Padły ofiarą gwałtu, prowadzą zbiórkę na terapię. "Groził, że jeśli zacznę krzyczeć, on zaknebluje mi usta" (odc. 2)
Mówiłam wiele razy, że nie ma tego nie robić, że nie chcę, nie wyrażam zgody. Próbowałam się bronić. Bezskutecznie. Potem w jego mieszkaniu znaleźli filmy i zdjęcia nagich kobiet - ale te dla sądu nie były istotne.
"Zagroził, że jeśli będę krzyczeć, to mnie zaknebluje"
- W ramach cyklu "Gwałty bezkarne. Dlaczego system nie ufa pokrzywdzonym” ukazujemy rzeczywistość ofiar gwałtów, które decydując się na walkę o sprawiedliwość, zderzają się z bezdusznym systemem.
W pierwszym odcinku opisaliśmy historię Zuzy. Czytaj!
- Minęły już ponad 3 lata. Wiem, że to, co się stało będzie mi towarzyszyć już zawsze. Często w facetach na ulicy widzę swojego oprawcę. Nie czuję się komfortowo będąc sama w pobliżu obcych mężczyzn. Ale przede wszystkim czuję brak sprawiedliwości, smutek i strach przed tym, co będzie - mówi Luiza.
Czerwiec 2021. Ciepły, letni dzień. Luiza pracuje jako agentka ubezpieczeniowa, przeżywa trudny czas w swoim życiu, potrzebuje pomocy. Zwraca się z prośbą o pożyczkę do swojego znajomego.
- Mieliśmy wówczas dobre relacje, wydawało mi się, że mogę mu ufać. Naciskał, że przelewu nie może wykonać i muszę przyjechać do niego do domu po gotówkę. Niestety nie miałam wyjścia, potrzebowałam pożyczki. Czułam jakiś dziwny niepokój, ale wyszłam z pracy - opowiada. Kiedy przyjeżdża pod blok znajomego, ogarnia ją strach, ale dzwoni domofonem i wchodzi do bloku. Jest środek dnia.
- Od razu po wejściu do mieszkania i przywitaniu się, zaciągnął mnie siłą do sypialni i rzucił na łóżko. Przygniótł swoim ciężarem i związał. W międzyczasie widziałam, jak ustawiał telefon, by nagrać to, co robi. Mówiłam wiele razy, że ma tego nie robić, że nie chcę, nie wyrażam zgody - opowiada z trudem Luiza.
Jak dodaje, próbowała się bronić, ale bezskutecznie. - Zagroził mi, ze jeśli będę się wyrywać lub krzyczeć, to zaknebluje mnie. Byłam przerażona i płakałam. Kiedy skończył, kazałam mu mnie rozwiązać i w pośpiechu wybiegłam z mieszkania, krzycząc, że nie chcę od niego żadnych pieniędzy. Próbował mnie zatrzymać i mówił, że załatwi więcej. Wybiegłam z płaczem i uciekałam jak najszybciej z dala od jego domu - mówi dzisiaj kobieta.
Śledztwo Gońca: 1,44 mln zł za wolność, czyli jak Rutkowski płaci 60 tysięcy miesięcznie, żeby nie pójść siedzieć Śledztwo Gońca: Jak Kaźmierska skatowała kobietę w ciąży. Mroczne tajemnice "Królowej życia" [ODCINEK DRUGI]Zgłoszenie
Luiza rozstrzęsiona dzwoni do swojego przyjaciela. Prosi, żeby po nią przyjechał. Ten zjawia się po kilku minutach i od razu namawia, żeby pojechali na komisariat.
- Dopiero kiedy przyjechał mój ówczesny chłopak, pojechaliśmy razem na policję. Zgłosiłam sprawę, podpisałam zeznania.
Policjanci zawożą wtedy Luizę na obdukcję do szpitala. Stamtąd trafia na psychiatryczną izbę przyjęć.
- Ginekolożka zauważyła rany cięć na moich rekach. Choruję na depresję. Na izbie siedziałam pół nocy. Nie byłam priorytetowo traktowana, choć wiedziano, dlaczego tu jestem. Wyszłam po około pięciu godzinach - wspomina.
Nękanie
Tego samego dnia sprawca zostaje aresztowany, ale po dwóch dniach wychodzi na wolność.
- Zaczął niszczyć mi życie i opinie wśród ludzi. Stałam się “wrabiaczką w gwałt”. Ludzie, których znałam dokuczali mi, wyśmiewali mnie. Sprawca miał wydany przez policję zakaz zbliżania się do mnie, ale niestety często go łamał. Przebywał w tym samym miejscu, co ja. Kiedy wzywałam policję, po przyjeździe nie robiła nic. Nie kazali mu opuszczać miejsca, tylko sugerowali, by się oddalił. Bałam się gdziekolwiek wychodzić, moje życie towarzyskie padło - wspomina.
Luiza z każdym dniem czuje się coraz gorzej. Traci pracę, w rezultacie wpada w spiralę zadłużeń.
- Zaczęłam obwiniać się o to, że w ogóle zgłosiłam sprawę - przyznaje.
Reakcja na traumę, jak zaznacza Katarzyna Nowakowska, jest sprawą indywidualną. - Zależy od zasobów, odporności, okoliczności zdarzenia i możliwości reakcji. Ale także od tego, czy pokrzywdzona otrzymała wsparcie. Ważne, żeby pamiętać, że obwinianie siebie jest objawem potraumatycznym. To, że się obwiniamy nie oznacza, że faktycznie jesteśmy czemuś winne. Winny zawsze jest sprawca przemocy seksualnej. Przemoc jest decyzją konkretnej osoby, że kogoś skrzywdzi.
Pierwsza rozprawa
Postępowanie trwa kilkanaście miesięcy. W tym czasie Luiza jest kilkukrotnie wzywana na przesłuchania. Każdorazowo są dla niej bardzo stresujące. Po około roku od gwałtu odbywa się rozprawa. Nie pojawia się na niej ani oskarżony, ani jego obrońca.
- Sprawę umorzono ze względu na brak wystarczających dowodów. Najwidoczniej moje zeznania, jak i zabezpieczone przez policję w jego mieszkaniu filmy i zdjęcia nagich kobiet nie były niczym istotnym dla sądu. W opinii biegłej psycholog i seksuolog, nie nosiłam w sobie oznak wykorzystania. Zdania sądu nie zmieniły nawet opinie kilku innych psychologów i psychiatrów, do których zgłaszałam się sama, prywatnie, a którzy słusznie zauważyli, że takie oznaki w sobie noszę i już się ich raczej nie pozbędę.
Prawnik Luizy proponuje przeprowadzenie badań wariograficznych na sprawcy. Sąd odrzuca propozycję.
- Byłam załamana, przeszłam dwie próby samobójcze. Czułam, że całe moje cierpienie związane z decyzją zgłoszenia gwałtu na policję, poszło na marne.
Przełom
Październik 2023. Luiza dostaje wiadomość od swojej koleżanki Marii. Okazuje się, że padła ofiarą tego samego człowieka.
- Była tak samo wykorzystana, jak ja. I nagrana. Z pomocą prawnika moja sprawa ruszyła na nowo, dołączono do mojej sprawę Marii.
Sprawca zostaje zatrzymany i osadzony w areszcie. Przebywa w nim do dzisiaj.
- Postawiono mu łącznie 5 zarzutów, w tym gwałty oraz posiadanie narkotyków i odurzanie nimi kobiet oraz nieletnich dziewczyn. W jego mieszkaniu
zabezpieczono kolejne zdjęcia i filmy o obrzydliwej treści.
Za Luizą cztery rozprawy, jest na każdej. Nie poddaje się, chociaż nie jest jej łatwo. Cały czas walczy z depresją.
- Myślę, że sprawiedliwości nigdy całkowicie nie zaznam. Nie ma niczego co mogło by cofnąć czas. Walczymy o zadośćuczynienie od sprawcy. Trzy lata temu nawet o tym nie myślałam. Chciałam jedynie, żeby prawda wyszła na jaw. Żadne pieniądze nie wynagrodzą tego, co się stało, ale przynajmniej będę miała na terapię. Wspólnie z Marią założyłyśmy zbiórkę, potrzebujemy pieniędzy, żeby opłacić prawnika. Chciałabym również, aby konsekwencje poniosły psycholog i seksuolog, które „badały” mnie trzy lata temu, a które wydały błędne opinie, zachowując się jakby były w mojej skórze. Niestety wiem, że to w dużej mierze ich decyzje zaważyły na "wyroku”. Walka o to jeszcze przede mną.
Nadużycia w procesie
Prokurator może umorzyć sprawę po wstępnych przesłuchaniach, jeżeli uzna, że nie ma wystarczających dowodów, albo - jeśli uzna, że są i wskazują na popełnienie czynu zabronionego przez podejrzanego - wnieść do sądu akt oskarżenia.
W procesie karnym obowiązuje zasada domniemania niewinności aż do prawomocnego wyroku sądu drugiej instancji, a każda niejasność, której nie da się wytłumaczyć za pomocą dostępnych dowodów, jest interpretowana na korzyść oskarżonego.
A zazwyczaj główna linia obrony skupia się na tym, żeby podważyć wiarygodność osoby oskarżającej, aby pokazać właśnie, że jej zeznania są sprzeczne wewnętrznie i niejasne - zauważa radczyni prawna Agata Bzdyń.
Jak dodaje, „często obrona robi to bez jakichkolwiek hamulców” - Na przykład poprzez kwestionowanie moralności osoby pokrzywdzonej, tak zwanego „prowadzenia się” jej przed czynem lub po czynie. Pyta się osoby pokrzywdzone o to, ilu partnerów seksualnych miały wcześniej, czy też bardziej standardowo i stereotypowo, w co były ubrane podczas zdarzenia i ile alkoholu wypiły - opowiada.
Bywa - jak przekonuje Agata Budyń - że próbuje się podważyć wiarygodność, kiedy pokrzywdzona niedługo po czynie, który zgłosiła, wrzucała na social media swoje uśmiechnięte zdjęcie. - Uderzanie w moralność i godność osób pokrzywdzonych w taki sposób jest żenujące i nie powinno mieć miejsca. Sąd, który prowadzi postępowania powinien reagować na takie pytania ze strony obrońców, jak też ze strony prokuratorów, gdyż i od nich pojawiają się takie pytania - uważa.
Osoba pokrzywdzona czując, że jej godność została naruszona może zgłosić się do rzecznika dyscyplinarnego okręgowej rady radców prawnych i adwokatów. - Nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś zgłosił, bo to kolejna procedura, w której osoby pokrzywdzone nie chcą uczestniczyć. Kolejny raz musiałyby się tłumaczyć i opowiadać o swoim traumatycznym doświadczeniu, a na końcu sprawy nie zawsze sprawiedliwości staje się zadość - podkreśla.
Według raportu Fundacji na rzecz Równości i Emancypacji STER z 2016 "Przełamać tabu - prawa ofiar przemocy seksualnej w Polsce”, ponad 90% kobiet doświadcza w swoim życiu jakiejś formy przemocy seksualnej.Co czwarta kobieta ma za sobą doświadczenie próby gwałtu, co piąta zaś doświadczenie gwałtu. Niemal 70 proc. spraw dotyczących gwałtu jest umarzanych.
* Feminoteka udziela kobietom po przemocy bezpłatnej pomocy prawnej, psychologicznej, medycznej. Zadzwoń na infolinię 888 88 33 88 (w dni powszednie od 11 do 19, w weekendy od 10 do 16).