Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Mieszkańcy Przewodowa ujawnili prawdę o tragedii. "Zapomnieli o nas"
Eryk Błaszak
Eryk Błaszak 11.02.2023 10:35

Mieszkańcy Przewodowa ujawnili prawdę o tragedii. "Zapomnieli o nas"

Przewodów
Pawel Wodzynski/East News

Od tragedii w Przewodowe minęły trzy miesiące. Przez kilka dni niewielka miejscowość w woj. lubelskim stała się centrum wydarzeń politycznych wykraczających poza granice kraju. W rozmowie z dziennikarzem "Faktu" mieszkańcy wioski podzielili się swoją obecną refleksją, towarzyszącą im traumą oraz zapomnieniem z jakim przyszło im się teraz mierzyć.

Przewodów. Poruszające słowa mieszkańców

- Zapomnieli o nas. Nikt się nie pojawił, żeby zapytać, jak żyjemy i czy żyjemy… - mówili w rozmowie z dziennikarzem "Faktu" mieszkańcy Przewodowa. Tego samego, na którego ziemie w listopadzie ubiegłego roku spadła radziecka rakieta zestrzelona przez ukraińskie siły obronne.

- Tylko żarty z nas sobie robią w internecie. Ktoś na mapach nazwał drogę przez naszą miejscowość "Rakietowa". To boli, bo to naśmiewanie się z naszej tragedii - dodawali zasmuceni mieszkańcy.

Tuż po tym, gdy radziecki pocisk spadł na teren byłego PGR-u, życie stracił 59-letni Bogdan C. i 60-letni Bogusław W., którzy wykonywali tego tragicznego wieczora swoje obowiązki służbowe.

- To straszliwy zbieg okoliczności. [Oni - przyp. red.] kończyli pracę. To miał być ostatni kurs tego dnia. Pierwszy przywiózł kukurydzę z pola ciągnikiem. Zatrąbił, a wtedy przyszedł drugi, z zupełnie innego budynku. Kiedy był koło traktora, uderzyła ta rakieta. Wybuch był strasznie silny - wspominali mieszkańcy.

Jak relacjonowała dziennikarzowi pani Elżbieta mieszkająca około 20. m od miejsca wybuchu, części rakiety, ciągnika, pobliskiego budynku, a nawet rzeczy osobiste zmarłych rozrzucone były po całej okolicy. Oprócz pracy służb swoje obowiązki w związku z tragedią mieli do wykonania również sąsiedzi, którzy musieli wywozić taczki gruzu, który znalazł się w ich ogródku.

Przewodów. Tragedia zmieniła oblicze wsi

W momencie samej eksplozji niewielu wiedziało, co dokładnie się wydarzyło. Część z mieszkańców myślało, iż w pobliżu nastąpiła eksplozja gazu, część zaś, że doszło do poważnego wypadku. Żaden z nich jednak nie mógł przypuszczać co stało się naprawdę i że przez najbliższych kilka tygodni ich miejscowość będzie na ustach wielu dziennikarzy z całego świata.

Chwilę po wybuchu na miejscu pojawiły się pierwsze służby. Tuż po dokonaniu wstępnego rozpoznania, miejscowość została praktycznie odcięta od świata, zaś najważniejsi przedstawiciele władzy państwowej z Andrzejem Dudą i Mateuszem Morawieckim na czele zbierali się na pilną naradę.

Przez kilka następnych dni, pracujący policjanci i strażacy skrupulatnie przesiewali ziemię z leja po rakiecie oraz prowadzili drobiazgowe prace związane zabezpieczeniem miejsca wybuchu. Wizyty funkcjonariuszy we wsi powtarzały się jeszcze w kolejnych tygodniach. To wszystko nie wprowadzało spokoju ducha u mieszkańców.

- Na ich widok serca wszystkim podchodziły do gardeł. Byliśmy pewni, że znów coś się stało. Niepotrzebne nas tak straszyli. Można było chociaż te koguty pogasić — komentowali mieszkańcy, którzy wspominali kolejne pojawiające się radiowozy.

Przewodów. Trauma mieszkańców

Jak podkreślali zgodnie mieszkańcy, chwilę po wybuchu została zapewniona im kompleksowa opieka. Na miejscu oprócz pracujących służb pojawili się m.in. psychologowie, wojewoda oraz przedstawiciele ministerstw z prezydentem Andrzeja Dudą na czele.

Wraz jednak z pogrzebem ostatniego z tragicznie zmarłych mężczyzn wszystko ucichło. Mieszkańcy mają wrażenie jakby dziś już zapominano, co dokładnie wydarzyło się 15 listopada 2022 r.

A jak można się domyślić mieszkańcy do dzisiaj zmagają się z traumą związaną z tragicznym wybuchem, który na zawsze zabrał dwie uczynne osoby z ich społeczności. Do tej pory mieszkańcy "obcują" z lejem po pocisku, na którego widok odwracają głowę w druga stronę, a dzieci budzą się po koszmarach sennych. Niektórzy zaś nie chcieli. skorzystać z pomocy psychologa i duszą w sobie wydarzenia tamtego dnia.

- Trauma jest w nas wszystkich do dziś. Codziennie o tym myślimy. Wszyscy boimy się jak coś głośniej stuknie, jak radiowóz czy straż pożarna pojawi się w okolicy. Żyliśmy sobie spokojnie na naszym końcu świata, a teraz nasz spokój został zniszczony — opowiadali przejmująco mieszkańcy.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

źródło: fakt.pl