Policja i tłumy przed szpitalem. Zewsząd słychać krzyki, wiemy co się dzieje
Przed jednym z gdańskich szpitali narasta napięcie związane z wykonywaniem tam zabiegów przerywania ciąży. Placówka medyczna stała się areną ścierania dwóch skrajnie odmiennych światopoglądów, gromadząc działaczy narodowych oraz obrońców praw kobiet. Obie strony konfliktu manifestują swoje racje w bezpośrednim sąsiedztwie wejścia do budynku.
- Zgromadzenie środowisk narodowych i zwolenników Korony
- Organizatorzy zgromadzenia w obronie praw pacjentek
- Stanowisko organizacji pro-choice wobec presji na lekarzy
- Aktywność środowiska Grzegorza Brauna wokół placówki
Zgromadzenie środowisk narodowych i zwolenników Korony
Jak donosi Onet, teren przed szpitalem św Wojciecha, w którym przeprowadza się legalne aborcje, stał się miejscem protestu środowisk narodowych oraz ludzi związanych z Grzegorzem Braunem. W zgromadzeniu uczestniczą przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej. Obok nich przed placówką na gdańskiej Zaspie pojawili się także reprezentanci partii Korona.
Wśród protestujących na Zaspie znajdują się również przedstawiciele fundacji Kai Godek. Zorganizowane pikiety antyaborcyjne wymierzone są między innymi w profesora Macieja Sochę. Członkowie pomorskiej Młodzieży Wszechpolskiej wprost deklarują cel swojego zgromadzenia: „Manifestujemy przeciwko zabijaniu nienarodzonych dzieci i łamaniu prawa przez liberalnych i lewicowych lekarzy”.
Chociaż Grzegorz Braun nie stawił się osobiście na trwającej demonstracji, sytuacja na miejscu pozostaje napięta. Zwolennicy polityka skutecznie podtrzymują gorącą atmosferę przed placówką medyczną mimo jego nieobecności. Ogólny nastrój przed szpitalem w Gdańsku jest bardzo dynamiczny.
Organizatorzy zgromadzenia w obronie praw pacjentek
Naprzeciwko grupy narodowców ustawili się przedstawiciele Lewicy, partii Razem oraz KOD-u, którzy przybyli na kontrmanifestację. Po drugiej stronie ideologicznego sporu stanęły więc środowiska lewicowe wspierane przez działaczy społecznych.
Wydarzenie zorganizowały wspólnie konkretne grupy, w tym Młoda Lewica, Obywatele RP oraz przedstawiciele Komitetu Obrony Demokracji. Wśród inicjatorów tej akcji znalazł się między innymi KOD.
Równoczesne odbywanie się dwóch przeciwstawnych zgromadzeń sprawia, że atmosfera przed budynkiem jest wyjątkowo napięta. Zwolennicy obu stron wymieniają hasła i argumenty, stojąc w bliskiej odległości od wejścia do szpitala.
Stanowisko organizacji pro-choice wobec presji na lekarzy
Głos w sprawie wydarzeń pod szpitalem zabrały reprezentantki Kolektywu Legalnej Aborcji. Organizacja przygotowała i opublikowała specjalny komunikat skierowany do mediów.
Aktywistki przypominają w swoim oświadczeniu: „Zgodnie z ustawą o planowaniu rodziny z 1993 r. aborcja w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia kobiety jest w Polsce legalna, a szpital nie ma prawa jej odmówić”. Kolektyw jednoznacznie stwierdza, że w opisywanym przypadku nie ma zastosowania klauzula sumienia. Organizacja podkreśla też obowiązki personelu: „Lekarze są zobowiązani działać zgodnie z prawem oraz aktualną wiedzą medyczną, a nie pod presją polityczną czy ideologiczną”. Zwracają przy tym uwagę na naciski, zaznaczając: „Tę jednak wywierają coraz mocniej na kolejne placówki środowiska antyaborcyjne”.
Kolektyw przytoczył również konkretne dane, wskazując, że od lipca 2025 roku szpital na gdańskiej Zaspie wykonał siedem zabiegów przerwania ciąży z powodu zagrożenia życia lub zdrowia kobiety. W skali kraju liczącego 38 milionów mieszkańców te siedem aborcji stanowi jedynie pojedyncze decyzje medyczne.
Aktywność środowiska Grzegorza Brauna wokół placówki
Kontekst dla protestów tworzy aktywny udział „ludzi Brauna”, którzy pojawili się przed gdańskim szpitalem.
Sam Grzegorz Braun podejmował wcześniej działania wymierzone w personel placówki, dzwoniąc bezpośrednio do szpitala. Polityk wypytywał o pracującego tam doktora Macieja Sochę. Podczas tych interwencji poseł obrażał lekarzy.
Mimo że lider nie jest obecny na miejscu, reprezentanci partii Korona kontynuują działania pod szpitalem. Ich obecność sprawia, że konflikt wokół placówki nie wygasa, a atmosfera protestu jest stale podgrzewana przez zwolenników polityka.