastąpić w ciągu "najbliższych godzin".
Komisja Europejska wysłała do Polski dwa wezwania do zapłaty kar za niewstrzymanie działalności kopalni Turów. Rzecznik instytucji Balazs Ujvari oświadczył, że w przypadku braku uregulowania należności zostaną potrącone środki z unijnych funduszy budżetowych. Polski rząd deklaruje, że nie zapłaci kary, ani nie zamknie odkrywki.W trakcie konferencji prasowej w Brukseli Ujvari tłumaczył, że wysyłanie wezwań do zapłaty to "standardowa procedura". Zaznaczył, że to pierwszy raz, kiedy KE zdecydowała się na jej wdrożenie.