Ministranci ostrzegali księdza, ale nie słuchał. Gdy wszedł do wiernego, zaczął płakać
Ksiądz Tadeusz Waśko z Torunia podzielił się na łamach Gościa Niedzielnego historią, której był uczestnikiem 7 lat temu podczas kolędy w dzielnicy domów jednorodzinnych. Duchowny został ostrzeżony przez ministrantów, że w jednym domów odczuwalny jest bardzo przykry zapach. To, co wydarzyło się potem, wyjątkowo porusza.
Wspomnienie z wizyty duszpasterskiej
Ks. Tadeusz Waśko siedem lat temu odbywał wizyty duszpasterskie na jednym z toruńskich osiedli. Przed wejściem do jednego z domów został ostrzeżony przez towarzyszących mu ministrantów, że w budynku wyjątkowo brzydko pachnie. Kiedy kapłan razem z chłopcami wszedł do domu, zapach rzeczywiście był przykry. Dom okazał się niemal zupełnie pusty, nie było w nim nawet mebli.
Duchowny został powitany przez gospodarza - eleganckiego mężczyznę w średnim wieku. - Ostrzegł mnie, że może pojawić się żona i zachowywać bardzo dziwnie, ale nie mam się bać - wspomina ksiądz. Po zaledwie kilku minutach w salonie rozległ się hałas, a do pokoju na czworakach i samej halce wkroczyła nietypowo zachowująca się kobieta.
"Siedzę obok świętego"
Mężczyzna podzielił się w rozmowie z kapłanem historią małżeństwa. Para pobrała się kilkanaście lat wcześniej. Byli majętni i korzystali z życia. Szczęście nie trwało jednak długo i zostało przerwane przez postępujące problemy zdrowotne kobiety. Lekarze zdiagnozowali u niej zwapnienie mózgu i zapowiedzieli, że stan neurologiczny i psychiczny będzie się pogarszał, a choroba ta zakończy się śmiercią.
- Stworzyłem w domu dla żony bezpieczne miejsce. Kiedy jestem w pracy, zajmują się nią opiekunki. Kiedy wracam, czuwam sam. Nie ma tu wykładzin ani za dużo mebli – żona w niekontrolowany sposób oddaje mocz gdzie popadnie, stąd ten zapach. I tak tu razem żyjemy. Nie wiem, jak długo pożyje, ale cieszę się, że mieszkamy razem - usłyszał ksiądz. W pokoju zapanowała cisza. Po krótkiej chwili duchowny przerwał ją pytaniem, dlaczego mimo świetnej sytuacji finansowej ten nie odda żony do domu opieki. - Bo ją kocham - powiedział gospodarz bez zastanowienia.
Kapłan nie krył wzruszenia sytuacją sprzed lat. - Razem wybuchliśmy płaczem. Opowiadał mi o tym, jaką siłę w tej sytuacji znajduje w Bogu, w Jego słowie i na modlitwie. A ja uświadomiłem sobie, że siedzę obok świętego - wspominał ks. Łukasz Waśko.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Ksiądz otworzył koperty z kolędy i pokazał ich zawartość. Wielkie zaskoczenie
Mieszkańcy Zakopanego są wściekli. Zamiast widoku na góry betonowy mur jak w zakładzie karnym
10 groszy z PRL-u może być warte nawet 24 tys. zł. Lepiej sprawdź szuflady i skarbonkę
Źródło: Gość Niedzielny
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!