Sprawa zabójstwa spod Warszawy. Śledczy: "Dawno nie było u nas tak mrocznej sprawy"
Marek D. budowlaniec z Warszawy, który zaginął na początku czerwca został brutalnie zamordowany. Sprawcą ma być emerytowany policjant Marcin Z. “Dawno nie było u nas tak mrocznej sprawy” - mówią śledczy.
Sprawa zaginięcia budowlańca z Warszawy
5 czerwca o godzinie 18 budowlaniec z warszawskiego Targówka - Marek D, wyszedł ze swojego mieszkania i pojechał w kierunku Piaseczna. Zdaniem żony miał się rozliczyć z klientem, u którego wykonał prace tynkarskie.
Zarówno żona, jak i córka mężczyzny nie znały nazwiska osoby, do której udał się Marek D. Wiadomo było jednak, że od dłuższego już czasu unikała ona zapłaty 25 tys zł za wykonane prace. Kiedy jednak dłużnik zadzwonił, że chce się rozliczyć, mężczyzna ucieszył się i pojechał odebrać pieniądze.
Ostatnie logowanie telefonu
Spotkanie miało odbyć się o godzinie 19. Mijały jednak godziny a Marek D. wciąż nie wracał do domu i nie odbierał telefonu. Kobiety wiedziały, że coś musiało się stać. Nigdy bowiem nie rozstawał się ze swoim telefonem.
Córka mężczyzny sprawdziła, gdzie po raz ostatni logował się telefon jej taty. Jak się później okazało, miało to kluczowe znaczenie w rozwiązaniu sprawy zaginięcia Marka D.
Dziewczyna świetnie sobie poradziła, weszła w aplikację samochodu i ustaliła, gdzie znajduje się toyota, którą jej ojciec pojechał na spotkanie. Udała się z chłopakiem do miejscowości Pilawa i faktycznie znalazła auto. Stało przy kapliczce. Było otwarte, a kluczyki znajdowały się w środku. Po ojcu ani śladu - przekazał w rozmowie z gazeta.pl jeden z policjantów.
Dramatyczne odkrycie
Następnego dnia żona pana Marka zgłosiła sprawę zaginięcia męża na policję . Mundurowym udało się odtworzyć cała przejechaną przez niego trasę. Trop zaprowadził ich do podwarszawskiej miejscowości Solec (gm. Góra Kalwaria).
Tam niedaleko dużego, niewykończonego jeszcze domu, znaleźli czarną folię i plamy krwi. Jak informuje Gazeta.pl jeden z policjantów zauważył fragment obciętej ludzkiej ręki oraz inne pocięte części ciała.
Policja szybko dotarła do osoby, która zleciła pracę Markowi D. Okazało się, że to… były funkcjonariusz Komendy Stołecznej Policji, 45-letni Marcin Z. W jego mieszkaniu znaleziono dokumenty zamordowanego. Mężczyzna został zatrzymany. Wiadomo, że uchodził za dobrego ojca, a w ostatnim czasie miał jeździć tirami po Europie.