Tajemnicza śmierć mężczyzny, w tle sprawa Iwony Wieczorek. "Poszedł na grób ojca i się powiesił"
Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek to z pewnością jedna z większych polskich zagadek kryminalnych XXI w. Dziewczyna zapadła się pod ziemię w lipcu 2010 r. i do dziś nie wiadomo, co tak naprawdę się z nią stało. W śledztwie dotyczącym jej zniknięcia wciąż pozostaje wiele znaków zapytania i budzących podejrzenia tropów, ale żaden z nich nie potrafił doprowadzić do rozwikłania zagadki. Wyjątkowo interesujący wydaje się przy tym być wątek dotyczący niejakiego Sławomira N. i jego znajomego Waldemara G. Pierwszy z nich zmarł w trzy lata temu, drugi natomiast powiesił się w nietypowych okolicznościach. Czy mężczyzna mógł posiadać jakąkolwiek wiedzę o poszukiwanej 19-latce?
Śledztwo ws. Iwony Wieczorek pełne niewiadomych
Choć Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku , jej sprawa nadal nie przestaje wzbudzać ogromnych emocji. 19-letnia wówczas dziewczyna wybrała się na imprezę do jednego z sopockich kubów, z której nigdy już nie wróciła. Ślad za nią urywa się na nadmorskiej promenadzie, natomiast co było później, tego nie wie nikt, a przynajmniej nikt się do tego nie przyznaje.
Prowadzone przez odpowiednie organy śledztwo utknęło w martwym punkcie, bo choć wątków budzących wątpliwości ekspertów jest wiele, żaden z nich nie doprowadził do finału postępowania . Na razie zarzuty usłyszał jedynie kolega zaginionej Paweł P. , ale te dotyczyły jedynie utrudniania śledztwa i zacierania śladów. Jego partnerka z kolei, która także znała się z Iwoną, może odpowiedzieć za przestępstwa narkotykowe.
Niejasna rola Sławomira N. i Waldemara G.
Kolejnym z badanych przez zajmujących się sprawą tropów był ewentualny związek z zaginięciem nastolatki Sławomira N., który posiadał posesję na działkach niedaleko ul. Hallera w Gdańsku, a właściwie jego przyjaciela Waldemara G., pomieszkującego na wspomnianej posesji.
Wątek ten stał się przedmiotem zainteresowania zajmującego się sprawą Iwony Wieczorek dziennikarza Janusza Szostaka, który opisał przeszukania na ogródkach działkowych, gdzie mogły znajdować się zwłoki dziewczyny.
- Głównym celem śledczych była jednak jedna z działek, którą wskazałem w czasie składania zeznań. I na niej koncentrowały się działania poszukiwawcze prowadzone 22 lipca 2016 roku - informował przed laty.
Tajemnicza śmierć Waldemara G.
Działka należąca do Sławomira N. była o tyle istotna, że na jej terenie znaleziono liczne ślady krwi . Mężczyzna zeznał jednak, że od 2010 roku udostępniał ją znajomemu z Pruszcza Gdańskiego, Waldemarowi G. Co ciekawe, policja nawet go nie przesłuchała.
Nieżyjący już dziś Janusz Szostak chciał zgłębić temat Sławomira N. i jego przyjaciela, ale pierwszy z mężczyzn zmarł trzy lata temu w jednym ze szpitali. Dużo niewiadomych związane jest jednak z drugim z mężczyzn, który także zmarł, ale w bardzo niejasnych okolicznościach.
- Zaraz po tym, jak odkryli tę krew, pojechał do Starogardu Gdańskiego, bo on stamtąd pochodził. Chodził kilka godzin po cmentarzu. W końcu poszedł na grób ojca i się powiesił na krzyżu - zeznał Szostakowi kolega Waldemara G.
Mężczyzna cieszył się złą sławą
W rozmowie z 2020 r. z portalem natemat.pl dziennikarz ujawnił, że Waldemar G. był uważany za osobę dość agresywną i budzącą strach wśród ludzi . Sławomir N. natomiast dorabiał do skromnej emerytury jako ochroniarz, dlatego często nie było go w domu.
- W tym czasie rządził tam Waldemar. I on robił różne dziwne rzeczy, co wynika z akt. W końcu ten gospodarz się go pozbył, natomiast Waldemar G. przeprowadził się do sąsiedniego domu - mówił Szostak.
Źródło: natemat.pl