Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Niekontrolowany wystrzał na komendzie. Wiemy, co się stało
Julia Bogucka
Julia Bogucka 13.12.2025 18:04

Niekontrolowany wystrzał na komendzie. Wiemy, co się stało

Niekontrolowany wystrzał na komendzie. Wiemy, co się stało
Fot. piotr290/Getty Images/CanvaPro

Informacja o strzałach wewnątrz komisariatu policji zawsze budzi emocje. Do niebezpiecznego incydentu doszło w Pionkach na Mazowszu, gdzie rutynowe czynności służbowe zakończyły się niekontrolowanym wystrzałem. Zdarzenie to po raz kolejny otwiera dyskusję na temat korzystania z broni palnej, nawet przez funkcjonariuszy.

Dostęp do broni w Polsce utrudniony

Polska nie jest krajem, w którym widok broni palnej na ulicy jest codziennością. W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, nad Wisłą panuje ścisły monopol państwa na stosowanie przemocy, a dostęp do broni dla cywilów jest reglamentowany i obwarowany licznymi wymogami, od badań psychologicznych po konieczność udowodnienia ważnej przyczyny posiadania. W tym krajobrazie to właśnie funkcjonariusze policji są tą grupą zawodową, która z pistoletem przy pasie obcuje każdego dnia

Dla przeciętnego obywatela mundur jest symbolem profesjonalizmu, a kabura przy pasie oznacza, że jej właściciel przeszedł rygorystyczne szkolenie i doskonale wie, jak obchodzić się z narzędziem, które w ułamku sekundy może odebrać życie.

Niekontrolowany wystrzał na komendzie. Wiemy, co się stało
Fot. rafal_olechowski/Getty Images/CanvaPro

Rzeczywistość służby weryfikuje jednak te wyobrażenia. Choć każdy policjant przed otrzymaniem broni służbowej przechodzi wielogodzinne szkolenia strzeleckie oraz testy wiedzy z zakresu środków przymusu bezpośredniego, to codzienna praca z bronią paradoksalnie może usypiać czujność. Komisariaty policji to miejsca specyficzne, z jednej strony są to obiekty chronione, z drugiej zaś biura, w których panuje ciągły ruch. 

To właśnie w tych “bezpiecznych” strefach, w pokojach socjalnych czy zbrojowniach, najczęściej dochodzi do wypadków. Procedury policyjne są w tej kwestii precyzyjne: broń w jednostce powinna być zabezpieczona, a jej ładowanie lub rozładowywanie może odbywać się wyłącznie w wyznaczonych strefach bezpieczeństwa, zazwyczaj przy tak zwanej ”beczce” z piaskiem, która ma za zadanie wchłonąć ewentualny przypadkowy pocisk. Każde odstępstwo od tej reguły to proszenie się o tragedię.

Niekontrolowany wystrzał z broni palnej

Termin "niekontrolowany wystrzał” jest w środowisku strzeleckim traktowany z dużą rezerwą. Eksperci i instruktorzy strzelectwa często podkreślają, że broń palna to urządzenie mechaniczne, które niezwykle rzadko strzela samoistnie. W zdecydowanej większości przypadków za huk wystrzału odpowiada błąd ludzki, wynikający z nieprzestrzegania czterech fundamentalnych zasad bezpieczeństwa, sformułowanych lata temu przez Jeffa Coopera. 

Najważniejsza z nich mówi o tym, by nigdy nie trzymać palca na spuście, dopóki nie jesteśmy gotowi do oddania strzału. Wystarczy chwila roztargnienia, zmęczenie po wielogodzinnej służbie lub pośpiech przy pobieraniu czy zdawaniu broni, aby doszło do naciśnięcia języka spustowego w momencie, gdy w komorze nabojowej znajduje się nabój.

Niekontrolowany wystrzał na komendzie. Wiemy, co się stało
Fot. piotr290/Getty Images/CanvaPro

Mechanika takiego zdarzenia w zamkniętym pomieszczeniu jest przerażająca. Wystrzał z broni kalibru 9 mm w małym pokoju generuje ogłuszający hałas, mogący trwale uszkodzić słuch, ale to rykoszet jest największym zagrożeniem. Pocisk uderzający w betonową podłogę czy ścianę nie zatrzymuje się, lecz fragmentuje lub zmienia tor lotu z ogromną energią kinetyczną. To sprawia, że zagrożony jest nie tylko sam sprawca, ale każdy, kto znajduje się w promieniu kilku metrów

Wypadki te rzadko są wynikiem brawury w stylu filmów akcji; znacznie częściej to efekt zgubnej rutyny. Funkcjonariusz, który tysiące razy wykonywał tę samą czynność, może mechanicznie pominąć jeden krok procedury sprawdzenia komory nabojowej, co w połączeniu z mimowolnym ruchem palca prowadzi do wystrzału. Dlatego w nowoczesnym szkoleniu kładzie się tak duży nacisk na pamięć mięśniową i bezwzględne przestrzeganie procedur.

Zobacz też: Niezręczna sytuacja w Aszchabadzie. Putin kazał czekać premierowi Pakistanu

Na komisariacie policji doszło do wypadku

Do niekontrolowanego wystrzału z broni służbowej doszło na komisariacie policji w Pionkach w województwie mazowieckim. O zdarzeniu jako pierwszy poinformował portal TVN24, powołując się na relację jednego z internautów, który skontaktował się z redakcją. Według przekazanych informacji, do incydentu miało dojść w trakcie wykonywania czynności służbowych z zatrzymanym.

Doniesienia te zostały potwierdzone przez Komendę Miejską Policji w Radomiu. Rzeczniczka prasowa jednostki, Justyna Jaśkiewicz, przekazała w rozmowie z TVN24, że do zdarzenia doszło w niedzielę 7 grudnia, w jednym z pomieszczeń służbowych komisariatu. W czasie incydentu w pomieszczeniu przebywały trzy osoby.

Podczas wykonywanych czynności w pomieszczeniu służbowym policjantka z 25-letnim stażem w wyniku obsługi broni doprowadziła do niekontrolowanego wystrzału w kierunku podłogi. W pomieszczeniu były jeszcze dwie osoby. Nikt nie odniósł obrażeń - czytamy.

Jak wyjaśniła policja, policjantka z 25-letnim stażem służby, podczas obsługi broni, doprowadziła do niekontrolowanego wystrzału w kierunku podłogi. Strzał nie spowodował obrażeń u żadnej z obecnych osób. Funkcjonariusze podkreślają, że mimo potencjalnie niebezpiecznego charakteru zdarzenia, nikt nie ucierpiał. Na miejsce niezwłocznie skierowano funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Radomiu, a także technika kryminalistyki. Zabezpieczono łuskę, wystrzelony nabój oraz broń służbową, z której oddano strzał. Policja prowadzi dalsze czynności mające na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News