Sąsiedzi Doriana S. przerwali milczenie. "To był normalny chłopak"
Dorian S. oskarżony jest o dokonanie brutalnego gwałtu, do którego doszło w centrum Warszawy w niedzielę 25 lutego. Ofiarą była 25-letnia Liza, pochodząca z Białorusi. Dziewczyna po 5 dniach walki o życie zmarła w szpitalu. Reporterzy "Faktu" odwiedzili rodzinne miasto Doriana S. i porozmawiali z sąsiadami. - Dla mnie to był normalny, bardzo grzeczny chłopak - mówi jedna z kobiet.
Brutalna zbrodnia w Warszawie. Sąsiedzi Doriana S. komentują
23-letni Dorian S. mieszkał w Warszawie od półtora roku. Jego rodzinnym miastem jest jednak Myszków. Rodzice oskarżonego rozstali się, a matka przeprowadziła się do pobliskich Żarek. Jak twierdzą sąsiedzi, rodzinie nie można było zarzucić nic złego. Mieszkańcy są głęboką wstrząśnięci brutalną zbrodnią , jakiej miał się dopuścić 23-latek.
To niepojęte, że ten grzeczny chłopak zrobił taką krzywdę tej Białorusince. Nie znamy go z tej strony - komentują.
Do brutalnej zbrodni doszło w niedzielę 25 lutego o świcie. W samym centrum Warszawy przy ulicy Żurawiej napastnik w kominiarce zaatakował wracającą ze spotkania towarzyskiego 25-letnią Lizę. Okradł ją i zgwałcił, pozostawiając nagą w bramie osiedla. Po wszystkim jak gdyby nigdy nic wszedł do sklepu, zrobił zakupy i tramwajem wrócił do mieszkania na Mokotowie.
Sąsiedzi Doriana S. zabrali głos
25-letnia Liza została znaleziona nad ranem przez dozorcę budynku przy Żurawiej. Dziewczyna trafiła do szpitala, gdzie 5 dni później zmarła . Lekarzom nie udało się uratować jej życia. Podejrzewany o dokonanie zbrodni 23-letni Dorian S. został zatrzymany i osadzony w tymczasowym areszcie.
Ja bym złego słowa o nim nie powiedziała. Ojczym Doriana był bardzo dobrym człowiekiem, ta rodzina była przykładnym małżeństwem, z domu wyniósł dobre zasady wychowania - mówi jedna z sąsiadek.
ZOBACZ: Fatalna wiadomość ws. pogrzebu zamordowanej Lizy. Rodzina ma poważny problem
Mieszkańcy w rozmowach z "Faktem" podkreślają, że w domu Doriana S. nigdy nie było przemocy, ani żadnych awantur. Niczego, co mogłoby przyczynić się do tragedii, jaka wydarzyła się pod koniec lutego w Warszawie.
Mieszkał w naszym bloku wiele lat. Dla mnie to był normalny, bardzo grzeczny chłopak. Jakieś 3-4 lata temu wyprowadził się z dziewczyną do Opola, miał tam szukać pracy, potem znalazł się w Warszawie. Czasem zaglądał do matki, zawsze jak przyjeżdżał, wszystkim się tu w bloku kłaniał. To, co słyszymy o nim teraz, to absolutnie do niego niepodobne - relacjonują sąsiedzi.
25-letnia Liza nie żyje. W Warszawie przejdzie marsz milczenia
W środę 6 marca o godzinie 18.00 w Warszawie ruszył marsz milczenia w odpowiedzi na brutalną zbrodnię, do jakiej doszło w ścisłym centrum stolicy. Organizatorzy protestu wzywają do zmian w polskim prawie dotyczących gwałtu. Marsz rozpoczął się na ul. Żurawiej, gdzie doszło do napaści i przejdzie przed Pałac Kultury.
Mamy dość życia w niebezpieczeństwie i strachu przed przemocą seksualną - podkreślają organizatorki marszu.
Źródło: Goniec/Fakt