Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Nie żyje Wiesław Wróblewski, wielki miłośnik motoryzacji
Karol Domański
Karol Domański 29.05.2025 10:11

Nie żyje Wiesław Wróblewski, wielki miłośnik motoryzacji

Nie żyje Wiesław Wróblewski, wielki miłośnik motoryzacji

Nie żyje Wiesław Wróblewski - warszawski pasjonat zabytkowej motoryzacji, człowiek-instytucja, którego charakterystyczne auto znało niemal całe miasto. Zmarł w szpitalu po kilku dniach walki o życie. Dla społeczności miłośników klasycznej motoryzacji to ogromna strata.

Wypadek na trasie S7. Uderzenie w kultowego Citroena

Do dramatycznego wypadku doszło w niedzielę 25 maja około godziny 11:00, na trasie S7 w miejscowości Widów (woj. mazowieckie). Wiesław Wróblewski, 76-letni kierowca i znany kolekcjoner, prowadził swój ukochany zabytkowy samochód - Citroena 2CV z lat 80. Według wstępnych ustaleń, w tył jego auta uderzył dostawczy Volkswagen kierowany przez 56-latka. Siła zderzenia była na tyle duża, że kultowy pojazd został niemal doszczętnie zniszczony. Uderzenie nastąpiło na prostym odcinku drogi, w warunkach sprzyjających jeździe - dlatego tym bardziej rodzi pytania, czy nie doszło do poważnego błędu kierowcy Volkswagena.

Wiesław Wróblewski z ciężkimi obrażeniami został przetransportowany do szpitala, gdzie lekarze przez cztery dni walczyli o jego życie. Niestety, mimo wszelkich wysiłków, 28 maja wieczorem jego córka poinformowała o śmierci ojca.

Tato, szerokiej drogi… 28/05/2025, 21:20 - napisała w poruszającym wpisie w mediach społecznościowych.

Choć nadzieja towarzyszyła wszystkim do końca, ten finał okazał się wyjątkowo bolesny.

Człowiek z pasją. Ikona warszawskich zlotów

Pan Wiesław Wróblewski był postacią doskonale znaną w środowisku kolekcjonerów. Zawsze elegancki, zawsze uśmiechnięty, zawsze gotów opowiadać o swojej motoryzacyjnej pasji - która zresztą trwała całe życie. Jego Citroen 2CV był nie tylko pojazdem, ale jego znakiem rozpoznawczym. Na warszawskich ulicach znali go nie tylko entuzjaści klasyków, ale i zwykli przechodnie, którzy kojarzyli to wyjątkowe auto i jego kierowcę.

W środowisku uchodził za perfekcjonistę - każdy detal w jego pojeździe był przemyślany i zgodny z oryginałem. Nie tylko zbierał auta, ale też o nie dbał - z szacunkiem, jak o członków rodziny. Dla wielu młodszych pasjonatów był mentorem, a jego obecność na wydarzeniach była wręcz obowiązkowa. Inspirował, dzielił się doświadczeniem, potrafił wskazać niuanse, na które inni nie zwróciliby uwagi. Jego śmierć zostawiła lukę, której nikt nie zapełni.

Śledztwo w toku. Wciąż nie wiadomo, co dokładnie się wydarzyło

Okoliczności tragicznego wypadku bada obecnie policja pod nadzorem prokuratury. Kluczowe będzie ustalenie, czy kierowca Volkswagena nie zachował odpowiedniej odległości, zignorował przepisy, a może popełnił inny błąd. Do zderzenia doszło w biały dzień, na otwartej trasie - wiele wskazuje na to, że można było go uniknąć. A w przypadku lekkiego i niskiego Citroena 2CV nawet pozornie niegroźne uderzenie mogło okazać się śmiertelne.

Śledczy analizują zeznania świadków i stan techniczny obu pojazdów. Zabezpieczono również ślady z miejsca zdarzenia, które mogą pomóc zrekonstruować jego przebieg. Choć wyniki dochodzenia mogą jeszcze potrwać, dla warszawskiego środowiska motoryzacyjnego sprawa jest jasna - stracili kogoś wyjątkowego. Kogoś, kto całym sercem żył motoryzacją, i kto na zawsze pozostanie legendą starych samochodów.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News