Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Przejmujące, co brat mówił o zmarłym Sławomirze Wałęsie. Wyjawił, jaka relacja łączyła go z ojcem
Marcin Czekaj
Marcin Czekaj 01.05.2025 11:43

Przejmujące, co brat mówił o zmarłym Sławomirze Wałęsie. Wyjawił, jaka relacja łączyła go z ojcem

Bogdan Wałęsa, świeca
Fot. Wojciech Olkusnik/East News, Pixabay/NoName_13

Polską wstrząsnęła tragiczna wieść o śmierci syna Lecha Wałęsy, Sławomira. Nie każdy wie, że to już druga pociecha, którą przyjdzie pochować byłemu prezydentowi RP. Prezentujemy fragmenty książki “Wałęsa '80. Lech Wałęsa w rozmowie z Kamilem Dziubką i Januszem Schwertnerem”, w której m.in. Bogdan Wałęsa opisał życie zmarłych braci.

Nie żyje Sławomir Wałęsa

Do informacji o tym, że nie żyje Sławomir Wałęsa, dotarli dziennikarze "Super Expressu”. Ich relacji wynika, że syn Lecha Wałęsy został znaleziony w swoim mieszkaniu w Toruniu niedługo po tym, jak na policje zadzwonili zaniepokojeni sąsiedzi. Mieszkańcy podkreślali, że nie widzieli 52-latka od dłuższego czasu, co mocno ich zaniepokoiło. Podejrzenia sąsiadów ostatecznie się potwierdziły i na miejscu stwierdzono zgon mężczyzny.

Wczoraj (30 kwietnia 2025 r. - red.) tuż przed godz. 18 policjanci otrzymali zgłoszenie od zaniepokojonych sąsiadów dotyczące jednego z lokatorów bloku przy ul. Dziewulskiego w Toruniu. 52-latek, który zajmował wskazany lokal, w ostatnich dniach nie był przez nich widziany. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce skorzystali z pomocy strażaków, by dostać się do wnętrza mieszkania, ponieważ jego drzwi były zamknięte na klucz. W środku znaleźli zwłoki mężczyzny. O tym fakcie został powiadomiony prokurator, który przybył na miejsce - przekazała w rozmowie z Radiem Eska aspirant Dominika Bocian, rzeczniczka toruńskiej policji.

Toruńska policja dodaje, że na miejscu przeprowadzone zostały dokładne oględziny. Wstępne ustalenia śledczych nie wskazują jednak na udział osób trzecich. Teraz służby będą starały się ustalić dokładną przyczynę śmierci Sławomira Wałęsy.

W mieszkaniu przy udziale prokuratora policjanci przeprowadzili czynności procesowe, w tym oględziny. Wstępne ustalenia nie wskazują na udział osób trzecich w tej śmierci. Szczegółowe okoliczności i przyczyna zgonu mężczyzny są przedmiotem prokuratorskiego śledztwa - dodał Dominika Bocian.

Nie każdy wie, że to już drugi syn Lecha Wałęsy, który odszedł z tego świata. Jakiś czas temu na łamach książki “Wałęsa '80. Lech Wałęsa w rozmowie z Kamilem Dziubką i Januszem Schwertnerem” Bogdan Wałęsa postanowił opowiedzieć o życiu swoich zmarłych braci. Okazuje się, że nie było one usłane różami. Prezentujemy fragmenty publikacji.

Nie żyje syn Lecha Wałęsy. Tragiczne wieści właśnie obiegły Polskę. Służby przekazały porażające fakty Siostra Jakubiaka zabrała głos po jego śmierci, jedno słowo rozdziera serca. Po tym wyznaniu łzy cisną się do oczu

Lech Wałęsa pochował już jednego syna

Kilka lat temu zmarł wasz brat Przemysław.

Miał duszę artysty. Niesamowity talent muzyczny. Grał dosłownie na wszystkim. Zaczynał od trąbki, przeszedł przez klawisze, akordeon, gitarę. Potrafił ze słuchu powtórzyć trudne utwory. No i esteta. Jak zobaczył splątane kable w domu, to od razu rzucał się do rozplątywania ich. To zresztą miał po ojcu. Dopadła go choroba afektywna dwubiegunowa. To się wiązało z depresją. Wyniszczyło go to. Nie mógł sobie z tym poradzić. Przez chwilę nawet mieszkał u mnie.

ZOBACZ: Smutne sceny w "Dzień dobry TVN". Nagle zapadła przejmująca cisza, tak pożegnano Tomka Jakubiaka

Kiedy został zdiagnozowany?

Bardzo późno. Zawsze był trochę nadpobudliwy. Dopiero po jego ślubie zaczął się badać. Do tego doszły obowiązki w domu. Żona, dwójka dzieci. Nie był w stanie tego ogarnąć.

Był do uratowania?

Moim zdaniem nie.

Wasza mama mówiła kiedyś, że gdyby się leczył, to by żył. Tyle że leczyć się nie chciał.

Eksperymentował z lekami. Jak dostał jakiś nowy preparat, to wpadał w euforyczne stany, potem znowu tonął w depresji. Kiedy mieszkał ze mną przez dwa miesiące, to nawet dało się z nim dogadać. Ale potem znowu dopadała go mania. Zawsze mógł na mnie liczyć. Jak do mnie zadzwonił z jakąkolwiek prośbą, pomagałem mu. A potem znikał i nie chciał kontaktu.

On był najbliżej rodziców?

Później tak. Mama go ratowała najczęściej. Pomieszkiwał u rodziców. Chcieli, żeby się usamodzielnił, więc kupili mu mieszkanie. On z jednej strony chciał tej wolności, ale jak wpadał w te dziwne stany, to wracał do rodziców.

Tata (Lech Wałęsa - przyp. red.) z wami rozmawiał po jego śmierci?

Nie, bo w jego mniemaniu to byłby dowód na jakąś ludzką słabość, a on nie chce pokazywać słabości. Czasem, jak ktoś wspominał Przemka, to widać było, że ojciec ma łzy w oczach. Niekiedy w nerwach zarzucał mamie, że za mało go wspierała. A chciała dobrze. Pragnęła, żeby się usamodzielnił.

Przypomnijmy, że Przemysław Wałęsa odszedł w 2017 roku. Na łamach tej samej książki, jego brat Bogdan postanowił także opowiedzieć o ówczesnym życiu swojego zmarłego wczoraj (tj. 30 kwietnia 2025 roku) brata Sławomira. Mężczyzna zmagał się bowiem z uzależnieniem od alkoholu. Oto co o jego życiu mówił wówczas mężczyzna.

Sławomir Wałęsa zmagał się z uzależnieniem od alkoholu

W rozmowie z nami prezydent wziął część winy na siebie.

To mnie panowie zaskoczyli, bo ja jeszcze nie słyszałem, żeby tak mówił. Być może każdy z nas szuka w sobie winy. Jedna z sióstr do dziś ma wyrzuty sumienia. Zbyt mocno wzięła to wszystko do siebie. Wszyscy staraliśmy się mu jakoś pomóc. Ona go woziła na terapię. Często sobie wyrzucała, że nie zrobiła czegoś więcej. Mama tak samo. Jej się wydawało w pewnym momencie, że zrobiła wszystko, co mogła. Jednak czasem ktoś zasieje w niej ziarno niepewności. Ja jej wtedy tłumaczę: "Mamo, bez jego udziału nie dało się mu pomóc". Nie ma większej tragedii dla rodzica niż pochowanie własnego dziecka. Część człowieka umiera z tym dzieckiem.

ZOBACZ: Przejmujące, co Tomek Jakubiak powiedział synkowi przed śmiercią. Łzy same napływają do oczu

A jak żyje dziś inny brat, Sławomir? Tabloidy czasem się o nim rozpisują.

Zatwardziały alkoholik nie do ogarnięcia. Jemu tak jest dobrze. Mieszka w Toruniu, więc kawałek od Trójmiasta.

Kiedy się ostatnio widzieliście?

Może pięć lat temu.

Utrzymuje kontakty z rodzicami?

Z ojcem, który ma do niego słabość. Tata nie chce dać mu umrzeć z głodu, więc wysyła mu jakieś pieniądze. No i jeden z tabloidów czasem mu dokłada parę złotych. On dzwoni do nich, jak wpadnie do niego na przykład policja. Wykorzystują go. Szkoda gościa, bo to niezwykle uzdolniony informatyk. Dużo czytał. Sam się edukował w tym kierunku. Nie udało mu się skończyć Wojskowej Akademii Technicznej.